piątek, 30 czerwca 2017

Miłość aż po ślub (2017)
Reżyseria: Reem Kherici
Gatunek: Komedia
Premiera w Polsce: 23 czerwca 2017

Francuskie komedie mają swój niepowtarzalny styl i wydźwięk. Pełne dobrze skrojonych garniturów i sukni, często przepełnione przepychem, winem i wykwintnym jedzeniem. Podobną wizję Francji przedstawia w swoim najnowszym filmie Reem Kherici, której nie wystarczyło samo stanie za kamerą, wstąpiła także w głównej roli.


Miłość aż po ślub to z pozoru prosta historia miłosna. Juliette (Reem Kherici) i Mathias (Nicolas Duvauchelle) poznają się na imprezie. On w stroju Supermana, ona jako Wonder Woman, wbrew wszystkim konwenansom to ona podrywa jego. Kolejne drinki leją się strumieniami, by zakończyć noc, upojną przygodą w powozie. Potencjalnie są sobie przeznaczeni, jednak sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że Juliette jako organizatorka ślubów, tym razem zmierzy się z weselem znienawidzonej koleżanki ze szkoły i imprezowego amanta.

Film zdecydowanie pozbawiony jest przesadnych fajerwerków, czy zwrotów akcji. Widz otrzymuje dobrze skrojoną produkcję z przesadnie niezależną bohaterką oraz innymi antagonistycznymi  postaciami. Pokazuje upływ czasu, przemiany i walkę z dawnymi emocjami.

Na każdym kroku reżyserka stara się łamać stereotypy, budować akcje z sensem i umiarem, jednak momentami zdecydowanie przerasta ją to i mija się z początkowymi zamierzeniami. Kreuje postaci, których nie potrafi konsekwentnie przedstawić i poprowadzić do końca. O nicości i nudzie podczas seansu może świadczyć również frekwencja (3 osoby) oraz ilość widzów, którzy postanowili opuścić salę przed zakończeniem film (2 osoby). Szczęście w nieszczęściu zakończenie nie zaskakuje, podobnie jak poziom humoru.

Miłość aż po ślub to komedia, momentami romantyczna, którą ogląda się bez zaangażowania. Pełna sprzeczności - niektórych rozbawi do łez, innych znudzi. Może nie jest gwarancją dobrze spędzonego czasu, jednak jej lekkość i kostiumy z pierwszych imprezowych scen wymiatają.



Patrycja Strempel 

czwartek, 29 czerwca 2017

Aquarius (2016)
Reżyseria: Kleber Mendonça Filho
Gatunek: Dramat
Premiera w Polsce: 30 czerwca 2017

Kino brazylijskie mimo, że często porusza istotne tematy, sięga po nowe środki artystycznego wyrazu i jest nam bardzo bliskie, a nie egzotyczne, niezrozumiałe i tematycznie obce, nie cieszy się nadmierną popularnością wśród widzów kin. W świecie filmu znane i cenione są takie nazwiska jak Walter Salles, Hector Babenco czy Fernando Meirelles. Do ich grona dołączył Kleber Mendonca Filho. A to za sprawą świetnie przyjętego na zeszłorocznym festiwalu w Cannes dramatu Aquarius.


To opowieść o Clarze, dojrzałej kobiecie, która jest ostatnią mieszkanką apartamentowca - tytułowego Aquariusa. Pozostałe mieszkania w budynku już dawno wykupił deweloper, który na miejscu planuje postawić zupełnie nową budowlę. Chce przekonać kobietę do opuszczenia lokalu. Gdy to się nie udaję, sięga po coraz to bardziej drastyczne środki.

Aquarius to film, w którym splata się wiele wątków. Jednym z nich jest walka o swoją godność. Clara robi wszystko by sama decydować o sobie, swoim życiu i przyszłości. Jest wierna swoim przekonaniom i nikt nie jest w stanie jej przekupić. Jest to też film o poszukiwaniu swojego szczęścia, mimo, że życie wystawia nas na próby. Bohaterka mimo okaleczonego przez chorobę ciała nie traci pewności siebie, poczucia swojej wartości, wie czego chce i czego szuka. Kolejnym znaczącym wątkiem jest też dom jako część nas, miejsce, w którym nasza przeszłość splata się z przyszłością, miejsce, w którym jest kawałek naszej duszy. I nikt nie powinien móc nam go odebrać. Fabuła filmu zwraca też uwagę na relację między matką a dziećmi, często wystawianymi na próbę przez różnice zdań, postaw czy światopoglądów, ale też przez tak przyziemne rzeczy jak odległość.

Na szczególną uwagę zasługuje Sonia Braga, jedna z najbardziej znanych i docenianych na świecie gwiazd brazylijskiego kina w głównej roli. Przejmuje ona władzę nad ekranem  i skupia całą uwagę widza. W roli pewniej siebie, doświadczonej przez życie Clary jest przekonująca, gra bardzo odważnie,  ale zawsze z klasą.

Aquarius to znakomity film, pełen ważnych, poruszających wątków, który mimo, że dzieje się w odległym kraju porusza problemy aktualne pod każdą szerokością geograficzną.


Daniel Mierzwa 

środa, 28 czerwca 2017

Gru, Dru i Minionki (2017)

Reżyseria: Eric Guillon, Kyle Balda
Gatunek: Animacja, Komedia, Przygodowy
Premiera w Polsce: 30 czerwca 2017

Kolejny raz tłumacze tytułów filmowych nie popisali się. Nadając nazwę tej animacji, ponownie pokazują swoją niezwykłą kreatywność i brak wyczucia stylu. Jednak nie samym tytułem animacja stoi, a prezentowane w niej treści rzucają pozytywne światło na twórców po poprzedniej, niezbyt udanej części. Powrócili również scenarzyści Ken Daurio i Cinco Paul, którzy podobnie, jak w Jak ukraść księżyc i Minionki rozrabiają pokazują klasę i odpowiedni poziom humoru.


Gru, Dru i Minionki to kolejna już odsłona zabawnych żółtych stworków, których losy studio Illumination Entertainment nieprzerwanie kontynuuje od 2010 roku. Tym razem na ekranie możemy śledzić losy już nie tylko Gru, ale i jego brata bliźniaka Dru, który nieudolnie stara się zostać łotrem. Zwolniony z Ligi Antyzłoczyńców Gru, wraz ze swoją małżonką Lucy i trzema uroczymi córkami, wyruszają do pięknej rezydencji bliźniaka. Bracia wspólnie postanawiają dorwać Balthazara Bratta, nowego przeciwnika Gru, przez którego stracił pracę i reputację. Balthazar to niedoszły dziecięcy gwiazdor, którego urażona duma poprowadziła na ścieżkę zła, a dobry gust muzyczny i stylowa marynarka otwarły drogę do panowania nad światem.

Twórcy animacji zdecydowanie zadbali o brak nudy. Co chwilę przenoszą widza między wątkami, raz pokazując pełne zuchwalstwa popisy braci, by za moment zgłębiać losy adoptowanych córek, czy przestępczej drogi Minionków. Uroku całości pozycji zdecydowanie dodają ci ostatni, którzy, jak zawsze skradają każdą ze scen, a ich żarty wywoływały niekontrolowane salwy śmiechu wśród najmłodszej widowni.

Zdecydowanie pozytywnym zaskoczeniem są liczne nawiązania do lat 80, a przede wszystkim ścieżka dzwiękowa. Buduje ona każdą ze scen, podnosząc ich jakość i poziom śmieszności. O uśmiech podczas seansu bez wątpienia zadbali również twórcy dialogów, które poza lekkością charakteryzuje dobra pointa.

Gru, Dru i Minionki to kolejna animacja Illumination Entertainment, która daje radość nie tylko najmłodszym. Mimo momentalnych dubbingowych słabości, prezentują film, którego seans jest przyjemnością, a Minionki, na przekór swojej naturze, pokazują dobre oblicza.



Patrycja Strempel 

niedziela, 25 czerwca 2017

Król Artur: Legenda miecza (2017)
Reżyseria: Guy Ritchie
Gatunek: Dramat, Przygodowy
Premiera w Polsce: 16 czerwca 2017

Legenda króla Artura od wieków nieprzerwanie krąży po świecie. Dlatego nie ma się co dziwić, że postanowiono ponownie przedstawić losy władcy Brytów. Z rozmachem i nieoczekiwaną spektakularnością twórcy pokazują widzom świat pełen rycerzy, magów i niespotykanych wydarzeń.


Reżyser filmu - Guy Ritchie – już od pierwszych minut kreuje świat, w który wchodzi się z przyjemnością. Twórca znany z realizacji filmów o przygodach Sherlocka Holmesa, przyzwyczaił nas do kina pełnego tajemnic. Kolejny raz dowodzi, że świetnie radzi sobie z przywracaniem do życia postaci bohaterów, nadając im przy tym lepszą, niepowtarzalna osobowość.

Postać Artura w Legendzie miecza prezentuje się wyjątkowo ambitnie. Jako młodzieniec zajmuje się głównie drobnymi kradzieżami, bójkami i prowadzeniem domu publicznego. Pierwsze sceny poza jego tragicznym dzieciństwem, śmiercią rodziców i brudem zaułków Londonium świetnie pokazują charakter całego filmu. Ekspresowa podróż przez młodzieńcze lata bohatera, to czysta przyjemność seansu, pomimo momentalnego zagubienia. W kolejnych scenach losy tytułowego bohatera odmieniają się, gdy przypadkiem ze skały wyciąga tajemniczy miecz - Excalibur. Jest to początek jego walki o przetrwanie, a wszystko to w towarzystwie młodej czarodziejki i kilku kompanów. Będzie zmuszony dowieść swojej odwagi, zmierzyć się z przeszłością i spróbować zawalczyć o spokój poddanych.

Niezaprzeczalną zaletą filmu jest jego montaż i operatorskie szaleństwo. Twórcy mieszają efekty, tworzą wizualnie kompletny obraz, nie tracąc przy tym fabularnej jakości. Lawirują między efektami slow motion, by za chwilę na równi z bohaterami chaotycznie biec niczym z kamerą GoPro trzymaną w dłoni. Pełnym akcji scenom towarzyszy również dobra ścieżka dźwiękowa prezentująca połączenie celtyckich nut i współczesnej elektroniki.

Król Artur: Legenda miecza to film zrealizowany dla czystej rozrywki. Próżno tu szukać klasycznej, baśniowej historii. Liczy się tutaj przede wszystkim oryginalność i podobieństwo do „Gry o Tron” dzięki czemu otwiera się on na ogromną ilość fanów serialu. Film pozbawiony jest nachalności, czy niezrozumiałych rozwiązań, każda ze scen prowadzona jest, by dawać radość i zadowolić nawet fanów odmiennego kina gatunkowego.


Na uznanie zasługuje także bez wątpienia Charlie Hunnam w tytułowej roli. Kreowana przez niego postać miesza w sobie wiele emocji, dzięki czemu dobrze wypada na ekranie, a jego zbytnia pewność siebie staje się zaletą. Podobnie jest w przypadku Jude Lawa, który jako bezwzględny Vortigern – przeciwnik Artura – intryguje. Jego powściągliwość i zawiść emanują na każdym kroku, by ostatecznie eksplodować, prezentując despotycznego króla, który dla władzy jest w stanie poświęcić wszystko.

Król Artur: Legenda miecza bez wątpienia budzi pozytywne emocje. Pomimo momentami chaotycznej fabuły widz może odnaleźć w filmie wiele dobrego. Od realizacji i obsady po czarny humor bohaterów. Pamiętając jedynie by czasami przymknąć oko na fantastyczne zwierzęta i efekty specjalne.






Za możliwość odkrywania na nowo legendy Króla Artura dziękujemy kinu Cinema City Punkt 44 w Katowicach

Patrycja Strempel 


piątek, 23 czerwca 2017

Czerwony żółw (2016)
Reżyseria: Michael Dudok de Wit
Gatunek: Animacja
Premiera w Polsce: 23 czerwca 2017

Studio Ghibli dla wszystkich fanów animacji to gwarancja najwyższej jakości. Ich filmy gwarantują poruszającą podróż w głąb świata wyobraźni. Dlatego uwagę wszystkich przykuła ich współpraca ze studiem Wild Bunch. Efektem wspólnej pracy został film Czerwony żółw w reżyserii nagrodzonego Oscarem za najlepszy animowany  film krótkometrażowy holenderskiego twórcy Michaela Dudoka de Wita i produkcji Isao Takahaty, twórcy kultowego Grobowca świetlików.


Czerwony żółw to opowieść do rozbitku, który w wyniku sztormu został mieszkańcem tropikalnej wyspy. Początkowo pobyt tam jest dla niego męką, czymś jak pobyt w więzieniu. Sytuacja zmienia się, gdy poznaje tajemnice wyspy.

Problemem tego filmu jest szczątkowa fabuła. Jest to bardziej poruszający poemat o przemijaniu i odwiecznych cyklach rządzących światem. A niestety to za mało, aby powstał wciągający film pełnometrażowy. Pod względem estetyki Czerwony żółw jest dziełem niezwykle pięknym, prosta kreska i skromne pozbawione efekciarstwa sceny nadają robią wrażenie i nadają dodatkowego brzmienia wymowie filmu. Znakomita jest też muzyka, która podkreśla znaczenie scen, a przy tym koi widza.

Obserwując repertuar kin, Czerwony żółw jest miłą odmianą dla fanów animacji, bo nie mamy tu przygód dzieci, zabawek ani puchatych zwierzaków, a kawałek dojrzałego, zmuszającego do przemyśleń filmu. Choć może nieco zbyt mało tu głębi, a spod warstwy symboliki i poezji wychodzi filozofia a’la Paulo Coehlo. Mimo wszystko warto zobaczyć, bo to uczta dla oczu i uszu.


Daniel Mierzwa

wtorek, 20 czerwca 2017

Auta 3 (2017)
Reżyseria: Brian Fee
Gatunek: Animacja, Komedia
Premiera w Polsce: 15 czerwca 2017

Ponad dziesięć lat minęło odkąd w kinie mieliśmy okazje poznać historię wyścigówki Zygzaka McQueena. Po drodze studio zaliczyło małą wpadkę z druga częścią serii i kilkoma dobrymi odcinkami serialu związanego z bohaterami, by nareszcie powrócić do korzeni i pozytywnie zaskoczyć.


Auta 3 fabularnie wydają się być bardziej kontynuacją pierwszej części, niż w jakikolwiek sposób nawiązując do wydarzeń z „dwójki”. Tym razem Zygzak, już jako dosyć wiekowy bohater, będzie musiał zmagać się z nową falą młodych zawodników. Jego największy przeciwnik - Jackson Sztorm, jest bez wątpienia charyzmatyczną i pełną energii postacią, wypełnioną najnowszymi technologiami pod maską. Pomimo że McQueen stara się za wszelką cenę mu dorównać, nie osiąga sukcesów w pojedynkę. Na swojej drodze spotyka młodą trenerkę, która ma przygotować go do kolejnego wyścigu.

W trzeciej odsłonie Aut spotykamy zarówno znanych już bohaterów, jak również nowych, którzy podtrzymują pozytywny klimat całości animacji. Zygzak ponownie zanurza się w przeszłość, a dzięki temu mamy możliwość zgłębienia historii postaci.

Twórcy w mądry sposób budują film o przemijaniu. Dają widzowi naukę, jak się z nim godzić, akceptować. Mocnym punktem jest również akacja, która jest pełna zwrotów i nie pozwala na nudę nawet starszym widzom. Znajdą tu coś dla siebie fani wyścigów, czy dobrego humoru i morałów, które wypływają niczym olej z silnika bohaterów.

Auta 3 to animacja dla pokoleń. Odstępstwo od nieudanego kina szpiegowskiego, na koszt pełnych rozrywki i werwy scen, nie tylko dla młodych widzów.



Patrycja Strempel 

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Sieranevada (2016)
Reżyseria: Cristi Puiu
Gatunek: Dramat
Premiera w Polsce: 2 czerwca 2017

Rumuńska filmowa nowa fala stała się wydarzeniem, które odmieniło mapę europejskiej, a nawet światowej kinematografii. Nagle okazało się, że gdzieś we Wschodniej Europie, w nieco zapominanym kraju, który kojarzy się tylko z biedą i Drakulą powstają znakomite, mądre, choć wymagające filmy. Przełomem była Złota Palma na festiwalu w Cannes dla poruszającego dramatu 4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni Cristiana Mungiu, która rumuńskiemu kinu przyniosła rozgłos a temu reżyserowi tytuł papieża rumuńskiej nowej fali. Jednak to kinowe zjawisko, ma innego wysokiego rangą kapłana jakim jest Cristi Puiu, który zabłysnął świetną Śmiercią pana Lazarescu. Teraz w kinie pojawił się jego najnowszy, budzący aplauz na wielu festiwalach, film Sieranevada.
Jest to opowieść o rodzinie, która spotyka się na stypie. Zmarłym jest Emil, mąż, ojciec, wujek czy dla niektórych po prostu stary znajomy. Wspólnie oczekiwanie na przyjście księdza, który ma odprawić tradycyjną pożegnalną ceremonię, staje się czasem narastających napięć.. Spory zaczynają się od dotyczących nie znaczących zbyt wiele dla zwykłych ludzi tematów jak księżniczki Disneya, aby poprzez zamachy z 11 września, tęsknotę za poprzednim brutalnym systemem,  aby przejść do prania małżeńskich brudów czy trudnych relacji między dziećmi a rodzicami. Okazuje się, że nawet najdrobniejsza sprawa jest w stanie dodatkowo nakręcić uczestników uroczystości a nawet wywołać nowe konflikty, a na zarzewiem złości może być pijana koleżanka czy miejsce parkingowe.
Akcja filmu dzieje się praktycznie w jednym mieszkaniu, urządzonym z resztą w stylu świetnie pamiętającym minione czasy komunizmu, a kamera podąża za bohaterami z pokoju do pokoju, co potęguje i tak już duszną, intymną atmosferę, powodowaną sporą liczbą bohaterów, chórem głosów i kłębiącym się papierosowym dymem.
Sieranevada to film o tym jak łatwo jest się kłócić, jaką przyjemność można czerpać z konfliktu oraz o tym, jak łatwo tłumione żale mogą się wylać przy nagromadzeniu emocji. Przede wszystkim to jednak film o wielkich emocjach, które tkwią w każdym z nas. A  niełatwa rzeczywistość, osobiste i nie tylko kłopoty, potęgują frustracje, które za wszelką cenę szukają ujścia. Sieranevada mówi też o tym, jak wiele spraw tak naprawdę nieistotnych powoduje konflikty, choć tak naprawdę nie ma się o co kłócić, że to tematy, co najwyżej na pogawędkę, a nie na wielki spór.
Sieranevada to kino autorskie, mądre i kipiące od emocji. Choć jednak nie dla wszystkich. Każdy jednak, kto nie przerazi się prawie trzygodzinnej fabuły oraz akcji opartej głownie na dialogach, a nie porywającej akcji czy efekciarstwie, nie powinien wyjść z kina niezadowolony.


Daniel Mierzwa 

piątek, 16 czerwca 2017

Mumia (2017)
Reżyseria: Alex Kurtzman
Gatunek: Fantasy, Przygodowy
Premiera w Polsce: 9 czerwca 2017

Mumia, którą widzowie poznali w 1999 niezaprzeczalnie się postarzała. Była umiejętnie wywarzona i z nieprzesadzonym humorem. Dobry klimat i obsada gwarantowały przyjemny seans, a widz potrafił docenić to kino przygodowe, które bawiło pokolenia. Dlatego chyba nikogo nie zdziwił fakt, chęci odświeżenia tego już niemal kultowego filmu, jednak, jak często bywa remake jest jedynie nijaką próbą powrotu do przeszłości.


Film Mumia przedstawia historię komandosa Nicka (Tom Cruise), który podczas misji w Iraku odkrywa grobowiec egipskiej księżniczki. Ogarnięta żądzą władzy i zemsty Ahmanet przebudza się i wkracza we współczesny świat, w którym kierując się bezwzględnością, niszczy każdą z istot pojawiającą się na jej drodze.

Twórcy bez wątpienia nie zmuszają widzów do zbytniego myślenia podczas seansu. Balansują między kiczem, a rozrywką, przesadnie skłaniając się jednak ku temu pierwszemu. Brak tu spektakularnych efektów, czy po prostu zadowalającej, wartkiej akcji która zapewniłaby akceptowalny odbiór. Ponadto widz co chwilę zarzucany jest mało zabawnymi dowcipami, żartami, które zahaczają wręcz o nonsens.

