środa, 30 listopada 2016

Sully (2016) - recenzja

Brak komentarzy:
 
Sully (2016)
Reżyseria: Clint Eastwood
Gatunek: Biograficzny, Dramat
Premiera w Polsce: 2 grudnia 2016

Katastrofy w przestworzach, czy inne tragiczne wypadki często staja się inspiracją dla filmowych scenariuszy. Nie często jednak mamy do czynienia ze zdarzeniem, które miało tak szczęśliwe zakończenie.

Najnowszy film Clinta Eastwooda – Sully jest to historia, która wydarzyła się w styczniu 2009 roku, kiedy to pilot Chesley "Sully" Sullenberger po zderzeniu w locie z ptakami i zniszczeniu silników, zmuszony był awaryjnie lądować, uszkodzonym samolotem na rzece Hudson. Fabuła filmu skupiona jest zarówno wokół katastrofy, jak i wydarzeń ją poprzedzających. Jednak najwięcej uwagi reżyser poświęca procesom i dochodzeniom, w jakich uczestniczyli piloci po wypadku, którzy byli oskarżani o narażenie życia pasażerów znajdujących się na pokładzie.

„Cud na rzece Hudson” to historia wybitnie filmowa, a obsadzenie Toma Hanksa w głównej roli było najlepszą decyzją. Aktor już niejednokrotnie udowadniał, że świetnie sprawdza się w podobnych rolach. Pozytywnie prezentuje się również Aaron Eckhart jako drugi pilot, który momentami przełamuje wszechobecny patetyzm sytuacji.

Sully to film, który mógł się nie udać, jednak twórcy zadbali o to, by historia powszechnie znana, zamieniła się w trzymający w napięci obraz z wartka akcją. Ponadto dobre zdjęcia w połączeniu z Tomem Hanksem na ekranie to obiecujące widowisko.



Patrycja Strempel 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz