sobota, 20 stycznia 2018

Wonderstruck (2017) - recenzja

Brak komentarzy:
 
Wonderstruck (2017)

Reżyseria: Todd Haynes
Gatunek: Dramat
Premiera na świecie: 18 maja 2017

Todd Haynes od lat ma łatkę wielkiego wrażliwca amerykańskiego kina. Jego filmy przepełnione są melancholią, subtelnymi uczuciami i bohaterami poszukującymi swojego ja, mimo przeciwności jakie szykuje im otaczająca rzeczywistość. I w swoim najnowszym sięga po te elementy, ale odchodzi od typowych dla jego filmów querrowych bohaterów i na ekranie towarzyszymy dwójce młodych bohaterów.

Wonderstruck to dwie przeplatające się historie. Jedna to dziejąca się w 1977 roku opowieść o zainteresowanym kosmosem Benie, dwunastoletnim chłopcu, którego samotnie wychowuje matka, a jego próby dowiedzenia się kim jest jego ojciec nie przynoszą żadnych rezultatów, ale jedynie frustracje.  Osierocony, a następnie pozbawiony słuchu w wyniku uderzenia pioruna, postanawia porzucić swoje otoczenie i wyruszyć do Nowego Jorku na poszukiwana swojego ojca.  Druga opowieść, tocząca się 50 lat wcześniej niż opowiadane losy Bena, to historia Rose zafascynowanej kinem,  głuchoniemej dziewczynki, która opuszcza swój dom i ojca, aby przemierzać Nowy Jork z wycinkiem z gazety o występie swojej matki.
Haynes to reżyser, którego filmy w pełni zasługują na miano stylowych. Bawi się tutaj dwoma płaszczyznami czasowymi. Wątki z 1927 roku nagrane w konwencji czarno-białego, niemego kina. Czerpią w pełni z slapsticku i przerysowania ówczesnych filmów, tworząc urocze kontry do pełnego kolorów, psychodelicznej muzyki i fryzur typu afro świata lat 70. W obu wypadkach są eleganckim hołdem dla minionych lat, które w oczach tych któż wówczas dorastali zawsze będą magicznym okresem.
Bohaterowie potraktowani są przez reżysera z czułością z jaką zwykł on traktować postaci ze swoich filmów. Sporo tutaj wzruszeń, ciepła, a każde przeszkody na drodze bohaterów mogą zostać pokonane. Akcja toczy się powoli dając czas na kontemplację, refleksję i zachwyty nad wykreowanym światem, pełnym niezwykłej atmosfery. Ta jednak nigdy nie jest przesadzona, a jest to niezwykłość jaka otacza sentymentalne powroty do świata dzieciństwa.

Wonderstruck nie jest filmem porywającym, ale powoli otacza nas swoją magiczną atmosferą, że gdy już się kończy, czujemy niedosyt i nie chcemy opuszczać wykreowanego na ekranie świata. 


Daniel Mierzwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz