Narzeczony na niby (2018)
Reżyseria:
Bartosz Prokopowicz
Gatunek:
Komedia rom.
Premiera
w Polsce: 12 stycznia 2018
Reżyser Bartosz
Prokopowicz po ostatnim swoim filmie Chemia,
który porusza zdecydowanie poważny i trudny temat, tym razem zabrał się za film
z zupełnie innej bajki. Komedie romantyczną, której bliżej do pospolitego kiczu
niż dobrego kina.
Narzeczony na niby to
historia Kariny (Julia Kamińska) współczesnej, zabieganej dziewczyny,
zapracowanej przy produkcji muzycznego, telewizyjnego show, gdzie zresztą
poznała swojego chłopaka (Piotra Adamczyka) - bogatego reżysera. Pozornie jej
życie wydaje się idealne, a natłok obowiązków zdecydowanie może tłumaczyć swoim
zaangażowaniem i dążeniem do perfekcji. Wszystko jednak ma swój koniec,
podobnie z miłością, wiec z biegiem akcji okazuje się, że parter ją zdradza, a
na domiar złego swojej kochance kupuje identyczna bieliznę. Gdy wydaje się, że
gorzej być już nie może, w samochód dziewczyny uderza zapracowany taksówkarz
Szymon (Piotr Stramowski), którego Karina planuje sprytnie wykorzystać w
niewygodnej sytuacji rodzinnej.
Całość produkcji wydaje
się zupełnie pozbawiona sensu. Pełna schematów, na siłę zbudowana z gagów i
lokowanych produktów, by ostatecznie Tomasz Karolak mógł prowadzić kampanie
reklamową filmów, w których zagrał. Ciągle zwroty akcji i kolejne pojawiające
się wątki, zdecydowanie nie dodają jakości, a jedynie utrzymują w przekonaniu o
beznadziejności seansu. Uciążliwe jest również ciągle przerysowanie i przesada,
bo przecież nie możliwe jest, aby bohaterowie mogli zamieszkiwać podrzędne
osiedle, czy mieć pospolią pracę. Od razu należy ich szufladkować i wsadzać w
drogie stroje i apartamenty w widokiem na Pałac Kultury i Nauki.
Obsada jest podobnie
nijaka jak cały scenariusz. Nie powala zarówno Julia Kamińska w roli Kariny,
jako z jednej strony waleczna kobieta, a z drugiej bezradna, w ciągle
naciągniętym sweterku, podobnie Piotr Stramowski jako Szymon - taksówkarz z
ogonem. Blado wypada również Piotr Adamczyk, który na ekranie daje popis
żenady, rzucając kolejnymi angielskimi słówkami, gra rolę czarnego charakteru,
jednak bez polotu. Akceptowalnie na ekranie prezentuje się jednak Dorota Kolak -
jako matka bohaterki zawzięcie stara się ciągle przekonywać do swoich racji
oraz Tomasz Karolak, który pierwszy raz od bardzo dawno nie robi z siebie
przesadnie błazna, a jego żarty w porównaniu z całością scenariusza nie prezentuje
aż tak niskiego poziomu.
Narzeczony na niby to
pozbawiona chemii i emocji produkcja o zauroczeniu, która z pozoru może wydawać
się akceptowalnym obrazem, jednak z każdą minutą odkrywa kolejne dowody na
swoją beznadziejność.
Patrycja Strempel
Za to nie lubię polskich komedii. Jednak byłam miło zaskoczona nowym filmem ,,Gotowi na wszystko'', który rozbawił mnie do łez. Może to przez sentyment do aktorów. No ale fanką polskich produkcji nie jestem, chodź staram się z góry nie uprzedzać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie Słońce, https://cleosevhome.blogspot.com/
hmmmmm w sumie chciałam is na to do kina ale teraz to juz nie wiem czy sie opłaca heheh :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/01/szary-paszcz-kochamy-za-uniwersalnosc-i.