Wybierając
się do kina zwykle mamy ochotę obcować ze sztuką lub chociaż oddać się rozrywce
bez poczucia zażenowania. Niestety trafiają się filmy podczas oglądania, których
rozumiemy dlaczego tabliczka z napisem wyjście
ewakuacyjne nie gaśnie przez cały seans. Dzięki nim możemy docenić inne filmy, a je szyderczo tutaj wymienić, bo
o to jest ranking NAJGORSZYCH FILMÓW 2017 ROKU.
10. Babskie wakacje – żenujący scenariusz, nieśmieszne żarty
i fabuła naciągana jak twarz Goldie Hawn gwarantują rozrywkę na poziomie
typowej amerykańskiej byle jakości, gdzie podziwiać można tylko odwagę
dystrybutora, który uznał, że warto ten film pokazywać.
9.
Mamuśki mają wychodne - filmowe dno. Pozycja bez
polotu, nieudolnie reprezentująca komediowe kino gatunkowe, o którym warto
szybko zapomnieć, spuszczając przy
tym na twórców zasłonę hańby i pogardy.
8.
Mroczna wieża - film po prostu zły, taki który
rozczarowuje na każdej płaszczyźnie. Nie można go polecić nawet fanom
twórczości Kinga, ani talentu występujących w obsadzie aktorów, bo jedni i
drudzy będą rozczarowani. A tym, którzy widzieli można jedynie życzyć, aby o
seansie jak najszybciej zapomnieli.
7.
Mumia - przede wszystkim lekkie kino dla każdego
widza pozbawionego wymagań. Nieudane odświeżenie klasyka z drewnianym Tomem
Cruisem w roli głównej i dającą radę Annabelle Wallis w tytułowej roli, które
zwieńczone jest nerwowym chichotem i salwą niecenzuralnych słów podczas napisów
końcowych.
6.
Mała Wielka Stopa - pokazuje nieudolną walkę ze złem, a wszystko by
wzmocnić rodzinne więzy. Jest animacją, która najmłodszym pokaże jedynie
kolorowe obrazki, a starszym gatunkową przewidywalność i nudę.
5.
Krucyfiks - Jeżeli chodzi o grę obsady, dialogi
i reżyserię wszystko jest tutaj na równym, złym poziomie. Nieco lepiej wypadają
zdjęcia, ale tylko dlatego, że pokazują ciekawe lokalizacje, bo nie ma
właściwie żadnej gry światłem, artystycznych zabiegów, czy czegokolwiek, co
udowodniłoby, że zatrudniony przy tym filmie operator jest lepszy niż ci
pracujący przy realizacji paradokumentów, które znamy z telewizji. Film,
którego seans można porównać do oglądania powtórki sylwestrowego koncertu –
powtórka z rozrywki budzącej tylko zażenowanie.
4.
Assassin’s Creed – nie można go nazwać koszmarem,
a jego seans nie jest męką. Jest to niestety jednak obraz, który nic nie wnosi
do świata X muzy, każdego oglądającego rozczaruje fabułą przypominającą
rozciągnięty trailer i na pewno na długo pozostanie najgorszym filmem w dorobku
Justina Kurzela, Michaela Fassbendera i Marion Cotillard oraz dowodem na to, że
gry powinny pozostać na ekranach komputerów.
3.
Emotki. Film - ciężka do zdefiniowania pozycja,
która pogrąża się z każdą minutą. Animacja pełna złych i gorszych momentów,
zdecydowanie nieodpowiednich, bo niezrozumiałych, dla młodych widzów. Opowieść
z pseudo morałem, która za wszelką cenę próbuje udowodnić swoją fabularną
wyższość kilkoma nawiązaniami i aluzjami. W tym przypadku swoje zażenowanie i
rozczarowanie ciężko ująć w słowa, a jakość filmu najlepiej oddaje popularna
brązowa emotikona.
2.
Totem - pozbawiony sensu film, w którym zawodzi
wszystko od reżyserii i dialogów, po kreacje aktorskie i sceny akcji. Brak w
nim odpowiedniego klimatu, porządnej intrygi, czy po prostu odrobiny szacunku
dla widza.
1.
Na układy nie ma rady - film, na który poza
czasem, szkoda również słów. Totalny niewypał, który za wszelka cenę stara się
bawić, a budzi jedynie niesmak i odczucie żenady. Dla własnego dobra, szeroko
go omijajcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz