Lekarstwo na życie (2016)
Reżyseria: Gore Verbinski
Gatunek: Horror
Premiera w Polsce: 17 lutego 2017
Gore Verbinsky, nieco na wyrost nazwany przez speców od
marketingu na plakatach swojego najnowszego dzieła wizjonerem, jest słynny jako
twórca przebojowych i rozrywkowych filmów. W końcu to on jest twórcą przebojowej
serii o piratach z Karaibów czy nagrodzonej Oscarem animacji Rango. Teraz na ekranach kin pojawiło
się jego nowe filmowe dziecko- Lekarstwo
na życie.
Opowiada o Lockharcie, pracowniku finansowej korporacji,
który dostaje zawodową propozycję nie do odrzucenia i wyrusza do szwajcarskiego
sanatorium w celu sprowadzenia do Nowego Jorku człowieka, którego obecność jest
niezbędna do sformalizowana fuzji. Wyprawa do wód, jak dawniej mawiano, z
prostego zadania i chwili na odprężenie, przemienia się w pobyt w pełnym tajemnic
więzieniu, gdzie króluje przemoc, medyczne eksperymenty i żywiące się ludzkim
mięsem minogo-pijawki.
Akcja Lekarstwa na
życie zawiązuje się powoli, reżyser skupia się na budowaniu atmosfery,
przedstawia głównego bohatera, w tej roli całkiem dobrze spisujący się Dane de
Haan. Widz może upajać się sielską atmosferą alpejskiego kurortu pełnego
wystrojonych w białe dresiki zamożnych emerytów. Ale pojawią się coraz więcej
rys na wizerunku tej instytucji, mnożą się tajemnice, pojawia się tajemnica
dziewczyna (w te roli Mia Goth, która pojawiła się w roli P w Nimfomance cz. II), a mówiący z
niemieckim akcentem lekarz o twarzy znanego z roli Lucjusza Malfoya z serii o
Harrym Potterze Jasona Isaaca. Niestety im akcja bardziej się rozwija, tym robi
się coraz dziwniej, ale też coraz słabiej, a film ma kumulację w kuriozalnej,
choć efektownej scenie zakończenia.
Mimo, że Lekarstwo na
życie momentami przypomina gotycką parodię Młodości Paolo Sorrentino, a kilka scen, jak na przykład pobyt w przypominającej
osadę fanów niemieckiego industrial wiosce, budzą bardziej śmiech niż strach,
to film ten ma szansę zainteresować nie tylko fanów bycia przerażanym, jest też odtrutką
na horrory, w których nie ma nic poza krwią, latającymi kończynami i flakami na
ścianach.
Daniel Mierzwa
Ogladałam zwiastun ale to nie jest film dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/02/white-lance-dress.html
Hm, fabuła wydaje się być ciekawa. Lubię filmy utrzymane w takiej spokojnej i melancholijnej atmosferze. Może się pokuszę. Dane de Haan znam z filmu "Na śmierć i życie". Oglądaliście?
OdpowiedzUsuńhttp://brewilokwencja.blogspot.com
Oglądaliśmy i był to lepszy film niż "Lekarstwo...". A jeśli chodzi o de Haana to najbardziej lubimy go w "Kronice", choć to też nie było wybitne dzieło
OdpowiedzUsuń