Mumia to przede wszystkim lekkie kino dla każdego, bez wymagań, czy fajerwerków. Z drewnianym Tomem Cruisem w roli głównej i dającą radę Annabelle Wallis w tytułowej roli. Nieudane odświeżenie klasyka, które zwieńczone jest nerwowym chichotem podczas napisów i salwą nieodpowiednich słów.


Patrycja Strempel 

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Wonder Woman (2017)
Reżyseria: Patty Jenkins
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera w Polsce: 2 czerwca 2017

Po wielu nieudanych produkcjach Warner Bros, bohaterów godnych jedynie pożałowania i fali krytyki wylewającej się z każdej możliwej sceny, studio próbuje odbić się od dna. Podjęło się niełatwego zadania i wraz z Patty Jenkins zrealizowali historię kobiety – superbohaterki, która zasługuje na równe uznanie co Superman, czy Batman.


Wonder Woman wzbudza wiele zachwytów, jak i zażenowania. Bogata historia Diany została przedstawiona z niezmierną dokładnością i dbałością. W pierwszych scenach poznajemy ją jako dojrzałą kobietę prowadzącą życie we współczesnym świecie. Jednak twórcy nie dają długo cieszyć się widzowi tym widokiem. Przenoszą go do świata Amazonek, którego bohaterka była częścią. Jako córka królowej prowadzi potencjalnie spokojne życie, jednak jej największym marzeniem jest trenowanie sztuk walki. W kolejnych scenach idylla znika, a niespodziewany gość zabiera księżniczkę do cywilizowanego świata ogarniętego wojną, by  mogła się z nim zmierzyć.

Ogólny zachwyt krytyków nad filmem zapowiadał dobry seans. Oczekiwania jednak często przewyższają ostatecznie prezentowany obraz, a fani odchodzą z niedosytem. Podobnie było i w tym przypadku. Pomimo wielu bezbłędnych momentów pełnych napięcia i dobrze skrojonych bohaterów, otrzymujemy również przesadzone efekty i fabularny niedostatek.


Dobrze w swojej roli prezentuje się Gal Gadot, jako tytułowa bohaterka, jak i Chris Pine – żołnierz, który prowadzi Dianę na front. Dobrze wypada również drugi plan, humor jest wyważony, a kostiumy zapierają dech.

Wonder Woman to przede wszystkim obraz silnej kobiety. Dowód na to, że nawet w świecie bohaterów jest miejsce na kobiecy pierwiastek.



Patrycja Strempel 

sobota, 10 czerwca 2017

Ojciec w podróży służbowej (1985)
Reżyseria: Emir Kusturica
Gatunek: Dramat, Komedia
Premiera: maj 1985

Filmy, które otrzymują na festiwalu filmowym w Cannes Złotą Palmę, często budzą kontrowersje i dopiero po latach wiadomo, czy były pomyłką czy dziełem, które zostanie zapamiętane na zawsze. Są jednak tam takie filmy, które od razu otrzymują status arcydzieła i czas nie wpływa na opinię o nich. Jednym z takich filmów jest Ojciec w podróży służbowej kultowego twórcy – Emira Kusturicy.


Akcja filmu rozpoczyna się w 1948 roku. I opowiada o sześcioletnim Maliku, chłopcu dorastającym w muzułmańskiej rodzinie w ówczesnym Sarajewie. Jego ojciec, Mesa, na skutek donosu jego kochanki do będącego agentem służby bezpieczeństwa szwagra, trafia do obozu pracy. A wszystko to, bo skrytykował karykaturę, która pojawiła się w gazecie. Matka Malika tłumaczy przedłużającą się nieobecność ojca podróżą służbową. Mimo, że w głowie chłopca króluje raczej piłka nożna, to zauważa, że sytuacja tak naprawdę jest inna.

Ojciec w podróży  służbowej jest mieszanką, groteska miesza się z powagą, sarkastyczny humor z prawdziwymi dramatami, patos z tym, co najbardziej przyziemne, co podkreśla tworzony przez Kusturicę obraz Jugosławii, tygla narodów, religii i kultur.  I choć to film polityczny, bo odnoszący się do sytuacji w kraju twórcy w czasie, gdy ten obraz powstawał, to dziś to znaczenie filmu praktycznie nie wpływa jego odbiór i staje się on uniwersalną powieścią o międzyludzkich relacjach, kłamstwach, próbie ochrony bliskich przed traumą oraz , o tym jak trudna rzeczywistość wpływa na życie ludzi i przed jakimi wyzwaniami ich stawia.

Znakomity przekaz filmu podkreśla na pewno świetna gra obsady, wśród której znalazło się wielu naturszczyków. Na szczególną uwagę zasługuje Moreno D’E Bartolli w roli Malika, dla którego była to jedyna w życiu filmowa rola, oraz Miki Manojlović w roli Mesy, który dzięki takim rolą u Emira Kusturicy stał się jedną z najbardziej znanych twarzy bałkańskiego kina.

Klimat filmu buduje towarzysząca akcji muzyka. Ale to stały element twórców serbskiego reżysera i wiele osób za to kocha jego filmy.

Ojciec w podróży służbowej to wielkie kino, które każdy powinien obejrzeć. To film, który zachwyca, bawi i daje do myślenia. Czyli robi wszystko to, co znakomity film robić powinien.


Daniel Mierzwa 

poniedziałek, 5 czerwca 2017

mamy2mamy (2017)
Reżyseria: Noémie Saglio
Gatunek: Komedia
Premiera w Polsce: 2 czerwca 2017

Kobiece kino obfituje w repertuarze. Produkcje pełne wzruszeń, miłości i rodzinnych relacji cieszą się popularnością, bo kto nie lubi popłakać sobie podczas seansu. Pełen pozytywnych emocji film prezentuje nam Noémie Saglio, reżyserka możne mało znana, jednak jej najnowsza pozycja z Juliette Binoche prezentuje się poprawnie.


Mamy2mamy to zabawna historia matki i córki. Matka – Mado (w tej roli znakomita, jak zawsze Juliette Binoche) to kobieta pełna energii i skora do każdej zabawy. Dzień kończy z kieliszkiem w dłoni, a jej życie ogranicza się do szalonych podróży różowym skuterem i lenistwa. Córka - Avril (Camille Cottin) to poukładana kobieta z pomysłem i życiowymi perspektywami, zarabia, prowadzi dom i pilnuje mieszkającej z nią matki. Problemy narastają, gdy obie zachodzą w ciąże, jedna z nich niekoniecznie planowaną, a burza hormonów zaczyna burzyć ich pełen sprzeczności świat.

Obiecujący pomysł na fabułę, francuski humor i aktorskie zaangażowanie, powinny zainteresować część widowni tą pozycją. Jednak jej rozchwianie emocjonalnie, podobnie jak zmieniające się humory bohaterek, momentami uprzykrzają seans. Nie ratuje tego nawet Binoche, która prezentuje się bezbłędnie z szaleństwem w oczach i energią, której może jej pozazdrościć nie jedna młodsza aktorka.

Mamy2mamy to film o pozytywnym usposobieniu. Momentami bawi do łez, by w innej chwili poruszyć, czy drażnić. Prezentuje historię pełną antagonizmów, licząc na mało prawdopodobny sukces.



Patrycja Strempel 

niedziela, 4 czerwca 2017

Zwyczajna dziewczyna (2016)
Reżyseria: Lone Scherfig
Gatunek: Komedia
Premiera w Polsce: 26 maja 2017

Duńska reżyserka Lone Scherfig od lat w kinach prezentuje poruszające historie. Przez Była sobie dziewczyna i Jeden dzień, do Klubu dla wybrańców. Zdobywczyni Srebrnego Niedźwiedzia pora kolejny stworzyła historię niepospolitą, pomimo że pełną romantyzmu.


Zwyczajna dziewczyna opowiada historię Catrin, która w czasie II wojny światowej podejmuje się pracy jako początkująca scenarzystka. Początkowo tworzy teksty na potrzeby brytyjskiej propagandy, jednak udaje jej się zaangażować do pełnometrażowej produkcji. Postawiona w obliczu wyzwania, podejmuje się pisania typowej filmowej gadki-szmatki, czyli kobiecych dialogów.

Film ten przede wszystkim jest dobrą mieszanką komedii, dramatu i romansu. Produkcją o tym, jak stworzyć dobry film w obliczu wojny i politycznych wpływów. Całość kreują wyważone emocje, a widz nie otrzymuje jedynie ckliwości, lecz mocny zastrzyk fabularny, zwieńczony ambicją i zaskakującym zakończeniem.

Mocnymi punktami filmu jest niezaprzeczalnie jego obsada. Dobrze w głównej roli prezentuje się Gemma Arterton. Jest bohaterką, która emanuje siłą, a zarazem wrażliwością. Widz może jej współczuć i podziwiać, prezentuje świetną postawę, która umożliwia jej odnalezienie się w pełnym bezwzględnych mężczyzn świecie. Na dobre słowa zasługuje również Sam Claflin, w roli scenarzysty współpracującego z Catrin przy filmie. Jednak, każdą ze scen, w której się pojawia, skrada Bill Nighy – podstarzały aktor, później mentor, który mimo budzenia początkowej niechęci, szybko daje popis talentu.

Zwyczajna dziewczyna to film, którego fabuła potencjalnie może prezentować się infantylnie. Jednak w połączeniu ze zwrotami akcji, wybuchami i dobrze skrojonym humorem prezentuje akceptowalny poziom, godny polecenia.



Patrycja Strempel 

czwartek, 1 czerwca 2017

Sama przeciw wszystkim (2016)

Reżyseria: John Madden
Gatunek: Dramat,
Premiera w Polsce: 2 czerwca 2017

Amerykańska polityka to wdzięczna inspiracja twórców filmów. Opowiadające o niej dzieła często trafiają do polskich kin. I ostatnim takim obrazem jest Sama przeciwko wszystkim. Za reżyserię tego filmu zabrał się John Madden, twórca znanych i lubianych, będących inteligentną rozrywką nafaszerowanych gwiazdami dramatów pełnych ciepłego humoru jak Zakochany Szekspir czy Hotel Marigold.


Sama przeciw wszystkim to historia znanej ze swojej skuteczności waszyngtońskiej lobbystki Elizabeth Sloane, która aby żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami porzuca wielką firmę, dla której pracuje, i zatrudnia się w znacznie mniejszej, gdzie przy wsparciu swojego zespołu (który wraz z nią opuścił poprzedniego pracodawcę) i nowego szefa Rodolfo Schmidta  włącza się w kampanię na rzecz wprowadzenia ograniczeń swobody dostępu do broni. Jednak za darcie z wpływowym lobby zwolenników swobodnego korzystania z broni palnej wcale nie jest łatwym przeciwnikiem, a ich wpływy sięgają najwyższych stanowisk w amerykańskiej administracji.

Sama przeciw wszystkim to film, który wydawać może się nudny. Jednak dzięki świetnemu budowaniu napięcia, które towarzyszy nam przez większą część seansu , nie ma tu miejsca za zastoje akcji, a spokojniejsze momenty fabuły służą potrzebnej chwili oddechu. Akcja z nieco zamieszaną chronologią,  zmusza nas też do ciągłej koncentracji, chwila nieuwagi może kosztować nas niepełne zrozumienie któregoś z wątków.

Największą siłą filmu jest rola Jessici Chastain, co pewnie dla nikogo nie jest tajemnicą, bo za tę rolę w zeszłym roku nominowana była do Złotego Globu. Tworzona przez nią postać jest wielowymiarowa, głęboka, nie odsłania od razu wszystkich niuansów jej psychiki. Główna bohaterka jest też postacią, która nie pozwala się jednoznacznie ocenić, ani też od razu jej kibicować. Bo mimo, że wspiera słuszną sprawę (choć nie dla wszystkich), to jest cyniczna, egocentryczna, gotowa poświęcać innych i bezwzględna, wydaje się, że bardziej liczy się dla niej sam sukces niż to w jakiej sprawie jest odniesiony. Z drugiej strony można ją tylko podziwiać za determinację i poświęcenie, co pokazuje głównie końcówka filmu.

Sama przeciw wszystkim to kawał dobrego kina, któremu może brakuje wiele do bycia arcydziełem, ale dobry scenariusz, sprawna reżyseria i świetna główna rola sprawiają, że jego seans nie będzie czasem zmarnowanym.

Daniel Mierzwa