Kochankowie
jednego dnia (2017)
Reżyseria:
Philippe Garrel
Gatunek:
Dramat
Premiera
w Polsce: 4 maja 2018
Philippe Garrel
weteran francuskiego kina oraz festiwali w Cannes oraz Wenecji kolejny raz
zanurza się w ludzką emocjonalność. Ten wywodzący się z francuskiej nowej fali
reżyser, wprowadza widzów w swój niedługi, klaustrofobiczny film, prezentując kameralną
historię o miłości, opartą na prostych relacjach i momentami pretensjonalnym
scenariuszu.
Na początku
historii poznajemy Jeanne (Esther Garrel), gdy rozhisteryzowana ciągnie za sobą
walizkę przez paryskie ulice. Skrzywdzona, po rozstaniu z chłopakiem podąża do
najbliższej jej osoby – swojego ojca Gillesa (Éric Caravaca). On natomiast od
pewnego czasu ponownie odnalazł miłość i spotyka się Ariane (Louise Chevillotte), jego byłą
studentką i rówieśniczką córki, która bez oporów podrywała swojego wykładowcę. Wbrew
początkowym niesmakom pomiędzy kobietami zawiązuje się więź i to właśnie Ariane
pomaga Jeanne przejść przez etap największego bólu. Podczas licznych
wieczornych rozmów bohaterki, nawiązują silną relację opartą na przyjaźni i
zrozumieniu, a przy tym ciągle walcząc o uwagą ukochanego mężczyzny.
W kolejnych
scenach wydaje się, że reżyser mówi o istotnych rzeczach, jednak coraz głębsza
interpretacja ukazuje przerażające banały, zwieńczone niepotrzebnymi, chociaż
czasami lekko ironicznymi, komentarzami narratorki. W poruszane tematy związków,
wkrada się przesada i pretensjonalność, co skutkuje wszechobecną przewidywalnością
w czarno-białej kolorystyce. Reżyser nie daje szans na chwilę własnych
przemyśleń, a w tym pełnym emocjonalnego chaosu świecie traci również logikę i
sens postępowania bohaterów. Niespiesznie porusza się pomiędzy kolejnymi
scenami, przesadnie podkreślając cierpienie bohaterów.
Kochankowie jednego
dnia to film niepozbawiony ironii i lekkiej dozy humoru. W transparentnej
całości, porusza tematy miłości, czy zdrady, które wręcz ociekają pełną
stereotypów zwyczajnością.
Patrycja
Strempel
Mam ten problem z Garrelem, że go nie rozumiem. Nie wpisuje się w moją estetykę, podobnie jak spora część filmów nowofalowych.
OdpowiedzUsuń