Syn Królowej Śniegu (2017)
Reżyseria: Rafał Wichrowski
Gatunek: Dramat
Premiera w Polsce: 19 stycznia 2018
Rafał Wichrowski to reżyser,
który w CV ma kilka filmów, które mało kto widział, a kto oglądał, raczej nie
był zachwycony, i sporą ilość odcinków popularnych, i nie zawsze cenionych
seriali. Teraz do kin wszedł jego nowy film Syn
Królowej Śniegu według scenariusza Pawła Sali, zdobywcy Paszportu Polityki
za świetną Matkę Teresę od kotów.
Anna, młoda kobieta, samotnie
wychowuje, a właściwe zrzuca ten obowiązek na wszystkich wokół, swojego syna
Marcina. Chłopiec często odwiedza swojego sąsiada, starego Kazimierza, który wprowadza
go w magiczny świat baśni Hansa Christiana Andersena. Matka Marcina tymczasem
poświęca swój czas na pracę, przypadkowe znajomości z mężczyznami i mało
eleganckie zbywanie zakochanego w niej Kamila.
W pewnym momencie uznaje, że to syn stoi na jej na przeszkodzie w
osiągnięciu szczęścia.
Cała historia opowiedziana jest w
baśniowej konwencji, która próbuje przerodzić się w horror. Wszystko to jednak
niezbyt udanie. I zabieg, który w literaturze znakomicie udał się Joannie Bator
w Ciemno, prawie noc, za nic nie
udaje reżyserowi Syna Królowej Śniegu.
Film zbyt pełen jest manier z telenowel. Cała historia wypada blado, wszystko
jest zbyt prymitywnie przedstawione. Postacie są niezbyt udane i nawet dobra,
subtelna gra Anny Seniuk jako gospodyni, u której Anna i jej syn mieszkają,
oraz Franciszka Pieczki jako Kazimierza, nie sprawia, że postaci przestają
przypominać bohaterów nieco zapomnianego już serialu Plebania. Prawdziwy popis aktorskiej nieudolności daje, jednak
Michalina Olszańska. Jedna z najzdolniejszych młodych polskich aktorek chyba
pogodziła się, że jej bohaterka, prawdziwe wcielenie samych najgorszych cech,
która ani przez moment nie zachowuje się w sposób, który można by zrozumieć,
jest przypadkiem roli, której odegrać się nie da dobrze i zajmuje się tylko
rzucaniem złowieszczych min. Właściwe wydaje się, że w konwencji tego filmu
wypaść nie można dobrze, dlatego najlepiej na ekranie prezentuje się Ewa
Szykulska, która w bardzo przerysowany sposób gra swoją postać i w ten sposób
na ekranie broni się najlepiej z całej obsady.
Na pochwały nie zasługuje też na
pewno praca kamery, która jak żywo przypomina tą z telewizyjnych tasiemców.
Okropna jest też muzyka. Właściwie przez cały film na jej temat do głowy przychodzą
dwa określenia – irytująca i bardzo irytująca.
Oczywiście nie jest to film,
który posiada same wady. Dobre są kostiumy i charakteryzacja. Bohaterowie może
zachowują się dziwnie, ale wyglądają właśnie tak jak wyglądać powinni. Całkiem
udane jest też zestawienie domu, w którym mieszka Anna, spokojnego, sielskiego,
ale też niezbyt nowoczesnego i biednego, ze światem dusznych klubów i lśniących
galerii handlowych, do którego próbuje aspirować.
Syn Królowej Śniegu to film, który porusza trudne tematy, których
wielu twórców unika. Niestety to, co ważne i istotne zajmuje, w tym filmie
zaledwie kilka minut, a resztę wypełniają niepotrzebne sceny. Film Rafała
Wichrowskiego potrzebowałby poprawy scenariusza, wycięcia wielu scen, zmiany
muzyki i zdolnego operatora. A to zbyt wiele, aby uznać ten film nawet za
udany.
Daniel Mierzwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz