Księżyc Jowisza (2017)
Reżyseria: Kornel Mundruczo
Gatunek: Dramat, Sci-fi
Premiera w Polsce: 26 stycznia 2018
Kornel Mundruczo od lat ma
etykietkę reżysera, którego filmy irytują i fascynują jednocześnie. On sam
sięga po różne środki wyrazu, miesza style i pomysły, a częściej i tak tworzy w
teatrze niż na planie filmowym. Każdy jego film jest jednak wydarzeniem
europejskiego arthouse’owego kina. Nie inaczej jest z jego prezentowanym na
zeszłorocznym festiwalu w Cannes Księżycem
Jowisza.
Aryan, syryjski uchodźca, zostaje
postrzelony podczas próby dostania się na Węgry. Kula z pistoletu nie zabija go
jednak, a mężczyzna odkrywa w sobie zdolność do lewitacji. Zdolność Aryana planuje wykorzystać Gabor Stern,
lekarz, którzy jest gotowy skorzystać z każdego sposobu, aby zarobić, ponieważ
wciąż ponosi konsekwencje błędów z przeszłości. Uchodźca jest jednak
poszukiwany przez odpowiednie służby, sam też poszukuje ojca, z którym zostali
rozdzieleni podczas próby przekroczenia granicy.
Kornel Mundruczo po raz kolejny
daje popis swojej reżyserskiej błyskotliwości. Jego pomysły są wizualnie
olśniewające. Sceny lewitacji robią ogromne wrażenie, choć w tyle nie zostają
samochodowe pościgi strzelaniny. Nieco słabiej wypada jednak wątek duchowej
przemiany ubrany w szaty przypowieści. Cyniczny doktor Stern odkrywa w sobie
znów pokłady duchowości, ale właściwie nic z tego nie wynika. Upchany jest tutaj
też wątek uchodźców i terroryzmu. I w tym wypadku
prosiłoby się o więcej, bo Mundruczo zdaje się na ten temat mówić więcej,
mądrzej i z większą refleksją niż
większość uczestników debaty na ten temat, nie unikając nawet najtrudniejszych
pytań na ten temat. Wykorzystuje też konwencję sci-fi, ale zdaje się nie
fascynować fantastycznymi szaleństwami, a jedynie czyni z tego błyskotliwą
wymówkę do snucia swoich wizji.
Księżyc Jowisza to olśniewający film. Niepozbawiony wad, ale to i
tak najbardziej udane i przejmujące dzieło Kornela Mundruczo.
Daniel Mierzwa
Widziałem chyba wszystkie filmu Mundruczo i musze przyznać, że to reżyser skrajny. Potrafił zrobić piękny, poetycki film "Delta" i późniejsze dzieła, bardziej przypominające niezrozumiały ciąg slajdów. Nigdy nie wiadomo czego można sie po nim spodziewać. Pozdrawiam Paweł z http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń