Dżungla (2017)
Reżyseria: Greg McLean
Gatunek: Thriller
Premiera w Polsce: 22 grudnia 2017
Australijski
reżyser Greg McLean sięgnął po lekturę książki autorstwa Yossiego Ghinsberga,
izraelskiego podróżnika i nakręcił film Dżungla,
który wbrew temu, co może sugerować nie jest filmem przyrodniczym, nic
wspólnego nie ma też z animowaną podróbką Madagaskaru,
która dobre parę lat temu pojawiła się w naszych kinach.
Trójka przyjaciół-podróżników pochodzących z różnych zakątów Ziemi skuszona wizją spotkania z nieznanym plemieniem i przeżyciem niezapomnianej przygody, wyruszają w podróż po boliwijskiej dżungli pod przewodnictwem Karla, sprawiającego wrażenie nieco szalonego, ale wiarygodnego przewodnika przez ostępy Południowej Ameryki. Męska przygoda szybciej niż myśleli stanie się próbą ich charakterów i walką o przeżycie w dziczy.
Dżungla zaczyna się niczym przygodowe
kino z familijnym zacięciem. Jest męska przyjaźń, żądza przygód, odrobinka
tandetnej egzotyki i narastające konflikty między bohaterami, a gdy te osiągają
apogeum, bohaterowie zostają rozdzieleni, a kamera zaczyna podążać za Yossim. Wtedy
przygoda zaczyna ustępować miejsca walce o przetrwanie, a rodzinne oglądanie
przeradza się w festiwal obrzydliwości z wyciąganiem robaka ze znajdującego się
na głowie pęcherza na czele. Ubrudzony błotem Daniel Radcliffe całkiem udanie
pokazuje fizyczne cierpienie swojego bohatera, który znajdując się na granicy
maksymalnego wyczerpania robi wszystko, aby przeżyć w zielonym piekle. Słabiej
niestety wypada portret psychologiczny Yossiego i choć reżyser i scenarzysta
robili wszystko, aby wypadł on przekonująco, to niestety nic z tego, a
retrospekcje zamiast ubarwiać seans i dodawać nowych wątków, czy rozszerzać
nasz obraz bohatera, jedynie budzą lekkie zażenowanie.
Reżyseria
wydaje się zresztą największym problemem
tego filmu. O ile zdjęcia, choć momentami nieco nadmiernie podkolorowane, są
bardzo udane, muzyka trafia w punkt, montaż nie budzi zastrzeżeń, a obsada
radzi sobie całkiem nieźle, to reżyser wydaje się nie końca być pewnym swojej
pracy. Stosuje środki, które mogłyby się sprawdzić w tego typu kinie. Niestety
używa ich albo w nietrafionych momentach, albo nadając im zbyt kiczowatego
wymiaru, jakby nie wiedząc czy chce
nakręcić film familijny, przygodowy, czy może thriller z psychologicznym
zacięciem osadzony w egzotycznej scenerii.
Dżungla to typowy przykład zmarnowanego
potencjału. Interesująca, oparta na faktach historia mogłaby być świetnym
punktem wyjścia, gdyby reżyser wiedział, w którą stronę chce iść. Greg McLean
niestety jedynie błądzi.
Daniel Mierzwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz