Nieznajomi. Ofiarowanie (2018)
Reżyseria: Johannes Roberts
Gatunek: Horror
Premiera w Polsce: 9 marca 2018
Fani horrorów mogą się cieszyć, bo w
kinach pokazywany jest kolejny okaz tego filmowego gatunku- Nieznajomi. Ofiarowanie w reżyserii
Johannesa Robertsa, który jest kontynuacją nieco zapomnianego już filmu Nieznajomi sprzed dziesięciu lat.
Choć jest poza sezonem, Cindy i Mike
razem z dwójką dzieci jadą na kemping prowadzony przez krewnych kobiety, aby przenocować
tam, zanim najmłodsza z rodziny Kinsey nie zostanie odstawiona do szkoły z
internatem. Gdy zaczynają rozgaszczać się w kempingu, do jego drzwi puka
tajemnicza dziewczyna. Wkrótce sytuacja się powtarza. A tym czasem rodzeństwo
odkrywa zmasakrowane zwłoki wujka i ciotki Cindy. Ale to dopiero początek
makabry. Bo rodzina staje się ofiarą trójki brutalnych psychopatów w maskach.
Nieznajomi.
Ofiarowanie posiada
szczątkową fabułę, która niczym w filmie porno staje się tylko pretekstem, aby
rozpocząć orgię, w tym wypadku makabry i brutalności. Reżyser skutecznie ucina
wszystkie wątki, poza głównym dotyczącym zmagań irytującej rodzinki z bandą
morderców w głupkowatych maskach, po każdej scenie, powodując, że cały początek
filmu to zlepek niepotrzebnych scen skąpanych w mgle i żółtawym świetle. A
dalej już tylko powtórka z rozrywki, czyli wszystko to, co każdy w horrorach
już widział. Krew się leje, krzyk goni krzyk, a narzędzia mordu sieką równo, ale
zamiast strachu czujemy jedynie znużenie. Problemem są też bohaterowie, którzy
budzą jedynie irytację, w czym przoduje grana przez Bailee Madison Kinsey. Jej
postać jest tak denerwująca, że życzymy jej śmierci, mając przy tym dylemat,
czy powinna umrzeć szybko i zniknąć z ekranu, czy długo konać w męczarniach, bo
na to zasługuje. A jej pojawienie się w stylowej sekwencji nad basenem w rytm
szlagieru Bonnie Tayler, niszczy jedyny udany moment tego filmu. Samo
wykorzystanie przebojów z lat 80. jest udanym pomysłem, nie tylko dlatego,
że każdy lubi te piosenki, które już
słyszał, ale dlatego, że możemy je
docenić, bo przy kiczowatości całego filmu i okropnej muzyki, wydają się one
całkiem udanymi utworami.
Twórcy Nieznajomych. Ofiarowania chyba zapomnieli, że w horrorze liczy się
coś więcej niż spora dawka przemocy i stworzyli kolejny wtórny gniot, który ani
nie straszy, ani nie mówi nic wartego uwagi. Kolejny marny film niewarty
obejrzenia nawet przez największych fanów gatunku.
Daniel Mierzwa
Mimo że to gniot to ja się bałem!
OdpowiedzUsuń