środa, 9 stycznia 2019

Oni (2018) - recenzja

Brak komentarzy:
 

Oni (2018)
Reżyseria: Paolo Sorrentino
Gatunek: Biograficzny, Dramat, Komedia
Premiera w Polsce: 28 grudnia 2018

Paolo Sorrentino – włoski mistrz wysmakowanych kadrów, trafionych metafor i magicznego klimatu- to twórca, który nie boi się sięgać po polityczne tematy. W epickim Boskim zgłębiał fenomen niezatapialnego Giulio Andreottiego, a w fenomenalnym serialu Młody papież obrazował kulisy walki o władzę i wpływy za murami Watykanu. Tym razem pozostał w politycznym klimacie swojej ojczyzny i sportretował Silvio Berlusconiego, kontrowersyjnego, przebiegłego, niebezpiecznie pewnego siebie i ogarniętego obsesją władzy biznesmena i polityka, który kilkakrotnie sięgnął nawet po stanowisko premiera Italii. I nakręcił film Oni.



W nowym dziele zdobywcy Oscara za Wielkie piękno początkowo śledzimy Sergio Morrę, pragnącego władzy i pieniędzy młodego biznesmena, który próbuje nawiązać znajomość z Silvio Berlusconim, aby przyśpieszyć swoją karierę. Oszczędności inwestuje w pełne młodych dziewczyn imprezy, którymi pragnie zaimponować medialnemu potentatowi i politykowi. Teledyskowy montaż, pełne słońca zdjęcia, pląsy roznegliżowanych młodych kobiet nad basenem to jednak tylko wstęp. Film zmienia tonację i staje się gorzkim obrazem o starzejącym się, choć nie potrafiącym się do tego przyznać Berlusconim. Trzykrotny premier Włoch jest postacią pełną charyzmy, w pewien sposób czarującą, ale też pozbawioną wszelkich skrupułów i raniącą wszystkich dookoła.

Oni miesza political fiction, biografię i nieco tabloidowej narracji, tworząc międzygatunkowy kolaż, któremu daleko do politycznych filmów, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Paolo Sorrentino po raz kolejny sięga po biografię starzejącego się mężczyzny i obnaża jego kompleksy, problemy i wady. Tym razem jest to jednak o tyle gorzki film, że jego bohater kierowany popędami i kompleksem niższości rządzi wielkim krajem i mebluje jego polityczną oraz medialną scenę. Ważne tematy i charakterystyczny styl reżysera nie ratują jednak tego filmu od kilku wad. Na pewno nie służy mu poszarpana narracja i zmiana charakteru oraz tempa. Być może jest to wina tego, że do naszych kin trafiła znacznie skrócona względem oryginału wersja filmu. Aktorstwo też dalekie jest od tego, co widzieliśmy w poprzednich filmach Sorrentino. Toni Servillo w roli Berlusconiego, w charakteryzacji przypominającej popisy charakteryzatorów z Twoja twarz brzmi znajomi, zbyt często jest wyłącznie groteskowy, a reszta obsady wydaje się być strasznie wyniosła i pretensjonalna.

Paolo Sorrentino po raz kolejny tworzy pełen gorzkiej refleksji film w rytm popowych szlagierów. Choć tym razem wyszło mu niestety nieco gorzej niż zwykle, nadal to dzieło, które trzeba zobaczyć.



Daniel Mierzwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz