sobota, 10 lutego 2018

Jestem najlepsza. Ja, Tonya (2017) - recenzja

2 komentarze:
 
Jestem najlepsza. Ja, Tonya  (2017)
Reżyseria: Craig Gillespie
Gatunek: Biograficzny, Dramat, Sportowy 
Premiera w Polsce: 2 marca 2018


Do 1994 roku wielu myślało, że świat łyżwiarstwa figurowego to rzeczywistość elegancka jak piruety robione w tiulowych spódnicach. Jednak brutalny napad na znaną łyżwiarkę Nancy Kerrigan wstrząsnął całym światem sportu. Okazało się, że za tym incydentem może stać jej rywalka Tonya Harding i to na jej losach postanowił skupić się Craig Gillespie, reżyser najbardziej znany ze swojego debiutanckiego filmu Miłość Larsa.

Tonya Harding od dziecka trenuje łyżwiarstwo figurowe. Mimo ogromnego talentu ciężko jej się jednak dopasować do tego świata, czego nie ułatwia jej stosująca przemoc matka. Gdy osiąga pierwszy wielki sukces jej życie się wychodzi na prostą, jednak nie na długo. Gdy wraz ze swoim mężem-menadżerem próbują nastraszyć jedną z jej rywalek, sytuacja wymyka się spod kontroli.
Jestem najlepsza. Ja, Tonya stosuje chwyty jakie znamy ze sportowych filmów. Są tutaj ambicje i podporządkowanie życia dla sportu, ogromne dążenie do sukcesu zostaje też nagrodzone. Sportowa rywalizacja nie jest tutaj jednak najważniejsza. Najistotniejsze rzeczy dzieją się w życiu prywatnym głównej bohaterki. Od dziecka jest ona ofiarą przemocy zarówno fizycznej, jak i psychicznej ze strony okrutnej matki. Również jej partner a później mąż nie raz zachowuję się wobec niej agresywnie. A sama Tonya tkwi w tych relacjach, ponieważ rozpaczliwie poszukuje akceptacji, której nie dostaje ze strony sportowego środowiska i związku, do którego należy. I choć nie brakuje jej ambicji, ma problemy z tym, aby dopasować się do świata, do którego aspiruje, co budzi w niej kolejne frustracje.
Jestem najlepsza. Ja, Tonya to film, po którym można spodziewać by się niezbyt ciekawej historii, bo życie łyżwiarki, która nigdy nie osiągnęła imponującej liczby sukcesów, a naprawdę głośno zrobiło się o niej dopiero  po wydarzeniu z Nancy Kerrigan, nie wydaje się porywającą opowieścią, to scenariusz tego filmu jest znakomity. Jestem najlepsza. Ja, Tonya porywa od samego początku i ani na chwilę nie traci tempa. Sięgając przy tym zarówno po wątki komediowe, jak dramatyczne, nie unikając poruszających momentów. Sporą zasługę w tym, że jest to tak udany film ma obsada. Prym wiodą Margot Robbie w tytułowej roli i partnerująca jej na drugim planie brawurowa Allison Janney w roli jej matki LaVony.

Jestem najlepsza. Ja, Tonya  to mariaż kina sportowego z obyczajowym komediodramatem, który  udał się znacznie bardziej niż kariera tytułowej bohaterki. 


Daniel Mierzwa

2 komentarze:

  1. Super film! Ogląda się z dreszczykiem emocji i sympatią dla z pewnością dalekich od ideału, ale przez to prawdziwych bohaterów

    OdpowiedzUsuń