Thor: Ragnarok (2017)
Reżyseria: Taika Waititi
Gatunek: Fantasy, Przygodowy
Premiera w Polsce: 25 października 2017
Twórcy
ekranizacji komiksów Marvela nie raz pokazywali, że najważniejsza jest dla nich
widowiskowość i efekciarstwo. Po wielu bardziej i mniej udanych produkcjach
powracają oni do losów nordyckiego boga piorunów Thora, by z jeszcze większym
impetem wejść w mityczny Asgard, pełny nowych bohaterów gwarantujących
niezapomniany spektakl fajerwerków. Początkowo przygodę z Thorem rozpoczął Kenneth
Branagh – ostatnio widziany w Dunkierce, później Alan Taylor – znany z
produkcji Gry o tron, by wreszcie dać szansę Waititiemu - reżyserowi, którego
poczucie humoru, dystans oraz wyrazistość postaci od dawna budowały dobre kino,
a jego Co robimy w ukryciu do dziś
pozostaje na naszej liście najlepszych komedii.
Thor:
Ragnarok od pierwszych scen buduje napięcie niczym ostatni Strażnicy galaktyki. Początkowo będący w niekorzystnej sytuacji
bóg, w rytmie muzyki musi pokonać zaciekłego przeciwnika, by w glorii chwały
powrócić na swoją planetę. Tam okazuje się, że jego dotąd zmarły brat, cudownie
zmartwychwstał, a wylewane łzy i rozpacz okazały się niepotrzebne. Razem z
wielkim come backiem Lokiego wracają niestety również problemy i nowy
przeciwnikiem, którym okazuje się dawno zapomniana bogini Śmierci – Hela, która
czerpiąc moc z Asgardu będzie chciała zawładnąć Wszechświatem. Pozbawiony
swojego potężnego młota Thor zostaje uwięziony w odległej części Wszechświata,
gdzie zmuszony zostaje do pojedynków gladiatorów, a jego pierwszym
przeciwnikiem okazuje niezwyciężony Hulk – ulubieniec Arcymistrza oraz tłumów.
W obliczu zagłady swojej planety bohater będzie musiał znaleźć sojuszników,
którzy pomogą mu z walce z wymagającym przeciwnikiem, tym bardziej, że
nadchodzi Ragnarok – mityczny koniec Asgardu i bogów.
Podczas
seansu ma się wrażenie, że wszystko idealnie do siebie pasuje. Motywy muzyczne
lat 80., które ostatnio staja się coraz popularniejsze w komiksowych
ekranizacjach, w doskonały sposób podkreślają humor bohaterów. Zresztą całość
produkcji zbudowana jest z gagów, czy komediowych popisów aktorów, w których
odczuwalny jest dystans twórców do tego mitycznego świat. Wprowadzają oni
również wiele nawiązań do innych produkcji Marvela, które pozwalają na
osadzenie wydarzeń w odpowiednim czasie filmów uniwersum, puszczają również
śmiało oko do wytrwałych widzów, którym nie straszne jest oczekiwanie na sceny
po napisach.
Pozytywnie
wypadają również aktorskie kreacje. Chris Hemsworth świetnie radzi sobie z
bardziej komediowym obliczem, krótszymi włosami i mniejszą liczbą minut na
ekranie, które zdecydowanie kradnie Tom Hiddleston jako Loki – powraca on w
wielkim stylu, kolejny raz pokazując postać goniącego za okazjami i przekupnego
rodzinnego błazna. Pozytywnie wypada także Oscarowa Cate Blanchett, z klasą i
mrokiem w oczach jako Hela dąży do zawładnięcia światem, nie zapominając przy
tym o złowieszczym uśmiechu. Bezbłędnie prezentuje się również sam reżyser,
który użycza głosu kamiennemu kosmicie imieniem Korg, a wypowiadane przez
bohatera dialogi to śmiały uśmiech w stronę widowni zainteresowanej poprzednimi
produkcjami reżysera.
Thor:
Ragnarok to kino rozrywkowe w czystej postaci, będące zarówno świetną
kontynuacją, jak i podstawą do kolejnych superbohaterskich produkcji. Film pełen
spektakularnych pojedynków, zabawnych, nieprzesadzonych dialogów i wizualnie perfekcyjnych
miejsc. Kino nie pozbawione dystansu z efektami, które zdecydowanie robią
wrażenie na dużym ekranie.
Patrycja
Strempel
Za możliwość odwiedzenia mitycznego Asgardu dziękujemy kinu IMAX Cinema City Punkt 44 w Katowicach.
Popieram w stu procentach. :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, kiedy razem z Jeżami zobaczymy film jeszcze raz, tym razem na płycie w domu, komentując wszystko na głos. Będzie jeszcze śmieszniej.
Jeżowo pozdrawiam
Nikodem