niedziela, 30 lipca 2017

Balerina (2016)
Reżyseria: Eric Summer, Éric Warin
Gatunek: Animacja, Komedia
Premiera w Polsce: 20 stycznia 2017

Pasja i spełnianie marzeń to istotne kwestie, które wpajane są dzieciom od najmłodszych lat. Dlatego też twórcy animacji nie pozostają w tyle i kreują co raz to bardziej poruszające historie, które mają wzruszać, bawić, czy uczyć jak po trupach brnąć do celu. W ten sposób prezentuje się francusko-kanadyjska animacja o sierocie, która za wszelką cenę pragnie zostać baleriną.


Balerina to prosta historia opierająca się na zasadach od zera do bohatera. Ambitna bohaterka Felicja wraz ze swoim przyjacielem Wiktorem uciekają z sierocińca, by wyruszyć do Paryża i tam spełniać marzenia. On pragnie zostać genialnym wynalazcą, ona znaną na całym świecie baleriną. Na swojej drodze oczywiście napotykają wiele problemów, ale i sprzymierzeńców, którzy wspierając dzieci, wzmacniają ich wiarę w siebie.

Twórcy prezentują potencjalnie obiecującą pozycję, która traci na jakości z każdą minutą, a na pewno już z wypowiadanymi dialogami. Brak tutaj dbałości o detale, pomimo pięknych paryskich scenerii i skomplikowanych ruchów stóp. Całość historii wydaje się prosta, lecz w tym tkwi jej urok i pozytywna energia przekazywana małym i dużym księżniczkom podczas seansu. Ponadto tytuł animacji mógłby sugerować pozycję z co najmniej dobra muzyką, jednak tak się nie dzieje.

Balerina to bajka niepozbawiona morału i charyzmatycznych bohaterów, jednak w natłoku emocji próżno szukać sensu, a co dopiero dobrego seansu.



Patrycja Strempel 

sobota, 29 lipca 2017

Paryż to stolica europejskiej kultury, mody i stylu. Nie można się, więc dziwić, że od zawsze inspiruje twórców literatury, malarstwa czy filmów. Stolica Francji pełna zabytkowej zabudowy wąskich uliczek pełnych eleganckich restauracji i przytulnych kafejek, nad którymi góruje wieża Eiffela stała się scenografią niejednego filmu. Dlatego zanim zarezerwujecie bilet na samolot do Paryża obejrzyjcie dzieła z naszego dzisiejszego rankingu!

10. Marzyciele (2003)  reż. Bernardo Bertolucci – wchodzenie w dorosłość w Paryżu podczas społecznej obyczajowej rewolucji w 1968. Młody Amerykanin i francuskie rodzeństwo w poszukiwaniu własnych granic, wolności i spełnianiu pragnień. A do tego filmowe quizy głównych bohaterów i sporo nagości.  

9. Przed zachodem słońca (2004) reż. Richard Linklater – reżyser, który dla fanów autorskiego kina jest jedną z najbardziej sprawdzonych marek. Środkowa część jego kultowej trylogii opowiada o ponownym spotkaniu pary głównych bohaterów. Film, w którym coś dla siebie znajdą tu wszyscy ci, którzy lubią sentymentalne klimaty, ale podane w taki sposób, aby nie powodowały mdłości.

8. O północy w Paryżu (2011) reż. Woody Allen – przygotowująca się do ślubu para trafia do francuskiej stolicy. Inez w tym czasie spotyka się z byłym chłopakiem, a jej narzeczony Gil odbywa podróże w czasie podczas, których poznaje najwybitniejszych przedstawicieli paryskiej bohemy lat 20. Urocza pocztówka z Paryża ze wszystkimi cechami charakterystycznymi twórczości Allena – poczuciem humoru, aluzjami i plejadą gwiazd.

7. Dwa dni w Paryżu (2007) reż. Julie Delpy – znakomita komedia w reżyserii znanej francuskiej aktorki. Pobyt w Paryżu ma ożywić związek rodowitej paryżanki i jej amerykańskiego narzeczonego.  Rodzinne relacje, byli partnerzy i bardzo dużo poczucia humoru.

6. Zakochany Paryż (2006)  reż. Gérard Depardieu, Emmanuel Benbihy, Joel Coen, Wes Craven, Gus Van Sant, Alexander Payne, Bruno Podalydès. Gurinder Chadha. Frédéric Auburtin. Christopher Doyle, Alfonso Cuarón, Richard LaGravenese, Isabel Coixet. Ethan Coen, Sylvain Chomet, Olivier Assayas, Vincenzo Natali, Walter Salles, Oliver Schmitz, Nobuhiro Suwa. Daniela Thomas, Tom Tykwer, Nadine Eïd – 19 opowieści o miłości we wszystkich jej odcieniach w reżyserii twórców z całego świata z gwiazdorską obsadą. Poszukiwania zrozumienia, bliskości i czułości we francuskiej stolicy, które poruszą każdego widza

5. Ratatuj (2007) reż. Brad Bird – Remy, paryski szczur, marzy o pracy w ekskluzywnej restauracji. Gdy udaje mu się trafić do jednej z nich jest gotowy na wiele, aby spełnić swoje marzenie. Wzruszająca i zabawna animowana opowieść o realizacji marzeń, poszukiwaniu swojego miejsca,  wykorzystywaniu swoich szans i niepoddawaniu się, mimo przeciwności losu.

4. Amerykanin w Paryżu (1951) reż. Vincente Minnelli – obsypany Oscarami film, który stał się kamieniem milowym w historii musicalu i klasykiem światowego kina. Przepełniona tańcem opowieść o amerykańskim żołnierzu, który osiada w Paryżu, który jak to w filmach bywa długo miłości szukać nie musi, ale będzie musiał o nią zawalczyć.

3. Amelia (2001) reż. Jean-Pierre Jeunet – kultowy wręcz film twórcy wcześniej znanego z czarnych komedii i horrorów. Romantyczna komedia o dziewczynie, która postanawia uszczęśliwiać innych. Ironia, groteska i ciepło oraz fantastyczna Audrey Tatou, z której ten film uczynił gwiazdę.

2. Trzy kolory: Niebieski (1993) reż. Krzysztof Kieślowski  - Trzy kolory Krzysztofa Kieślowskiego są chyba największym światowym sukcesem polskiego kina. A w liczbie zdobytych laurów przewodzi im właśnie  pierwszy film z trylogii Niebieski, który zdobył Złotego Lwa w Wenecji. Losy Julie Vignon- de Courcy, kobiety, która w wyniku wypadku samochodowego utraciła męża, znanego i cenionego kompozytora, oraz córkę. Trudne próby powrotu do normalności po przeżytej traumie w mistrzowskim wykonaniu Juliette Binoche. Magia kina, potężne emocje, poezja i piękna muzyka.

1. Ostatnie tango w Paryżu (1972) reż. Bernardo Bertolucci- drugi film tego wybitnego reżysera w naszym rankingu. Kontrowersyjna historia młodej Francuzki i starszego od niej Amerykanina, którzy spotykają się w pustym apartamencie, aby uprawiać, często perwersyjny, seks. Kipiący emocjami, pełen znaczeń, gorzki film o rozczarowaniu światem z wybitną rolą Marlona Brando.

A który film z wieżą Eiffela w tle jest Waszym ulubionym?



#Amanda&Hubert 

piątek, 28 lipca 2017

W starym, dobrym stylu (2017)
Reżyseria: Zach Braff
Gatunek: Komedia
Premiera w Polsce: 30 czerwca 2017

Często jedno spojrzenie wystarczy, by dowiedzieć się, czy film będzie dobry, czy zły. W tym przypadku samo zerknięcie na filmowy plakat było wystarczające. Intrygujące uśmiechy bohaterów, sprawiają, że aż chce się poznać ich historię.


W starym, dobrym stylu to odświeżona historia z 1979 roku, która miała okazję zaistnieć również na MFF w Wenecji. Bez fabularnych różnic i tym razem reżyser przedstawia losy trzech emerytów, którzy pomimo, że liczą się ze swoim wiekiem postanawiają napaść na bank. Pozbawieni stałych dochodów, postanawiają zerwać z wizją typowego emeryta. Z pomocą lokalnego przestępcy tworzą plan rabunku i jednocześnie zemsty na banku, który pozbawił ich oszczędności.

Największą zaletą produkcji jest jego Oscarowa obsada. W głównych rolach oglądać możemy Michalea Cainea, który już od lat błyszczy na wielkimi ekranie, a na jego koncie znajdują się aż dwa Oscary, Morgana Freemana, który jest prawdziwym weteranem Hollywood, a jakiego role w Za wszelką cenę i Skazanych na Shawshank zachwycają chyba każdego oraz Alan arkin- aktor który nieprzerwanie od lat sześćdziesiątych tworzy na ekranie niezapomniane kreacje, choć prawdzie mistrzostwo pokazał dopiero w 2008 roku rolą w Małej miss.

Twórcy prezentują niewymagającą komedię z pełną humoru intrygą. Już od pierwszych scen świetnie widać jej niezobowiązujący charakter i lekki humor. Z dystansem traktują emerytów i ich codzienne zwyczaje, a przy okazji z szacunkiem aktorów, którzy pomimo swoich lat nie muszą robić z siebie pośmiewiska na ekranie, by móc być zabawnymi.

W starym, dobrym stylu to pełen pozytywnych emocji seans, który pomimo braku oryginalności, ogląda się z przyjemnością. Zadbano o wszystko – poczciwych emerytów, akceptowalny humor, bohaterów wielu narodowości, a przede wszystkim o szybkie zakończenie.




Patrycja Strempel 

czwartek, 27 lipca 2017

Wojna o planetę małp (2017)
Reżyseria: Matt Reeves
Gatunek: Dramat, Akcja, Sci-Fi
Premiera w Polsce: 28 lipca 2017

Historię Planety Małp na wielkim ekranie widzowie mieli okazję poznać już w latach 60. ubiegłego wieku. Twórcy zainspirowani powieścią Pierre’a Boullea o tym samym tytule, pomimo niewielkiego budżetu chcieli zaprezentować dzieło sci-fi na najwyższym poziomie. Do sukcesu produkcji bezwątpienia przysłużył się wtedy Charlton Heston – ówczesna gwiazda, laureat Oscara za rolę w filmie Ben Hur oraz reżyser Franklin J. Schaffner – również laureat Oscara, jednak zdobytego już po premierze Planety... za film Patton.


Od tamtych czasów wiele się zmieniło. Od reżyserów, przez aktorów do, co najważniejsze, efektów specjalnych. Na ekranach obecnie nie uświadczymy już ucharakteryzowanych aktorów, jedynie ich marne cienie, a pomyśleć, że gdy pierwotna Planeta małp osiągnęła zaskakujący sukces, John Chambers – amerykański charakteryzator - otrzymał honorowego Oscara za swoja pracę, w czasach, gdy nie było jeszcze statuetek dla mistrzów charakteryzacji.

Planeta małp wznosiła się na wyżyny i upadała na dno. Jej reanimacja, jednak z marnym skutkiem, nastąpiła w 2001 roku, gdy Tim Burton stanął za kamerą – reżyser znany z ekstrawaganckiego stylu i zatrudniania do większości swoich produkcji swojej do niedawna panterki Heleny Bonham Carter. Od filmu doczekał się wielu nominacji, jednak zwycięstwa jedynie w niechlubnym konkursie Złotych Malin. Odłożona na półkę Planeta..., powróciła po dziesięciu latach ponownie, by tym razem pokazać nową jakość kina.

Geneza planety małp przedstawiła nowego bohatera. Cezar – wybitnie inteligentny szympans, przychodzi na świat w wyniku genetycznych eksperymentów. Od Genezy... poprzez Ewolucje..., po Wojnę o planetę małp widzowie na ekranach mogli śledzić właśnie jego losy, Odpowiedzialnym za dwie ostatnie produkcje został Matt Reeves, reżyser, który pomimo braku wielkich kinowych hitów, dobrze pokierował realizacją filmu (miejmy nadzieję, że dobrze poradzi sobie również z The Batman, który w przyszłym roku pojawi się w kinach).

Wojna o planetę małp to na te chwilę dobre zamknięcie trylogii. Kolejny raz na czele grupy małp staje Cezar, zostają oni uwikłani w wojnę z armią ludzi. Cezar to prawdziwy bohater wojenny, dobrze kieruje i prowadzi swoje wojska. Na każdym kroku pragnie zagwarantować im ochronę, jednak podstępny, bezwzględny pułkownik (Woody Harrelson) burzy spokój jego rodziny. Pchany poczuciem winy i rządzą zemsty małpi bohater wyrusza, by zakończyć powstały konflikt. W długą podróż wyruszają z nim trzej towarzysze, a w jej ciągu pod swoje ramiona bohaterowie przygarniają małą dziewczynkę i szalonego nieznajomego imieniem Zła małpa. Celem wędrówki okazuje się przerażający obóz pracy, w którym niczym w syberyjskich łagrach, wykorzystuje się robotników do granic możliwości. Miejsce ostatecznego spotkania ma również jeszcze inne przeznaczenie, o czym bohaterowie dowiadują się po serii nieprzyjemnych zdarzeń.


Film przepełniony jest politycznymi aluzjami. Postarano się również, aby na każdym kroku było widoczne rozgraniczenie dobra i zła, a muzyka, pomimo, że nadaje produkcji świetnego klimatu, niczym batuta wyznacza odpowiednie momenty na śmiech, czy wyciszenie. Kieruje emocjami widzów, narzucając im odpowiednie odczucia, pozostawiając przy tym mało miejsca na własne refleksje. Momentami można mieć również wrażenie, że Małpom nadano zbyt wiele cech ludzkich. Ich zbytnie człowiecześtwo bez wątpienia świetnie pokazuje ingerencje w naturę, jednak małpy poruszające się na koniach wydają się lekką przesadą…

Wojna o planetę małp można sklasyfikować jako dobrą kontynuację. Świetnie, jak zawsze wypada Andy Serkis, jako Cezar. W kolejnej roli dawny Gollum pokazuje klasę, nadając swojej postaci odpowiedniej dzikości i wywołując oczekiwane emocje. Podobnie Woody Harrelson, od którego wprawdzie na ekranie nie uświadczy się niczego dobrego w kierunku pozostałych bohaterów, prezentuje bezwzględną postawę, nadając postaci charakteru. Całość produkcji splata się w niezłe kino sci-fi, któremu niestety zabrakło mocy fabularnej, jednak przy tym nie straciło bohaterów.



Patrycja Strempel 

środa, 26 lipca 2017

Dunkierka (2017)
Reżyseria: Christopher Nolan
Gatunek: Dramat, Wojenny
Premiera w Polsce: 21 lipca 2017

Wielkie kino uwielbia wielką historię. Są tysiące interesujących historycznych wydarzeń, które trafiły w ręce scenarzystów i reżyserów, aby potem zawitać na ekrany kin. Często to dzieła wspaniałe, w końcu wielkie bitwy czy inne podniosłe wydarzenia pełne prawdziwych postaci aż proszą się o podniosłą muzykę, podkreślające patos zdjęcia, piękne kostiumy, mistrzowską charakteryzację czy tysiące statystów. Tym razem do kin zawitała Dunkierka - obrazo jednym z najbardziej poruszających epizodów  II wojny światowej – ewakuacji brytyjskich oraz francuskich żołnierzy plaży w północnej Francji. Za kamerą stanął Christopher Nolan, reżyser, który pomimo kręcenia filmów w Hollywood za miliony dolarów, wierny jest swojemu stylowi, wizjom i formalnej odwadze.


Klimat Dunkierki ustalają już pierwsze sceny. Ucieczka grupy wyraźnie zmęczonych żołnierzy, ulicami miasteczka przed seriami z karabinów. Wyglądające jak urocze przedmieścia ulica staję się pułapką. Gdy jednemu z nich udaje się ocalić życie, trafia na plażę, gdzie trwają przygotowania do ewakuacji brytyjskich żołnierzy do ojczyzny. Sięgający po horyzont pas piasku okazuję się jednak  miejscem, w którym żołnierze tak samo są osaczeni jak w pobliskim mieście. Narażeni na ostrzał wrogiego lotnictwa stają się bezbronni. Jedynym, co pozostaje to oczekiwać na ratunek. Z Anglii na pomoc wyruszają cywilne łodzie-jachty, barki, motorówki. Właścicielem jednej z nich jest pan Dawson, który ani chwili nie zawaha się, aby pomóc tkwiącym w śmiertelnym oblężeniu żołnierzom. Wraz z nim w rejs, będący misją ratunkową wyrusza jego syn oraz przyjaźniący się z nimi George. Wojna ma jednak miejsce nie tylko na lądzie i morzu. W powietrzu również trwa walka o bezpieczeństwo ewakuacji, a piloci brytyjskich myśliwców są w stanie poświęcić naprawdę wiele, aby ratować życie innych. 

Twórcy zdecydowanie zadbali o wizualne szczegóły, jednak przy tym zapomnieli o fabule. Oczywistym jest, że trudno oczekiwać ingerowania w historię, jednak podczas seansu pomimo głośnych wybuchów łatwo o słodko-gorzki sen. Słodki na sama myśl o dobrej obsadzie składającej się głównie z debiutantów, którzy świetnie prezentują sie przed kamerą oraz nazwisk wartych uwagi. Popis w powietrzu daje Tom Hardy, który zdecydowanie utrzymuje aktorski poziom pokazany w najnowszym Mad Maxie, czy Oscarowej Zjawie. Nie zawodzi również Kenneth Branagh, który wprawdzie nie prezentuje się już tak atrakcyjnie, jak w roli Gilderoya Lockharta, jednak z klasą i wymaganą powagą dowodzi ewakuacją żołnierzy. Dobrym krokiem było również obsadzenie w jednej z głównych ról idola nastolatek – Harry’ego Styles. Dzięki jego występowi filmem zainteresuje się zapewne także młodsza widownia, poznając lub odkrywając na nowo jeden z etapów II wojny światowej.

Dunkierka to przede wszystkim emocje. Film porusza i wstrząsa widzem, pomimo, że momentami jest za grzeczny i pozbawiony wojennych nieczystości. Reżyserowi można nawet zarzucić brak realizmu, jednak rekompensuje to genialną, intensywną muzyką Hansa Zimmera, która jeszcze długo po wyjściu z sali kinowej brzmi z tyłu głowy. To film o wydarzeniach z historii, od którego nie należy oczekiwać miłosnych uniesień, czy rozbudowanych dialogów i postaci. Pełen efektów obraz, który zapewne wiele pokocha za prostotę, reszta za to samo znienawidzi.




Za możliwość seansu dziękujemy kinu Cinema City Punkt 44 w Katowicach.


Patrycja Strempel, Daniel Mierzwa 




poniedziałek, 24 lipca 2017

Spider-Man: Homecoming (2017)
Reżyseria: Jon Watts 
Gatunek: Sci-fi, Akcja
Premiera w Polsce: 14 lipca 2017

Każdy lubi filmy o superbohaterach.  Bo jak nie lubić dzielnych, przystojnych mężczyzn (ostatnio też jednej kobiety), którzy poświęcą swój czas, piękną twarz i obcisły kostium, żeby uratować świat, a po tym wszystkim z chęcią przytulą jeszcze kogoś do dobrze wykształconej piersi?


Z nieco innego założenia wyszli jednak twórcy Spider-Man: Homecoming. Słynnym bohaterem w czerwono-niebieskim kostiumie nie uczynili herosa, bo chyba żaden heros nie ma piętnastu lat, w wolnym czasie nie układa Gwiazdy Śmierci z klocków znanej duńskiej filmy  i nie uczy się tańca od ciotki. A taki właśnie jest Peter Parker, nieśmiały, jeden z lepszych,  uczeń szkoły średniej, wychowany przez wspomnianą ciocię. A poznajemy go gdy kręci film z przygody jaką jest pobyt na szkoleniu słynnej drużyny Avengers w siedzibie firmy Tony’ego Starka (dla niewtajemniczonych w świat Marvela, to Iron Man, a nie daleki krewny wpływowego rodu z Westeros). I szczęśliwie twórcy odpuszczają nam historię o napromieniowanym pająku i śmierci wujka Bena, którą zna chyba każdy kto kiedykolwiek spotkał się z choćby ułamkiem uniwersum Człowieka-Pająka. Wcześniej poznajemy Adriana Toomesa, wyglądającego na pożyczonego z filmów Kena Loacha, właściciela firmy, która ma uporządkować zgliszcza po kosmicznej bójce Avengersów.  Ale jak to w kinie bywa zwykli ludzie nic nie znaczą wobec wielkiego biznesu i musi porzucić zlecenie. Udaje mu się jednak podwędzić fragment kosmicznego śmiecia. A dzięki niemu rozpocząć intratny biznes produkcji i sprzedaży broni oraz stać się czarnych charakterem na miarę Gru, znanym jako Birdman, tfu, Vulture.
 
