czwartek, 15 lutego 2018

Czwarta władza (2017) - recenzja

2 komentarze:
 
Czwarta władza (2017)
Reżyseria: Steven Spielberg
Gatunek: Dramat
Premiera w Polsce: 16 lutego 2018

Steven Spielberg od lat jest ikoną Hollywood i mistrzowsko zrealizowanego kina. Chętnie sięga po prawdziwe historie i przemienia je w porywające filmowe opowieści. Nie inaczej jest tym razem.
Czwarta władza to oparta na faktach historia ekipy gazety The Washington Post. Właścicielka i reporterzy dziennika stanęli przed poważnym dylematem, gdy w ich ręce trafił tajny raport o wojnie w Wietnamie. Okazało się, że przez lata amerykańska administracja niezależnie od opcji politycznej okłamywała swoich obywateli, bez oporów wysyłając swoich obywateli na przegraną wojnę w tropikalnej dżungli.

Właściwie cały film bohaterowie filmu dyskutują o swoich powinnościach, etosie i odpowiedzialności, nieraz powołując się na zapisy amerykańskiej konstytucji i dziedzictwo Ojców-założycieli USA. Jednak Spielberg jest tak doświadczonym reżyserem, że nawet obraz składający się z dialogów, monologów i przekładania papierów potrafi uczynić wciągającym tak, że czeka się na rozwój wydarzeń z wypiekami na twarzy. Czwarta władza jest jednak zbyt zanurzona w amerykańskiej kulturze i historii, przez to traci nieco emocjonalnej temperatury dla polskiego widza, choć mówi o uniwersalnych sprawach relacji między obywatelami, a władzą.
Czwarta władza to pean na cześć dziennikarzy oddanych prawdzie, uczciwych i traktujących swoją pracę jako misję, dla których rywalizacja z konkurującymi redakcjami to nie tylko walka o czytelników, ale też na wartościowe artykułu. To też nostalgiczne wspomnienie dekady lat. 50, czasów, kiedy obywatele w imię wartości potrafili walczyć o to, co najważniejsze, a nie myśleli tylko o swojej wygodzie czy karierze. A postaci są niezwykle wiarygodne. Co jest zasługą zarówno świetnej obsady. Meryl Streep, choć nie tworzy tutaj bohaterki na miarę swoich najlepszych ról, to jest bardzo dobra jako Kay Graham, rozdartą między troską o gazetę, której jest właścicielką, o etos dziennikarskiej  pracy, a lojalnością wobec swoich przyjaciół. Tom Hanks również wypada znakomicie jako Ben Breedle, dziennikarz, który troszczy się o swoją karierę, ale też nie potrafi przejść obojętnie wobec spraw najwyższej wagi.
Czwarta władza to film, do którego nie można się przyczepić pod żadnym względem. Ale czego można było się spodziewać po tak uznanym reżyserze i wyśmienitej obsadzie.


Daniel Mierzwa

2 komentarze:

  1. Już dawno nie widziałem filmu tego reżysera. Denerwuje mnie u niego nachalny patos i schematyczność. Tu jest podobnie? Pozdrawiam, Paweł z https://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zauważyłeś Spielberg = patos, i tak jest i tym razem:)

      Usuń