Pacific
Rim: Rebelia (2018)
Reżyseria: Steven S.
DeKnight
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera w Polsce: 23
marca 2018
Parę
lat temu w kinie uświadczyliśmy zadziwiającego zjawiska. Guillermo del Toro
słynący z wybitnego kina niszowego wstąpił do Hollywood, by zaangażować się w blockbuster.
Wbrew pozorom reżyser poradził sobie zadowalająco, a poprzednie Pacific Rim cieszyło oczy swoją
widowiskowością i efekciarstwem. Niestety dobra passa w tym momencie się skończyła,
wraz z odejściem twórcy Labiryntu Fauna
odeszła całość dobrego kina, obecnie ograniczonego jedynie do niepotrzebnego
patetyzmu i ratowania akcji wybuchami.
Już
pierwsze sceny ukazują bezsensowne powroty i wspomnienia dużo lepszej
przeszłości. Potencjalnie zakończona walka z gigantycznymi stworami z kosmosu Kaiju
ponownie wraca na tapetę, a amerykańska armia musi odkurzać swoje ogromne roboty
Jaegery, by ratować świat przed zagładą. Tym razem rola wybawcy świata
powierzona została Jake’owi – synowi znanego z poprzedniej części Stackera. Bohater
będzie musiał zmierzyć się z niesłabnącą legendą ojca i swoją buntownicza
naturą, by szkolić młodych pilotów robotów walczących o spokój. Jedną z tych
osób jest wcześniej poznana przez Jake’a młoda dziewczyna, z którą wspólnie
trafił za kratki za kradzież części starych Jaegerów. Amara okazuje się uzdolnioną
twórczynią mini robota, która podobnie jak inny po latach spokoju zostaną
wystawieni na próbę.
Rebelia
to przykład niepotrzebnego sequela, który pozbawiony jest emocji i oparty na
dawno odkrytych schematach. Nie powalają również efekty specjalne nie wnoszące
nic poza kilkoma zawalonymi budynkami i odgrzanymi wizerunkami robotów z
poprzedniej części. Reżyser na siłę stara się maksymalnie zbliżyć do
pierwowzoru, jednak nieumiejętnie prowadzi strzępy nijakich scen. Klasy nie
dodają również bohaterowie, biegający w popłochu w gigantycznych robotach, niby
w panice, niby ratując świat, sami wprowadzają jeszcze większy chaos i przysparzając
momentów rozczarowania.
Pacific
Rim: Rebelia, podobnie jak kilka ostatnich odsłon serii Transformers,
to zdecydowanie film, który nie powinien powstać. Nie oferuje nic nowego,
pozostając jedynie powtarzalnym kinem rozrywkowym bez polotu i minimum humoru.
Patrycja
Strempel
Akurat nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/03/gray-mint-mint.html