niedziela, 8 kwietnia 2018

Pacific Rim: Rebelia (2018) - recenzja

1 komentarz:
 

Pacific Rim: Rebelia (2018)

Reżyseria: Steven S. DeKnight
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera w Polsce: 23 marca 2018

Parę lat temu w kinie uświadczyliśmy zadziwiającego zjawiska. Guillermo del Toro słynący z wybitnego kina niszowego wstąpił do Hollywood, by zaangażować się w blockbuster. Wbrew pozorom reżyser poradził sobie zadowalająco, a poprzednie Pacific Rim cieszyło oczy swoją widowiskowością i efekciarstwem. Niestety dobra passa w tym momencie się skończyła, wraz z odejściem twórcy Labiryntu Fauna odeszła całość dobrego kina, obecnie ograniczonego jedynie do niepotrzebnego patetyzmu i ratowania akcji wybuchami.


Już pierwsze sceny ukazują bezsensowne powroty i wspomnienia dużo lepszej przeszłości. Potencjalnie zakończona walka z gigantycznymi stworami z kosmosu Kaiju ponownie wraca na tapetę, a amerykańska armia musi odkurzać swoje ogromne roboty Jaegery, by ratować świat przed zagładą. Tym razem rola wybawcy świata powierzona została Jake’owi – synowi znanego z poprzedniej części Stackera. Bohater będzie musiał zmierzyć się z niesłabnącą legendą ojca i swoją buntownicza naturą, by szkolić młodych pilotów robotów walczących o spokój. Jedną z tych osób jest wcześniej poznana przez Jake’a młoda dziewczyna, z którą wspólnie trafił za kratki za kradzież części starych Jaegerów. Amara okazuje się uzdolnioną twórczynią mini robota, która podobnie jak inny po latach spokoju zostaną wystawieni na próbę.

Rebelia to przykład niepotrzebnego sequela, który pozbawiony jest emocji i oparty na dawno odkrytych schematach. Nie powalają również efekty specjalne nie wnoszące nic poza kilkoma zawalonymi budynkami i odgrzanymi wizerunkami robotów z poprzedniej części. Reżyser na siłę stara się maksymalnie zbliżyć do pierwowzoru, jednak nieumiejętnie prowadzi strzępy nijakich scen. Klasy nie dodają również bohaterowie, biegający w popłochu w gigantycznych robotach, niby w panice, niby ratując świat, sami wprowadzają jeszcze większy chaos i przysparzając momentów rozczarowania.

Pacific Rim: Rebelia, podobnie jak kilka ostatnich odsłon serii  Transformers, to zdecydowanie film, który nie powinien powstać. Nie oferuje nic nowego, pozostając jedynie powtarzalnym kinem rozrywkowym bez polotu i minimum humoru.


Patrycja Strempel


1 komentarz:

  1. Akurat nie dla mnie :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/03/gray-mint-mint.html

    OdpowiedzUsuń