sobota, 19 maja 2018

Thelma (2017) - recenzja

1 komentarz:
 
Thelma (2017)
Reżyseria: Joachim Trier
Gatunek: Dramat, Fantasy
Premiera: 8 czerwca 2018

Joachim Trier to twórca fantastycznego kina, mieszającego style i gatunki, w którego filmach mamy zarówno poważne tematy, jak i spore ilości poczuci humoru. Po krótkiej przygodzie poza rodzinną Norwegią, podczas której powstał udany dramat Głośniej od bomb ze znakomitą obsadą, powrócił do ojczyzny i nakręcił Thelmę.

Thelma mogłaby się wydawać zwyczajną dziewczyną, jednak już pierwsza scena, podczas której ojciec mierzy do niej z broni, wskazuje, że nie do końca mamy tutaj do czynienia z normalną rodziną. Dziesięć lat później Thelma rozpoczyna studia z dala od domu, w stołecznym Oslo. Staje się to okazją do próby uwolnienia się od rodziców – konserwatywnych, religijnych fanatyków. Dziewczyna odkrywa czym jest zabawa, wolność, po raz pierwszy poznaje też rodzącą się miłość do pieknej przyjaciółki. Dzieje się jednak też coś niepokojącego. Thelma zaczyna mieć napady epilepsji, które zdarzają się pod wpływem silnych emocji. Budzi się w niej też tajemnicza siła, która ma wpływ na otaczający ją świat.
Joachim Trier znów stworzył nieoczywiste dzieło. Połączył obyczajowy obraz  spod znaku coming-of-age z horrorem pełnym paranormalnych zjawisk,  thrillerem o gęstej, posępnej atmosferze i psychologicznym dramatem o traumie, która tkwi w człowieku mimo upływu lat, tworząc film, w którym zaciera się granica między rzeczywistością, a fantastyką. Siła filmu to opiera się jednak nie tylko na oryginalnym podejściu do znanych motywów i sprawnym mieszaniu stylów i konwencji, ale też na zdolności Triera do tworzenia sugestywnych obrazów, tajemniczych obrazów, wplatając sceny przyrody. Powoduje w tym samym poczucie obcowania z czymś pięknym, ale niepokojącym (jak niczym uroda głównej bohaterki), zestawia świat ludzi z naturą, chrześcijańskie zasady z pogańskim szacunkiem dla sił przyrody, odkrywając kolejne rejony i powodując następne domysły. I nawet jeżeli ostatecznie sam reżyser pozbywa film metafizycznej atmosfery, to nie można nazwać Thelmy inaczej niż filmem bardzo udanym.
Joachim Trier nie zaskoczył znających jego twórczość, ponieważ znów stworzył znakomity film. Zaskakujące może być jednak, że to reżyser, który nie traci formy i każdy jego obraz jest więcej niż dobry.


Daniel Mierzwa

1 komentarz: