Oni (2018)
Reżyseria: Paolo Sorrentino
Gatunek: Biograficzny, Dramat, Komedia
Premiera w Polsce: 28 grudnia 2018
Paolo Sorrentino –
włoski mistrz wysmakowanych kadrów, trafionych metafor i magicznego klimatu- to
twórca, który nie boi się sięgać po polityczne tematy. W epickim Boskim
zgłębiał fenomen niezatapialnego Giulio Andreottiego, a w fenomenalnym serialu
Młody papież obrazował kulisy walki o władzę i wpływy za murami Watykanu. Tym
razem pozostał w politycznym klimacie swojej ojczyzny i sportretował Silvio
Berlusconiego, kontrowersyjnego, przebiegłego, niebezpiecznie pewnego siebie i
ogarniętego obsesją władzy biznesmena i polityka, który kilkakrotnie sięgnął
nawet po stanowisko premiera Italii. I nakręcił film Oni.
W nowym dziele zdobywcy
Oscara za Wielkie piękno początkowo śledzimy Sergio Morrę, pragnącego władzy i
pieniędzy młodego biznesmena, który próbuje nawiązać znajomość z Silvio
Berlusconim, aby przyśpieszyć swoją karierę. Oszczędności inwestuje w pełne
młodych dziewczyn imprezy, którymi pragnie zaimponować medialnemu potentatowi i
politykowi. Teledyskowy montaż, pełne słońca zdjęcia, pląsy roznegliżowanych
młodych kobiet nad basenem to jednak tylko wstęp. Film zmienia tonację i staje
się gorzkim obrazem o starzejącym się, choć nie potrafiącym się do tego
przyznać Berlusconim. Trzykrotny premier Włoch jest postacią pełną charyzmy, w
pewien sposób czarującą, ale też pozbawioną wszelkich skrupułów i raniącą
wszystkich dookoła.
Oni miesza political
fiction, biografię i nieco tabloidowej narracji, tworząc międzygatunkowy
kolaż, któremu daleko do politycznych filmów, do których jesteśmy
przyzwyczajeni. Paolo Sorrentino po raz kolejny sięga po biografię starzejącego
się mężczyzny i obnaża jego kompleksy, problemy i wady. Tym razem jest to
jednak o tyle gorzki film, że jego bohater kierowany popędami i kompleksem
niższości rządzi wielkim krajem i mebluje jego polityczną oraz medialną scenę.
Ważne tematy i charakterystyczny styl reżysera nie ratują jednak tego filmu od
kilku wad. Na pewno nie służy mu poszarpana narracja i zmiana charakteru oraz
tempa. Być może jest to wina tego, że do naszych kin trafiła znacznie skrócona
względem oryginału wersja filmu. Aktorstwo też dalekie jest od tego, co
widzieliśmy w poprzednich filmach Sorrentino. Toni Servillo w roli
Berlusconiego, w charakteryzacji przypominającej popisy charakteryzatorów z
Twoja twarz brzmi znajomi, zbyt często jest wyłącznie groteskowy, a reszta
obsady wydaje się być strasznie wyniosła i pretensjonalna.
Paolo Sorrentino po raz
kolejny tworzy pełen gorzkiej refleksji film w rytm popowych szlagierów. Choć
tym razem wyszło mu niestety nieco gorzej niż zwykle, nadal to dzieło, które
trzeba zobaczyć.
Daniel Mierzwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz