piątek, 29 czerwca 2018

Na głęboką wodę (2018) - recenzja

Brak komentarzy:
 

Na głęboką wodę (2018)
Reżyseria: James Marsh
Gatunek: Biograficzny, Dramat
Premiera w Polsce: 29 czerwca 2018

Najnowszy film Jamesa Marsha - reżysera oscarowych Teorii wszystkiego oraz Człowieka na linie kolejny raz pragnął na ekranie zadziwić emocjami. Jednak zaangażowanie w produkcji dobrze prezentujących się Colina Firth oraz Rachel Weisz nie było dostateczną gwarancją sukcesu.


Film opowiada o jakże prawdziwych wydarzeniach - historii Brytyjczyka Donalda Crowhurst będącego żeglarzem amatorem, który decyduje się pod wpływem wyzwania ogłoszonego przez Sunday Times Golden Glob na samotny rejs dookoła świata. W wyścigu tym szczęśliwiec, który przepłynie bez zatrzymywania się, otrzyma nagrodę pieniężna, która dla Donalda jest znaczą zachętą. Zastawia więc dom, w którym żyje z żoną i trójką dzieci, aby wybudować sobie łódź i prawdopodobnie spełnić jakieś swoje marzenie o żegludze. Kłopot jednak w tym, że bohater do tej pory zajmował się jedynie tworzeniem wynalazków, ułatwiających pływanie po morzach, a jemu samemu brak do takiego wyczynu większego przygotowania, niż weekendowe wycieczki jachtem z rodziną.

Już od samego początku film jest strasznie chaotyczny. Przebiega zatem bardzo szybko i niewiele czasu mija od ogłoszenia konkursu, przez znalezienie sponsorów do wyruszenia w morze - pomimo że bohater rusza jako ostatni spośród pozostałych żeglarzy. Nie ma on czasu na przejmowanie się swoim brakiem doświadczeniem, działa impulsywnie, kierując się jedynie emocjami, zapominając przy tym o zdrowym rozsądku. Nie poznajemy również szczególnych celów (poza pieniężna wygraną) dlaczego Donald zdecydował sie na taką wyprawę.

Wydarzenia, które rozegrał się w 1968 roku twórcy odwzorowali na podstawie notatek pozostawionych przez żeglarza. Widać były one niewystarczająco obszerne, by móc pokusić się o większe ekranowe emocje. Jednak zawiodło wiele czynników, które nie pozwoliły wykorzystać historii z potencjałem, oferując jedynie marne prowadzenie nużącej akcji - nawet tej na morzu podczas burzy...

Wydawać by się mogło, że film uratuje obsada gdyż zarówno Colin Firth, jak i Rachel Weisz prezentują się na ekranie dobrze, oddając swoją relacją więcej emocji, niż ekranowe wzburzone morze. Jednak w bardzo zachowawczym scenariuszu, nawet takie nazwiska są ograniczone do nikłego szaleństwa.

Film Na głęboka wodę mógł prezentować obiecującą, angażującą historię, jednak przez większość filmu oglądamy emocjonalne braki wraz z fabularnym niedopracowaniem pozbawionym konsekwencji. Niedostatecznie udało się w nim oddać charakter morskiej opowieści, pozostawiając widzom niedosyt i przeciętną retrospekcję.


Patrycja Strempel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz