czwartek, 11 stycznia 2018

Gotowi na wszystko. Exterminator (2017) - recenzja

2 komentarze:
 
Gotowi na wszystko. Exterminator (2017)

Reżyseria: Michał Rogalski
Gatunek: Komedia
Premiera w Polsce: 5 stycznia 2018

W kinie można spotkać się z wieloma nieporozumieniami. Spod tego znaku wyszło, na nieszczęście widzów, większość polskich komedii z ostatnich lat. Brak polotu, werwy, nie zapominając o żartach, których poziom mógłby być minimalnie wyższy niż same infantylne tytuły. Niestety podobnie jest i tym razem,  a kilka popularnych piosenek znanych ze stacji radiowych nie zagwarantuje sukcesu.


Gotowi na wszystko. Exterminator jest historią byłych przyjaciół ze szkoły, których wtedy połączyła muzyka i wspólne granie. Po latach jednak rozdzielił ich konflikt, a jedyną okazją do spotkania, okazał się pogrzeb jednego z członków ekipy. Nawet to wydarzenie nie skłoniło chłopaków do ponownego nawiązania kontaktu. Każdy z nich zatopiony jest w codziennych obowiązkach zapominając przy tym o dawnej przyjaźni. Marcyś (Paweł Domagała) pozostał w latach młodzieńczych, będąc niedojrzałym emocjonalnie mężczyzną pracującym w sklepie komputerowym ojca i ciągle rozczarowującym swoją dziewczynę. Jaromir (Krzysztof Czeczot) wydaje się z pozoru szczęśliwym ojcem, który na swoje nieszczęście jeździ Multiplą, Lizzy (Piotr Żurawski) zajmuje ciepła posadę w lokalnym banku, a Makar (Piotr Rogucki) próbuje pozbierać sie po rozpadzie zespołu w psychiatryku. Ich losy jednak spotykają się, gdy w kasie gminy pozostają środki na wsparcie lokalnych artystów i tak otrzymując sporą kwotę pieniędzy od Pani burmistrz (Dominika Kluźniak) mają okazję kolejny raz zrealizować swoje marzenie o ciężkim graniu. Nic jednak nie idzie łatwo, a podstępny współpracownik Pani Burmistrz – Wirski (Eryk Lubos) robi wszystko, aby Exterminator zrobił z siebie pośmiewisko rozpoczynając od śpiewania przeciętnych coverów, aż do występów z lokalnym zespołem seniorów.

Całość produkcji mogłaby prezentować się dobrze jako historia o podążaniu za marzeniami, trzymaniu się swoich ideałów czy sile męskiej przyjaźni. Jednak z biegiem akcji robi się z tego swojego rodzaju teledysk, przepełniony polską muzyką rozrywką niewysokich lotów. Brak w nim zabawnych dialogów – poza kilkoma improwizowanymi, czy akcji zwalający z nóg. Prezentuje pospolite cechy, o których chcemy szybko zapomnieć - od krytycznej postawy władzy, po zaangażowanie w osiągniecie sukcesu. Wszystko jest jedynie przeciętne, chociaż i tak na wyższym poziomie niż 3/4 polskich komedii.

Na ekranie akceptowalnie prezentuje się obsada. Szczególnie członkowie zespołu, jako już mężczyźni wchodzący powoli w wiek średni, jednak z pasją i instrumentem pod pachą, starają się dać popisy na scenie. Jednak w zestawieniu z marnym scenariuszem nawet obiecujące starania nie przyniosą oczekiwanego sukcesu. Wiele jest tu momentów niepotrzebnych, zbędnych ról, czy chwil, w których chętnie opuścilibyśmy sale kinowa, jednak warto wytrzymać jedynie dla sceny, w której bohaterowie wykonują utwór Kolorowe Jarmarki. Na ten moment warto czekać.

Gotowi na wszystko. Exterminator to nieudolny powiew świeżości. Pełna sprzeczności produkcja, która pomimo że pozbawiona nadmiernego lokowaniu produktu, nie dostarcza odpowiedniej rozrywki, a jedynie akceptowalny seans z masą przeciętnej muzyki.



Patrycja Strempel

2 komentarze:

  1. Nie dla mnie :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/01/beacive-box-moja-opinia.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna nie ogladam polskich filmow bo mi szkoda czasu.

    OdpowiedzUsuń