środa, 7 grudnia 2016

Sprzymierzeni (2016) - recenzja

1 komentarz:
 
Sprzymierzeni (2016)
Reżyseria: Robert Zemeckis
Gatunek: Melodramat
Premiera w Polsce: 25 listopada 2016

Reżyser Forresta Gumpa i Cast Away - poza światem ponownie prezentuje swój film na wielkim ekranie. Robert Zemeckis laureat Oscara oraz wielu innych wyróżnień, tym razem przenosi nas w burzliwy okres II wojny światowej.

Sprzymierzeni to film, którego akcja rozpoczyna się w Północnej Afryce w 1942 roku. Poznajemy tam Maxa Vatana (Brad Pitt) – brytyjskiego oficera wywiadu, który ma na celu wykonanie niebezpiecznej misji, a towarzyszy mu urocza Marianne Beauséjour (Marion Cotillard) francuska, działająca w ruchu oporu. Razem będą podejmować  wszelkie działania, by skutecznie pozbyć się uciążliwych przeciwników, stosując ryzykowny podstęp. W czasie wykonywania zadania tworzy się między nimi uczucie, które bohaterowie akceptują i pragną pielęgnować, pomimo niesprzyjających okoliczności i obciążających Marianne dowodów zdrady.

Duet Pitt i Cotillard na ekranie wypada pozytywnie. Miedzy bohaterami momentami czuć chemię, co ułatwia odbiór filmu. W natłoku przemocy, śmierci i zdrady znalazło się również miejsce dla budującego się uczucia, które konsekwentnie prowadzone jest od początku seansu. Niestety jednak poza tym, widz otrzymuje wojenny melodramat bez fajerwerków z wieloma przerysowanymi scenami i efektami specjalnymi.

Sprzymierzeni to przede wszystkim film pozbawiony odpowiedniego tempa, a obiecująco prezentujące się zapowiedzi filmu zapewniały lepsze widowisko niż całość produkcji.



Patrycja Strempel

1 komentarz: