piątek, 23 czerwca 2017

Czerwony żółw (2016) - recenzja

1 komentarz:
 
Czerwony żółw (2016)
Reżyseria: Michael Dudok de Wit
Gatunek: Animacja
Premiera w Polsce: 23 czerwca 2017

Studio Ghibli dla wszystkich fanów animacji to gwarancja najwyższej jakości. Ich filmy gwarantują poruszającą podróż w głąb świata wyobraźni. Dlatego uwagę wszystkich przykuła ich współpraca ze studiem Wild Bunch. Efektem wspólnej pracy został film Czerwony żółw w reżyserii nagrodzonego Oscarem za najlepszy animowany  film krótkometrażowy holenderskiego twórcy Michaela Dudoka de Wita i produkcji Isao Takahaty, twórcy kultowego Grobowca świetlików.


Czerwony żółw to opowieść do rozbitku, który w wyniku sztormu został mieszkańcem tropikalnej wyspy. Początkowo pobyt tam jest dla niego męką, czymś jak pobyt w więzieniu. Sytuacja zmienia się, gdy poznaje tajemnice wyspy.

Problemem tego filmu jest szczątkowa fabuła. Jest to bardziej poruszający poemat o przemijaniu i odwiecznych cyklach rządzących światem. A niestety to za mało, aby powstał wciągający film pełnometrażowy. Pod względem estetyki Czerwony żółw jest dziełem niezwykle pięknym, prosta kreska i skromne pozbawione efekciarstwa sceny nadają robią wrażenie i nadają dodatkowego brzmienia wymowie filmu. Znakomita jest też muzyka, która podkreśla znaczenie scen, a przy tym koi widza.

Obserwując repertuar kin, Czerwony żółw jest miłą odmianą dla fanów animacji, bo nie mamy tu przygód dzieci, zabawek ani puchatych zwierzaków, a kawałek dojrzałego, zmuszającego do przemyśleń filmu. Choć może nieco zbyt mało tu głębi, a spod warstwy symboliki i poezji wychodzi filozofia a’la Paulo Coehlo. Mimo wszystko warto zobaczyć, bo to uczta dla oczu i uszu.


Daniel Mierzwa

1 komentarz: