środa, 23 sierpnia 2017

Mroczna wieża (2017) - recenzja

1 komentarz:
 
Mroczna wieża (2017)
Reżyseria: Nikolaj Arcel
Gatunek: Fantasy, Horror
Premiera w Polsce: 11 sierpnia 2017

Stephen King to jeden z najpoczytniejszych żyjących pisarzy, który bardzo często wydaje nowe powieści. Wiele jego książek weszło do klasyki gatunku. Podobnie jest też z filmami, których scenariusz powstały w oparciu o jego dzieła, Lśnienie Stanleya Kubricka czy Carrie Briana De Palmy to niewątpliwa klasyka horroru. Teraz do kin weszła ekranizacja cyklu powieści, które sam King nazywa swoim opus magnum- Mroczna wieża. A za kamerą stanął duński reżyser Nikolaj Arcel, znany twórca Kochanka królowej i Zabójcy bażantów.


Bohaterem opowiadanej na ekranie historii jest Jack. Chłopiec, który nie cieszy się nadmiernym szacunkiem rówieśników, ponieważ korzysta z opieki psychiatrów i terapeutów, co jest skutkiem dręczących go snów, które regularnie uwiecznia na rysunkach. Przerażające koszmary zdaniem specjalistów są skutkiem traumy po utracie ojca. Wkrótce odkrywa portal do alternatywnej rzeczywistości, nad którą góruje wielka wieża, której celem jest ochrona naszego świata przed demonami. Tam poznaje Ronalda, tajemniczego jegomościa w płaszczu i z dwoma rewolwerami, który poszukuje potężnego czarnoksiężnika- Człowieka w Czerni. Wspólnie z chłopcem wyruszają w podróż, aby go pokonać.

Mroczna wieża mimo, że oparta na serii przebojowych książek, pozbawiona jest wszelkich cech, aby również osiągnęła taki sukces. Film pełen jest fabularnych skrótów, przez co nie wszystkie wątki są zrozumiałe, trochę jakby zostały przycięte, aby film stał się krótszy. Niestety na skutek tego film nie nabiera dynamiki, a jedynie traci przejrzystość. Problemem są też słabe portrety psychologiczne bohaterów. O ile nawet słabo zarysowany Roland się broni grą Idrisa Elby, który wiele jest w stanie przekazać gestem czy spojrzeniem, to Tom Taylor w roli Jacka jest okropnym rozczarowaniem. Młody aktor właściwie nie gra, a jedynie jest na ekranie. A na jego twarzy nie widać żadnych emocji nawet podczas sceny dotyczącej śmierci matki głównego bohatera. Rozczarowuje również rola Matthew McConaugheya. Oscarowy aktor zalicza tutaj tak zły występ, że zaczynamy doceniać jego role w filmach o teściowych z piekła rodem, bo jak widzimy w Mrocznej wieży, może być jeszcze gorzej.

Rozczarowani mogą być również ci, którzy liczyli na znakomite efekty specjalne. Tutaj mimo, że jest ich sporo nie są zbyt efektowne. A sceny, w których można by je z sukcesem zastosować są nudne.

Mroczna wieża to film po prostu zły, taki który rozczarowuje na każdej płaszczyźnie. Nie można go polecić nawet fanom twórczości Kinga, ani talentu występujących w obsadzie aktorów, bo jedni i drudzy będą rozczarowani. A tym, którzy wiedzieli można jedynie życzyć, aby o seansie jak najszybciej zapomnieli. 


Daniel Mierzwa

1 komentarz:

  1. Nie jestem wielkim fanem Stephena Kinga ale Mroczna Wieża akurat bardzo mi się podobała... Widząc to co zrobili z nią twórcy filmu na usta cisną się same nieładne słowa

    OdpowiedzUsuń