Zabicie świętego jelenia (2017)
Reżyseria: Yorgos Lanthimos
Gatunek: Dramat
Premiera w Polsce: 1 grudnia 2017
Yorgos
Lanthimos kolejny raz zadziwia widzów filmową formą. Po genialnym Lobsterze ten
grecki reżyser ponownie pokazuje kino, podczas seansu którego na plecach czuć
ciarki, a w głowie wije się tysiące myśli na minutę. Prezentuje film głównie
dla świadomych widzów, którzy lubią osobliwe dzieła, przygotowane z szacunkiem
do wymagającego odbiorcy.
Zabicie
świętego jelenia to historia zamożnego małżeństwa lekarzy. Steven (Colin
Farrell) oraz Anna (Nicole Kidman) wydają się być idealną rodziną, mają dwójkę
dzieci, świetną pracę oraz przestronny dom, któremu nic nie brak. Sprawy zaczynają
się komplikować, gdy Steven zaczyna łączyć przyjacielska relacja z początkowo
spokojnym nastolatkiem Martinem (Barry Keoghan). Z biegiem czasu okazuje się,
że chłopak zaczyna coraz bardziej angażować się w życie rodziny. Uwodzi córkę
lekarzy, przyjaźni się z ich synem, a przy tym jest szarmancki i nie brak mu
zasad dobrego wychowania. Gdy bohaterowie odkrywają sekret Martina i jego
zamiary wszystko się komplikuje, a potencjalnie idealna rodzina będzie musiała
zmierzyć się z tragedią. Wtedy też Lanthimos rozpoczyna snucie opowieści o
wypadkach z przeszłości, z których konsekwencjami muszą obecnie radzić
sobie bohaterowie, a także o
nieuniknionej pokucie.
Nic
dziwnego, że film otrzymał Złotą Palmę na festiwalu w Cannes za scenariusz. Jest
on zdecydowanie najmocniejszym punktem i wraz z bohaterami tworzy niezapomniane
widowisko. Pełny jest lakonicznych dialogów i czarnego humoru, które wytwarzają
specyficzną aurę podczas seansu. Zasługi należą się również obsadzie. Colin
Farrell jako zdesperowana głowa rodziny, genialnie oddaje swoje zagubienie i bezsilność
w zaistniałej sytuacji. Kreuje postać, która pomimo, że z pozoru spokojna, wybucha
gniewem. Klasę kolejny raz pokazuje również Nicole Kidman, która pełna
subtelności świetnie prezentuje się w scenach zarówno „ogólnego znieczulenia”,
jak i z desperacją i strachem w oczach. Jednak przede wszystkim oklaski należą
się Barry’emu Keoghanowi, który jako Martina kradnie każdą ze scen. Jego obłęd
w oczach i determinacja biją na każdym kroku, a idealnie pasująca uroda od
pierwszych minut kreuje go na psychopatycznego młodzieńca.
Zabicie
świętego jelenia to kino pełne abstrakcji, które swoja kontrowersją przekracza
granice komfortu i zadziwia subtelnością i niepokojem. Film, który poza ogromną
dawką emocji dostarcza duszności i psychologicznych gier, które zdecydowanie buduje niezapomniany klimat.
Patrycja
Strempel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz