To wspaniałe życie (1946)
Reżyseria: Frank Capra
Gatunek: Dramat, Fantasy
Premiera na świecie: 20 grudnia 1946
Są filmy, które weszły do klasyki kina i darzone są wręcz
kultem, pomimo tego, że ich premiera nie odbiła się echem, krytycy nie byli
zachwyceni, a widzowie nie pchali się tłumami do kinowej sali podczas seansów.
Jednym z takich obrazów jest arcydzieło
wśród świątecznych filmów – To wspaniałe
życie Franka Capry z 1946 roku.
Główny bohater- George Bailey postanawia popełnić
samobójstwo, i to nie w byle jaki dzień, a w Wigilię Bożego Narodzenia. Jednak
przed uskutecznieniem tego aktu ratuje go Clarence, jego anioł stróż.
Uświadamia też mężczyźnie o ile gorszym miejscem byłby świat, gdyby nie
działania, które podjął w ciągu swojego niełatwego życia.
Fabuła tego To
wspaniałe życie jest nieco naiwna i może nieco plastikowa. Ale świetna gra
aktorów. Znakomity jest tutaj w głównej roli prawdziwy gwiazdor tamtych czasów-
James Stewart, który za rolę Jamesa Baileya otrzymał nominację do Oscara dla
najlepszego aktora pierwszoplanowego. Znakomity jest też Lionel Barrymore w
roli, inspirowanego postacią Ebenezera Scrooge’a, pana Pottera. Świetna jest
też Donna Reed w roli żony głównego bohatera- Mary. Nie można też zapomnieć o
świetnej roli Haney’ego Traversa jako Clarence’a. Choć pewnie nawet tak dobra
obsada by tak nie zagrała, gdyby reżyserem nie był twórca już wręcz legendarny-
Frank Capra.
Ogromną siłą jest też to jak bardzo ten film jest
wzruszający, poruszy on każdego, a na seans dobrze przygotować paczkę chusteczek,
bo niejedna łezka się zakręci w oku.
To wspaniałe życie
to film, który trzeba polecić wszystkim tym , którzy kochają kino i chcą poznać
klasyczne już filmy, a także tym, którzy szukają pełnego magii świątecznego
filmu, znacznie lepszego niż to, czym przez święta raczą nas stacje telewizyjne.
Daniel Mierzwa
Super opisane i zachecajaco jednak to nie sa moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2016/12/christmas-is-coming.html
Mnie naprawdę porwał od pierwszej do ostatniej minuty. Mimo swojego ćwierćwiecza na karku dopiero dwa dni temu (i to wcale nie kiedy zjadłem słoik dżemu) odkryłem to świąteczne dzieło sztuki, które można śmiało postawić na tej samej półce, co "Kevina samego w domu" czy "Witaj, Święty Mikołaju". Ta opowieść uczy nas, że nigdy nie należy się poddawać, czy rozważać popełnienia samobójstwa, bo w każdej chwili może się wszystko zmienić na lepsze. Ba, nawet sam reżyser Frank Capra uważał "To wspaniałe życie" za najlepszy film jaki kiedykolwiek nakręcił, a James Stewart za najlepszy film, w jakim miał przyjemność zagrać. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Ponad 70 lat na karku, a do dzisiaj zachwyca i urzeka kolejne pokolenia kinomaniaków, co po prostu mówi samo za siebie. Polecam każdemu z całego serca. Nie pożałujecie, że obejrzeliście to cudo. 9/10
OdpowiedzUsuń