Czas mija a Spiderman zajmuje się sprawami, od których u nas jest straż miejska. Pomaga staruszkom, łapie złodziejaszków, a między tym wyczynia akrobacje między wieżowcami wisząc na pajęczych sieciach i czeka na wezwanie od Starka na kolejną misję. A wszystko to, aby rano wstać, udać się do szkoły, popisywać się wiedzą na lekcjach i podkochiwać w pięknej Michelle, która godnie zastępuję znaną z poprzednich dzieł i dziełek o Peterze Parkerze, Mary-Jane.


Jon Watts, którego artystyczny dorobek to filmy takiej klasy, że elegancja nakazuje nie pisać żadnego przymiotnika ani tym bardziej rzeczownika, który trafnie by opisał ich poziom. Tutaj jednak pokazuje, że mając dobry scenariusz napisany zresztą przez rzeszę autorów (więc miał go kto poprawiać), potrafi stworzyć znakomite widowisko. A przy tym sprawnie mieszać konwencje, tak by widz nie czuł żadnego zgrzytu. Z jednej strony to film o superbohaterze, choć takim trochę z sąsiedztwa, który do wielkich czynów dopiero dojrzewa. A z drugiej film o dorastaniu, pełen poczucia humoru i trafnego prezentowania cieniów i blasków czasu wchodzenia w dorosłość. Bo przecież poza ratowaniem świata Spidermanowi chodzi też o poderwanie pięknej Michelle, rywalizowanie ze szkolnym rywalem Flashem, a przy tym pozostanie incognito, ukrywając prawdziwą tożsamość młodego podopiecznego Starka,  niczym Miley Cyrus prawdę o Hannah Montana.

Spiderman w wykonaniu Toma Hollanda, znanego wcześniej widzom głównie jako syn Naomi Watts w filmie o tsunami, tworzy tutaj przeciwieństwo wszystkich superbohaterów z uniwersum Marvela. Jest do bólu zwyczajny, poza bieganiem w obcisłym kostiumie prowadzi raczej nudne życie. I nie imponuje raczej niczym poza wiedzą. Sam Holland w roli chłopaka, który przekonuje się, że o byciu mężczyzną nie decyduje posiadanie super kostiumu czy umiejętność wiązania krawata, ale odwaga do podejmowania własnych decyzji, imponuje świetną grą aktorską, czym pewnie zaskoczy niejednego widza, który akurat nie spodziewa się tego po tak młodym aktorze w pełnym akcji filmie sci-fi. Jego rola jest niesamowicie przekonująca i pełna niuansów, gestów, spojrzeń czy min. Dobrze spisuje się też jako główny oponent, ale Michael Keaton, to aktorska pierwsza liga Hollywood. I jego rola złoczyńcy, który lata dzięki mechanicznym skrzydłom,  dokonuje zuchwałych napadów,  sprzedaje broń, a po tym wszystkim siedzi w domu w koszuli z żoną i córką, to jeden z najciekawszych czarnych charakterów kina ostatnich lat. I jeden z najlepiej zagranych. Vulture ze spiętą gestykulacją i lekko nerwową mimiką, obrazuje zło, które może mieścić się w każdym człowieku, a które w wyniku rozczarowań i rozgoryczenia ma szansę wyjść na zewnątrz. Po macoszemu potraktowane  zostały niestety, ale to już chyba w hollywoodzkich produkcjach norma, kobiece bohaterki. Marisa Tomei, znana z kilku dobrych ról oraz, podobno, przypadkowego Oscara, jest urocza, ale nie ma okazji pokazać niczego więcej. Michelle grana przez Laurę Herrier, po prostu jest zjawiskowa, ale poza wyglądem twórcy filmu niczego innego od tej postaci nie wymagali. Natomiast znana z seriali Disneya dla młodzieży Zendaya ma kilka błyskotliwych kwestii, ale nic poza tym. 
Wszystkie efektowne walory filmu, jak bardzo dobre, ale nieprzeszarżowane efekty specjalne, czy dobrze dopasowana muzyka przeplatana znanymi rockowymi przebojami dodają nowym przygodą Spidermana klasy, a ich potencjał w pełni pozwala wykorzystać technologia IMAX.  

Spider-Man: Homecoming to film, który w świecie superprodukcji o superbohaterach nie powoduje żadnej rewolucji, ale porządnie przewietrza zarówno ten gatunek, jak i przyzwyczajenia widzów. I ma całkiem udany morał. Że życie, zarówno zwyczajnego człowieka, jak i bycie bohaterem, to tak naprawdę zbieranie ciosu za ciosem, ale chodzi o to, żeby po każdym z nich wstać i iść dalej.


Za możliwość podziwiania nowych wyczynów Człowieka-Pająka w technologii IMAX dziękujemy kinu Cinema City Punkt 44 w Katowicach.

Daniel Mierzwa

niedziela, 23 lipca 2017

Kubo i dwie struny (2016)
Reżyseria: Travis Knight
Gatunek: Animacja, Familijny, Fantasy
Premiera w Polsce: 2 grudnia 2016

Travis Knight i jego reżyserski debiut – Kubo i dwie struny – tak wstrząsnął światem, że animacja doczekała się nominacji do Oscara i Złotych Globów, a także nagrody BAFTA. Jednak nie ma się do dziwić skoro jej twórca współpracuje ze studiem Laika Entertainment, które nie od dziś pokazuje oryginalne kino dla młodych widzów. (Koralina i tajemnicze drzwi, ParaNorman, czy Gnijąca panna młoda Tima Burtona) Kino czasami przepełnione grozą, częściej emocjami, z których korzystać mogą również dojrzali widzowie.


Kubo i dwie struny opowiada historię niezwykle walecznego bohatera. Pokornego chłopca, który po stracie ojca opiekuje się matką, jednak fatum ciążące nad nimi nie pozwala im wieść spokojnego życia. Po wizycie ducha z przeszłości Kubo zmuszone jest wyruszyć w niebezpieczną podróż, by odnaleźć zbroję swojego ojca – największego samuraja – tym samym dowiedzieć się prawdy o sobie i swojej rodzinie. W obliczu wyzwania pomoc otrzyma ze strony pradawnych mocy oraz towarzyszy wyprawy Małpy i Żuka. Pełna niespodzianek droga, pomoże młodemu bohaterowi zrozumieć swoje przeznaczenia, a także poczuć dumę z własnego pochodzenia.

Japońskie opowieści posiadają często magiczny klimat. Pełne są mitologii, tajemniczości i niejasności podobnie jak Kubo... prowadzą widzą w świat nieznany, dziwny, czasami ciężki do pojęcia, bo odmienny od szeroko znanego.

Animacja momentami wprowadza nas także w pewnego rodzaju trans, z którego jednak należy szybko uciekać, gdyż pomimo wizualnych plusów, film posiada również fabularne rozczarowania. Wprawdzie rekompensuje to gwiazdorska obsada dubbingująca bohaterów w oryginalnej wersji, jednak całokształt posiada wiele momentów niewyjaśnionych i banalnych, które powodują niedosyt po seansie.

Kubo i dwie struny to wzruszająca opowieść, momentami zabawna i okrutna, z drugiej strony emocjonalna i pełna magii. Posiadająca wiele morałów, którymi widz dostaje w twarz, by nie zasypiać podczas seansu.



Patrycja Strempel 

sobota, 22 lipca 2017

Wakacje w pełni, a wraz z nimi sezon na letnie kinowe nowości. Czując wiatr we włosach i promienia słońca na plażowym ręczniku, nie przestajemy blogować. Wycieczki do kin zakończone są większymi i mniejszymi sukcesami, a ilość premier nie przestaje nas zadziwiać. Zainspirowani jedną z ostatnich premier (Spider-Man: Homecoming – recenzja już wkrótce) prezentujemy dziś ranking filmów o superbohaterach. Mało obiektywny, jednak pełen kompromisów. Z przewagą pozycji nowych i nowszych, jednak porywających, wartkich i zrecenzowanych na blogu. Zapraszamy!


10. Logan: Wolverine (2017) reż. James Mangold –  Hugh Jackman kolejny raz wciela się w postać tytułowego bohatera, gwarantując widowisko pełne akcji. Nowi mutanci i momenty ekscytacji zdecydowanie dodają dzikości.  


9. Wonder Woman (2017) reż. Patty Jenkins –  historia kobiety – superbohaterki, która zasługuje na równe uznanie co Superman, czy Batman. Cudowna Gal Gadot w tytułowej roli daje pokaz siły i zdecydowania, tak potrzebnego w świecie pełnym mężczyzn.


8. Iron Man (2008) reż. Jon Favreau – historia multimiliardera, który ukrywa się w zbroi Iron Mana. Robert Downey Jr. pomimo, że głównie irytuje swoim wyniosłym zachowaniem w tytułowej roli, daje dobry popis siły.


7. Batman (1989) reż. Tim Burton – jeden z najstarszych komiksów o superbohaterach w rękach Tima Burtona- reżysera o własnym stylu. Mroczne, brutalne i fascynujące kino z plejadą gwiazd. I złowieszczy Jack Nicholson jako Joker.


6. X-Men: Pierwsza klasa (2011) reż. Matthew Vaughn – początki legendarnej grupy ludzi o niezwykłych zdolnościach. Bardziej poruszająca przypowieść o tym, że pewne rany nigdy się nie zagoją, niż zwyczajna ekranizacja komiksu. A do tego aktorskie popisy dalekie od przerysowania i ironii z innych filmów o superbohaterów


5. Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów (2016) reż. Anthony Russo, Joe Russo – kolejna odsłona przygód Steve’a Rogersa. Plejada gwiazd i spektakularny ostateczny pojedynek gwarantują niezapomniane, pełne emocji widowisko.


4. Deadpool (2016) reż. Tim Miller –  Przepełniony wulgaryzmami, scenami seksu i krwią tryskającą z każdej części ciała. Deadpool to powiew świeżości na tle tendencyjnych filmów o Iron Manie, czy innych superbohaterach.


3. Doktor Strange (2016) reż. Scott Derrickson – jeden z najlepiej wizualnie prezentujących się filmów produkcji Marvela. Konsekwentnie schematyczny, jednak w tym przypadku przyniosło to sukces. Historia doktora, w którego rolę wciela się Benedict Cumberbatch, prezentując się przy tym niezwykle atrakcyjnie.


2. Strażnicy Galaktyki vol. 2 (2017) reż. James Gunn – kontynuacja pełna muzyki, zabawy i odjechanych efektów specjalnych. Odpowiednia dawka emocji i pozytywnej energii, a do tego mały Groot, który skrada każdą ze scen.


1. Spider-Man: Homecoming (2017) reż. Jon Watts – zdecydowanie najlepszy, bo najbardziej zwyczajny. Dobrze zagrany i ze świetnym udziałem Michaela Keatona. Zdecydowany powiew świeżości i odkurzenie historii, która zna każdy.



#Amanda&Hubert 

piątek, 21 lipca 2017

Niebiańskie stworzenia (1994)
Reżyseria: Peter Jackson
Gatunek: Dramat
Premiera: 2 września 1994

Zbrodnia dokonana przez dwie nastolatki w 1954 w Christchurch wstrząsnęła całą Nową Zelandią. Dwie młode dziewczyny zamordowały matkę jednej z nich. Na podstawie tych wydarzeń i w oparciu o zapiski jednej z morderczyń powstał film Niebiańskie stworzenia.  Za kamerą stanął Peter Jackson, dwa lata po budzącej zażenowanie Martwicy mózgu i na wiele lat przed jego sukcesem filmów z serii Władcy Pierścieni. A na planie po raz pierwszy w filmie kinowym stanęła Kate  Winslet, która wkrótce po roli w Titanicu stała się jedną z największych gwiazd kina.


Filmowa historia zaczyna się, gdy do klasy w żeńskiej szkole dołącza nowa uczennica – Juliet. Pewna siebie i błyskotliwa dziewczyna, która zwiedziła już sporą część świata. Jednak nie problemem są jej stosunki z rodzicami, chłodnymi i zdystansowanymi. Szybko zaprzyjaźnia się z bystrą, ale do tego bardzo nieśmiałą Pauline. Dziewczyny łączy wspólna pasja, jaką jest pisanie. Zbliżają się do siebie coraz bardziej, co zaczyna budzić niepokój ich bliskich. Same powoli zatracają się w świecie swojej wyobraźni, wręcz do granicy schizofrenii. Opór otoczenia i próby ich rozdzielenia powodują, że obie stają się zagubione, a to doprowadza je do stanu, w którym gotowe są do dokonania zbrodni.

Niebiańskie stworzenia to film o odkrywaniu siebie. Bohaterki poszukują swojego własnego ja w dziwnej relacji. Jest to przyjaźń, ale bliskość i wzajemne oddanie mocno przesuwają tę relację w kierunku miłości, która praktycznie wydaje się pozbawiona namiętności, pożądania i cielesnej fascynacji. Podejrzliwe i pruderyjne otoczenie nie rozumie ich dziwacznego związku i powoduje coraz to dziwniejsze zachowania oraz zmienia ich relację w toksyczną. Pełna napięcia atmosfera powoduje problemy emocjonalne u obu dziewczyn. A Pauline pogrąża się w świecie wizji, co powoduje jej oddalenie od bliskich i narastającą tęsknotę za Juliet. W końcu narastające napięcie staje się nie do wytrzymania, a nastolatko gotowe są nawet dokonać zbrodni, aby nikt nie mógł ich rozdzielić, aby mogły osiągnąć, błędnie pojmowane, szczęście.

Niebiańskie istoty to film intensywny, pełny kłębiących się emocji, mimo, że jest bardzo skromny zarówno jeżeli chodzi o formę i wszelkie środki wyrazu. Jest to też film interesujący ze względu, że możemy tutaj obejrzeć narodziny znanej aktorki- Kate Winslet jako wybitnej postaci współczesnego kina. Ale przede wszystkim to poruszająca historia o trudnych wchodzeniu w dorosłość w czasach, które uniemożliwiały bycie sobą.


Daniel Mierzwa 

niedziela, 16 lipca 2017

Ponyo (2008)
Reżyseria: Hayao Miyazaki
Gatunek: Familijny, Fantasy, Przygodowy, Anime
Premiera na świecie : 19 lipca 2008

Jeżeli kogoś można by nazwać twórcą kultowym, to na pewno na miano to zasługuje Hayao Miyazaki. Japoński animator , twórca znanego na całym świecie studia Ghibli, sprawił, że anime weszło do głównego nurtu światowej popkultury, a sam dzięki swoim magicznym opowieściom sięgnął po najważniejsze filmowe laury, w tym samego Oscara, a jego filmy pokazywane były na najsłynniejszych festiwalach. Na festiwalu w Wenecji premierę miało kilka jego filmów, w tym w 2008 roku Ponyo.

Jest to historia pięcioletniego Sosuke, który wyławia z oceanu złotą rybkę, której nadaje właśnie tytułowe imię. Nie jest to jednak zwykła ryba, rozumie ona ludzką mowę i posiada ludzką twarz (z którą zresztą wiąże się lokalny przesąd). Pomiędzy chłopcem a mieszkanką morskich głębi rodzi się przyjaźń. Nic nie może jednak wiecznie trwać i Ponyo musi wrócić do oceanu. Jednak jej tęsknota oraz pragnienie stania się człowiekiem sprawiają nie pozwalają jej pozostać tam dłużej.
Ponyo to kolejny film Miyazakiego, którego bohaterami są dzieci. I to właśnie z ich perspektywy, pełnej naiwności, ale też szacunku dla świata obserwujemy tę historię o wytrwałości, przyjaźni i walce z przeszkodami, które na naszej drodze stawia los. Obserwujemy jak sympatia przeradza się w coraz większe i trwalsze uczucia. To też film o tym jak ważne jest wzajemne oddanie, jak pomaga wspólnie przetrwać wszystkie trudności oraz o tym jak ważna jest wzajemna szczerość  i uczciwość. Film ten uczy też szacunku do osób starszych, które może już nieco gorzej słyszą, czy nieco gorzej widzą, ale są wielką skarbnicą wiedzy o świecie. Ale największa nauka jaka płynie z tego filmu jak rzeka do oceanu jest  taka, że musimy się wzajemnie akceptować i szanować  takimi jakimi jesteśmy. Mimo, że czasem to trudne.

Ponyo to film, któremu daleko do największych reżyserskich osiągnięć Hayao Miyazakiego, ale pomimo to i tak jest to animacja pełna ciepła, magii, która jest znakomitą współczesną baśnią dla każdego widza.


Daniel Mierzwa

sobota, 15 lipca 2017

Wakacje sprzyjają byciu w drodze. Podróże małe i duże odbywamy z rodziną, przyjaciółmi, czy sami. Odkrywamy miejsca pełne nowych inspiracji, by zyskać nowe siły, czy motywację. Często pozbawieni uprzedzeń, otwarci na przyrodę i nowe doznania, tak samo jak bohaterowie filmów z dzisiejszego rankingu filmów o podróżach.

10. W drodze (2012) reż. Walter Salles – ekranizacja kultowej powieści Jacka Kerouacka. Jazz, literatura i plejada gwiazd. Prawdziwa hipsterska epopeja.


9. Królowa pustyni (2015) reż. Werner Herzog – niezwykle ciekawa historia Gertrude Bell – podróżniczki, która walczy z uprzedzeniami, przyrodą, ale też samą z sobą.


8. American Honey (2016) reż. Andrea Arnold – historia Star, która zafascynowana grupą młodych ludzi wyrusza razem z nimi w podróż po Stanach Zjednoczonych. Widoki wielkich miast i dokumentalny charakter pozycji tworzą niezapomniany klimat w rytm muzycznych przebojów.


7. Dzika droga (2014) reż. Jean-Marc Vallée – refleksyjne kino drogi. Pełen emocji obraz ukazujący losy Cheryl, która po śmierci matki i rozpadzie małżeństwa wyrusza w niesamowita pieszą wędrówkę. Historia o odnajdywaniu siebie w obliczu wielu trudnych doświadczeń.


6. Pociąg do Darjeeling (2007) reż. Wes Anderson – przejażdżka pociągiem przez Indie w reżyserii Wesa Andersona. Trzech skłóconych braci wyrusza na poszukiwanie matki. A widz dostaje wszystko to, co lubi w twórczości tego reżysera, czyli poczucie humoru, gwiazdy i walizki Louis Vuitton.


5. Wszystko za życie (2007) reż. Sean Penn – film o pogoni za szczęściem i potrzebie poznawania świata. Wzruszająca historia Christophera, który po ukończeniu studiów wyrusza autostopem w kierunku Alaski. Zdecydowanie magiczne zdjęcia i oderwanie od cywilizacji.


4. Captain Fantastic (2016) reż. Matt Ross – połączenie scen cierpienia z beztroską i humorem. Historia o podróży we współczesny świat, dający bezwzględną lekcję życia i podkreślający nicość rzeczywistości.


3. Nebraska (2013) reż.  Alexander Payne – wyprawa, aby odebrać wygraną na loterii okazją na pojednanie ojca i syna. Wzruszenia, aktorskie popisy i mistrzowskie dialogi.


2. Mała Miss (2006) reż. Jonathan Dayton, Valerie Faris – dysfunkcyjna rodzina składająca się z samych zaburzonych jednostek wyrusza w podróż, aby najmłodsza z familii mogła wziąć udział w konkursie małych piękności. Wspólny czas okaże się okazją do przemyśleń, przewartościowań, ale też udowadnia im jak wielka jest ich miłość.


1. Dersu Uzała (1975) Akira Kurosawa – film japońskiego mistrza, który otrzymał Oscara dla najlepszego filmu nieanglojezycznego. Czy film może mieć lepsza rekomendację? Poruszająca, oparta na faktach opowieść o przyjaźni rosyjskiego badacza i kirgiskiego myśliwego. Męska przyjaźń w surowym świecie Dalekiego Wschodu. Koniecznie musicie  zobaczyć!


#Amanda&Hubert