Mamuśki mają wychodne (2017)
Reżyseria: Alethea Jones
Gatunek: Komedia
Premiera w Polsce: 18 sierpnia 2017
Marnych
komedii w kinie jest wiele, a amerykańscy twórcy co chwilę wypuszczają kolejne
gnioty, by urozmaicać życie swoich obywateli. Od dawna wiadomo również, że zarówno
mieszkańcom zza oceanu, jak i europejskim widzom nie potrzeba ambitnych
produkcji, by przeżyć momenty euforii i zabawy. Dlatego właśnie powstają filmy na miarę Mamuśki
mają wychodne.
Film
ten opowiada banalną historię mam, które codziennie czynności powtarzają niczym
mantrę. Poza praniem, sprzątaniem, gotowaniem i opieką nad dziećmi nie uświadczają
żadnych rozrywek, a chcąc to zmienić wybierają się na zasłużoną imprezę, która
niekontrolowanie nabiera tempa. Cztery bohaterki pomimo początkowych niechęci
spędzają wspólnie swój wieczór życia, a niewinne spotkanie bez dzieci i partnerów
przeradza się w czas uniesień, szczerych rozmów i przystojnych mężczyzn na horyzoncie.
Po
filmie nie należy spodziewać się fajerwerków. Przez kolejne sceny twórcy
starają się budować atmosferę szalonej zabawy, przeskakując przy tym między
wątkami i bohaterami. Dlatego poza „zabawnymi” momentami w klubie widz dostaje
również fragmenty z zagubionymi tatusiami pozostawionymi sam na sam ze swoimi przebiegłymi
pociechami.
Jak
często również bywa większość scen humoru zostało zawartych w zwiastunie, dlatego
oglądając film, widz nie ma co liczyć na więcej rozrywek niż kupa na twarzy
głównej bohaterki, czy kąpiel w stroju jednorożca. W całości pozycji gra bohaterów
jest przerażająco żenująca, a fabuła poucinana i prowadzona niekonsekwentnie. Dlatego
należy jedynie podziękować twórcom za brak zaangażowania nazwisk pokroju
Aniston, gdyż nawet jej reputacja mogłaby tego nie wytrzymać.
Mamuśki
mają wychodne to filmowe dno. Pozycja bez polotu, nieudolnie reprezentująca
komediowe kino gatunkowe, o którym warto szybko zapomnieć, spuszczając przy tym
na twórców zasłonę hańby i pogardy.
Patrycja Strempel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz