poniedziałek, 5 lutego 2018

Księżyc Jowisza (2017) - recenzja

1 komentarz:
 
Księżyc Jowisza (2017)
Reżyseria: Kornel Mundruczo
Gatunek: Dramat, Sci-fi
Premiera w Polsce: 26 stycznia 2018

Kornel Mundruczo od lat ma etykietkę reżysera, którego filmy irytują i fascynują jednocześnie. On sam sięga po różne środki wyrazu, miesza style i pomysły, a częściej i tak tworzy w teatrze niż na planie filmowym. Każdy jego film jest jednak wydarzeniem europejskiego arthouse’owego kina. Nie inaczej jest z jego prezentowanym na zeszłorocznym festiwalu w Cannes Księżycem Jowisza.

Aryan, syryjski uchodźca, zostaje postrzelony podczas próby dostania się na Węgry. Kula z pistoletu nie zabija go jednak, a mężczyzna odkrywa w sobie zdolność do lewitacji. Zdolność  Aryana planuje wykorzystać Gabor Stern, lekarz, którzy jest gotowy skorzystać z każdego sposobu, aby zarobić, ponieważ wciąż ponosi konsekwencje błędów z przeszłości. Uchodźca jest jednak poszukiwany przez odpowiednie służby, sam też poszukuje ojca, z którym zostali rozdzieleni podczas próby przekroczenia granicy.
Kornel Mundruczo po raz kolejny daje popis swojej reżyserskiej błyskotliwości. Jego pomysły są wizualnie olśniewające. Sceny lewitacji robią ogromne wrażenie, choć w tyle nie zostają samochodowe pościgi strzelaniny. Nieco słabiej wypada jednak wątek duchowej przemiany ubrany w szaty przypowieści. Cyniczny doktor Stern odkrywa w sobie znów pokłady duchowości, ale właściwie nic z tego nie wynika. Upchany jest tutaj też wątek uchodźców i terroryzmu. I w tym wypadku prosiłoby się o więcej, bo Mundruczo zdaje się na ten temat mówić więcej, mądrzej i  z większą refleksją niż większość uczestników debaty na ten temat, nie unikając nawet najtrudniejszych pytań na ten temat. Wykorzystuje też konwencję sci-fi, ale zdaje się nie fascynować fantastycznymi szaleństwami, a jedynie czyni z tego błyskotliwą wymówkę do snucia swoich wizji. 

Księżyc Jowisza to olśniewający film. Niepozbawiony wad, ale to i tak najbardziej udane i przejmujące dzieło Kornela Mundruczo. 


Daniel Mierzwa

1 komentarz:

  1. Widziałem chyba wszystkie filmu Mundruczo i musze przyznać, że to reżyser skrajny. Potrafił zrobić piękny, poetycki film "Delta" i późniejsze dzieła, bardziej przypominające niezrozumiały ciąg slajdów. Nigdy nie wiadomo czego można sie po nim spodziewać. Pozdrawiam Paweł z http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń