sobota, 18 listopada 2017

Slumber (2017) - recenzja

1 komentarz:
 
Slumber (2017)
Reżyseria: Jonathan Hopkins 
Gatunek: Horror 
Premiera w Polsce: 10 listopada 2017

Horrory przeprowadzają zmasowany atak ekrany kin w okolicach Halloween. Zdarzają się jednak maruderzy tego przerażającego pochodu. Jednym z nich jest Slumber w reżyserii Jonathana Hopkinsa, który w polskich kinach pojawił się dopiero 10 listopada.

Alice Arnolds jest lekarką w szpitalu zajmującym się diagnozą i leczeniem zaburzeń snu. Jej praca nie należy może do najmilszych i najprzyjemniejszych, mimo to skutecznie pomaga pacjentom, a przy tym próbuje opanować swoją traumę z dzieciństwa, która spowodowała śmierć jej brata-lunatyka. Wkrótce praca postawi przed nią prawdziwe wyzwanie. Ponieważ zgłasza się do niej rodzina z dwójką dzieci, w której życiu pojawiły się kłopoty ze snem po śmierci ich malutkiego synka. Okazuje się jednak, że paraliż senny jednego z dzieci i synchroniczne wstawanie i lunatykowanie reszty rodziny to specyficzne zaburzenie, a niebezpieczne działanie groźnego demona. Alice postanawia za wszelką cenę pomóc rodzinie, w czym swój udział będzie miał Amado, dziadek jej kolegi z pracy, który jako jedyny przetrwał atak nocnicy.

Slumber jest filmem, który ani przez moment nie wzbija się ponad przeciętność. Oprócz tego, że jest przewidywalny, bo odkąd dowiadujemy się, co jest przyczyną problemów ze snem chłopca, dobrze wiemy jak wszystko potoczy się dalej, to ani przez moment nie straszy. Gasnące lampy, skrzypiące drzwi czy unoszące się łóżko przerażą tylko najwrażliwszych widzów. Skuteczności  straszenia nie zapewniają też efekty specjalne. A ich puentą jest wizualizacja demona, która zamiast przerażenia powoduje raczej pojawienie się na twarzy uśmieszku zażenowania. Gęsia skórka pojawia się na plecach jedynie, gdy widzimy scenę z widelcem i zębami jednej z głównych bohaterek, ale i w tym wypadku przyczyną tego stanu niekoniecznie jest strach.

Bardzo zła jest też gra aktorów. Większość obsady gra na poziomie najsłabszych amerykańskich filmów telewizyjnych. Na plus wypada jedynie Sylvester McCoy w przerysowanej roli Amado, nawet pomimo tego, że jego styl gry  niezbyt pasuje do całości filmu.

Slumber to słaby horror jakich dziesiątki zalewają nasze kina i tak jak przy większości z nich spokojnie można zignorować jego pojawienie się w kinach. Bo choć może ten film nie jest złym snem kinomana, to jest jedynie horrorem wartym uwagi nikogo poza zagorzałymi fanami strachów na ekranie.


Daniel Mierzwa 

1 komentarz:

  1. Całkowicie nie dla mnie :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/11/romantyczna-toaletka-hemnes-z-ikea.html

    OdpowiedzUsuń