poniedziałek, 21 listopada 2016

Trolle (2016) - recenzja

1 komentarz:
 
Trolle (2016)
Reżyseria: Mike Mitchell
Gatunek: Animacja, Familijny, Fantasy
Premiera w Polsce: 4 listopada 2016

Kolorowe kino familijne zawsze znajdzie zainteresowanie, a otoczka zbudowana przed premierą czasami dostarcza więcej zabawy niż sam film. Mike Mitchell reżyser znany z realizacji Shreka Forever, czy Alvina i wiewiórek 3 ponownie sięga za film animowany, a jego Trolle momentami uczą, trochę bawią i w sumie to tyle, ale czego inne potrzeba w bajkach dla dzieci?


Trolle to historia kolorowych potworów, które gdy zostają zaatakowane przez tajemniczych gigantów Bergenów (zjedzenie trolla gwarantuje im szczęście), muszą uciekać, by znaleźć nowe miejsce do zamieszkania. Tam przez kolejne lata wiodą kolorowe, pełne brokatu życie, a ich energią jest śpiew i taniec. jednak, gdy jeden z gigantów przypadkowo odkrywa ich nowe miejsce pobytu i porywa grupę małych imprezowiczów, księżniczka Poppy chce wyruszyć w niebezpieczną podróż, by ich uratować. Towarzyszyć jej będzie jedyny nieszczęśliwy Troll, który świat widzi w szarych barwach.

Animacja studia DreamWorks to przede wszystkim pozycja pełna muzyki. W oryginalnej wersji utwory wykonują m.in. Anna Kendrick i Justin Timberlake, dlatego pozostaje nam jedynie żałować, że w Polsce bajkę tę zobaczymy jedynie z dubbingiem. Ponadto poza zjadaniem słodkich trolli nie uświadczymy tu głupich, nie na miejscu żartów, nieodpowiednich dla młodej widowni. Wyjątkowo dobrze prezentuje się polskie wykonanie filmowych piosenek, które pomimo spolszczonych wersji wypadają zadowalająco.

Trolle to pełna brokatu, słodyczy i nieujarzmionych fryzur bajka, która poza tym, że ładnie się prezentuje, gwarantuje niewielkie przesłanie o tym, jak ważna w życiu jest przyjaźń, pozytywne nastawienie i kolorowe wycinanki.



Patrycja Strempel 

1 komentarz:

  1. Świetne są mimo, że to bajka :D

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń