piątek, 22 września 2017

Mięso (2016) - recenzja

1 komentarz:
 
Mięso (2016)
Reżyseria: Julia Ducournau
Gatunek: Horror
Premiera w Polsce: 29 września 2017

Nasze kina zalewa masa horrorów. Zwykle są to niestety sequele, prequele czy remake’i tych samych opowieści o morderczych lalkach, nagraniach video, aparatach fotograficznych, oponach czy innych mniej lub bardziej zwyczajnych przedmiotach oraz  historie o bladych i dostojnych wampirach. Dlatego każdy powiew świeżości w tym popularnym gatunku witany jest przez widzów i krytyków ze sporym entuzjazmem.
Taka reakcja spotkała też Mięso Julii Ducournau. Jest to opowieść o Justine dziewczynie, która jak cała jej rodzina jest wegetarianką. I tak jak je rodzice ma rozpocząć studia na weterynarii. Początek nauki na uniwersytecie nie jest niczym przyjemnym,  ponieważ Justine i jej koledzy poddawani są niezbyt miłym inicjacyjnym rytuałom. I jeden z nich staje się początkiem problemów. Dziewczyna próbuje bowiem króliczych podrobów. I od tego czasu czuje coraz większy apetyt na mięso. I to nie tylko drób czy wieprzowinę, ale też to ludzkie. Jednak problemy z dziwnymi kulinarnymi zachciankami i towarzyszące im skórne dolegliwości oraz trudne życie świeżo przyjętych studentów wśród starszych kolegów to nie jedyne problemy dziewczyny. Justine musi też zmierzyć z mieszanymi uczuciami wobec starszej i zbuntowanej siostry Alexii oraz własną budzącą się kobiecością wraz ze wszelkimi jej odcieniami.
Tło filmu za każdym razem jest intrygujące. Zakryte mgłą krajobrazy, pełne biologicznych preparatów sale uczelni  stanowią przerażające tło, którego może zazdrościć każdy inny twórca horrorów. Gorzej niestety jest z akcją. Mimo, że mogłoby się tutaj sporo dziać i to zarówno na płaszczyźnie tematyki wchodzenia w uczelnianą społeczność, jak i odkrywania kanibalistycznych skłonności. Niestety tempo jest tutaj marne i film ciągnie się jak flaki z olejem, choć to za jedzenie innych organów zabiera się bohaterka. Gdy już na ekranie dzieję się cokolwiek poza smętnymi dialogami, są to wydarzenia takie jak odcinanie sobie  palca, depilacja brazylijska i pies wąchający krocze, a to wszystko w jednej scenie. Tak, więc film z parady nudy przeskakuje w festiwal okropieństw i to zwykle nie na długo.
Można pochwalić reżyserkę, że zechciała zrobić film o dorastaniu dziewczyny w sposób jaki nie zrobił tego nikt przed nią. I jedyną chyba zaletą Mięsa jest to, co może dziwnie brzmieć, bo jest to w końcu horror, że nikt tak naprawdę nie chce tu straszyć, a przedstawić swój manifest o kobiecej wolności. I gdyby nie to społeczne zacięcie, film ten nie miałby żadnej wartości.
Mięso to film, który warto zobaczyć, ale nie dlatego, że potrafi przerazić, ale dlatego, że porusza istotne społecznie tematy. Ale czy tak naprawdę tego ktokolwiek oczekuje od horroru?


Daniel Mierzwa

1 komentarz:

  1. O boże :O Całkowiecie nie dla mnie :(

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/09/komplet-dresowy-disneya.html

    OdpowiedzUsuń