Emotki. Film (2017)
Reżyseria: Tony Leondis
Gatunek: Animacja, Komedia
Premiera w Polsce: 13 października 2017
Obecnie
młodzież bez wątpienia jest bezwzględnie zapatrzona w swoje telefony. Przestały
one służyć nam już tylko do dzwonienia, czy wysyłania wiadomości, teraz to swoiste centra rozrywki, które
zbierają o nas przerażające ilości informacji. W ten technologiczny świat
pozwalają nam wejść twórcy animacji
Emotki. Film serwując przy tym młodszym widzom kolorowy, niezrozumiały świat
aplikacji, starszym natomiast pozbawioną dobrego humoru produkcję, pełną chaosu
i fabularnych nieporozumień.
Emotki
to prawdopodobnie jedno z większych, animacyjnych rozczarowań roku. Już
oglądając sam zwiastun nie mogliśmy oczekiwać fajerwerków, a rozpoczynając
seans filmu jest jeszcze gorzej. Twórcy zabierają nas w podróż po aplikacjach w
telefonie rozchwianego emocjonalnie chłopaka. Najważniejszą z nich, jak się
okazuje, jest komunikator, i to w nim ukryte jest miasto Tekstopolis. Zamieszkują
je emotki, które pracują tam, a ich głównym zadaniem jest okazywanie
określonych emocji. Problemy zaczynają się, gdy emotka Minek odkrywa swoją
możliwość pokazywania wszystkich wrażeń, tym samym Alex uważa swój smartphone
za zepsuty i chce wyczyścić jego pamięć. Minek wraz z nowo poznanym kumpel
Piąteczką i hakerką Matrix wyruszą w bezsensowną podróż przez aplikacje, by
dostać się do chmury i zapobiec tragedii.
Całość
animacji poza tym, że pozbawiona jest sensu, nudzi. Bohaterowi ciągle próbują
żartować, jednak wszelkie dialogi pozbawione są polotu i smaku. Momentami ma się
również wrażenie, że film ten powstał tylko, by zareklamować kilka, ostatnio
będących na topie, aplikacji. Animacja wydaje się być wręcz infantylna, a nie
ratuje jej nawet przeciętna grafika.
Emotki.
Film to ciężka do zdefiniowania pozycja, która pogrąża się z każdą minutą. Animacja
pełna złych i gorszych momentów, zdecydowanie nieodpowiednich, bo
niezrozumiałych, dla młodych widzów. Opowieść z pseudo morałem, która za
wszelką cenę próbuje udowodnić swoją fabularną wyższość kilkoma nawiązaniami i
aluzjami. W tym przypadku swoje zażenowanie i rozczarowanie ciężko ująć w słowa, lepiej je pokazać:
Patrycja
Strempel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz