Szron (2017)
Reżyseria: Sharunas Bartas
Gatunek: Dramat
Premiera w Polsce: 16 lutego 2018
Współczesne
motywy w kinie wnoszą wiele momentów do zatrzymania i zastanawiania się.
Nawiązanie do konfliktu rozgrywającego się na Ukrainie porusza Sharunas Bartas
w filmie pełnym chłodu o wymownym tytule Szron.
Film
ten będący koprodukcją Francji, Polski, Litwy oraz Ukrainy, pokazuje losy młodej
litewskiej pary – Rokasa oraz Ingi, poproszonej o przewiezienie darów
humanitarnych na teren ogarnięty wojną na Ukrainie. Poproszeni przez znajomego,
bez większego zastanowienia podejmują się zadania. Bez wcześniejszej analizy
pakują auto i wspólnie wyruszają w drogę, by poczuć odrobinę adrenaliny. Traktują
wyjazd jako przygodę, która jednak już na zawsze ich odmieni. Reżyser oferuje
istny film drogi, przerywaną kilkoma postojami podróż przez Polskę wprost na
Ukrainę. Wyjazd w nieznane okazuje się dla bohaterów prawdziwą szkołą życia,
pełną problemów, czy odnajdywania i odkrywaniu siebie. Już pierwszy postój
okazuje się wyzwaniem, gdy bohaterowie spotykają się z Andrzejem (Andrzej Chyra),
który wcześniej zapewniał im bezproblemowe przejechanie przez granicę, teraz
zabawia w luksusowym hotelu. W kolejnych scenach rozgrywa się popis świadomości
i pojęcia, jakim charakteryzują się bogaci dziennikarzy. Przy kolejnych
papierosach, czy butelkach trunków, prawią mądrości o wojnie i jej skutkach.
Snują wnioski i beztrosko wygłaszają swoje zdanie, zupełnie nie mając pojęcia o
temacie. Reżyser dosadnie pokazuje dystans dzielący dwa światy. Na nim zresztą
opierają się również kolejne etapy podróży, gdy bohaterowie postawieni prawie
na polu bitwy, musza zmierzyć się z własną ciekawością i odszukać w sobie (na
ich nieszczęście nieumiejętnie) odrobinę pokory i szacunku.
Reżyser
wprowadza widza w swoisty trans, zamknięty w lodowatych barwach świat
niebezpieczeństwa, w które tak chętnie wchodzą główni bohaterowie. Film ten
wydaje się obiektywnym obrazem wojny, przepełniony wieloma postawami i motywami,
które w nienarzucający się sposób klasyfikują go jako dramat z odrobiną
wymownej grozy.
Szron
to dobra filmowa metafora, która wprawdzie niepozbawiona wad prezentuje
emocjonalną opowieść o ignorancji, rozgrywająca się na wschodnich, pustych
drogach. Pełna realizmu kreacja świetnie buduje napięcie, by ostatecznie
wzburzyć i pozostawić w widzach surowe doświadczenia.
Patrycja
Strempel
całkiem nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/02/recenzja-fotoksiazki-prezent-last-minute.html
Miałem wybrać się na ten film na Tofifeście jakieś pół roku temu, ale recenzje ma tak miażdżąco krytyczne, że odpuściłem.
OdpowiedzUsuń