wtorek, 22 stycznia 2019

Powrót Bena (2018) - recenzja

Brak komentarzy:
 

Powrót Bena (2018)
Reżyseria: Peter Hedges
Gatunek: Dramat
Premiera w Polsce: 11 stycznia 2019

Całkiem niedawno na ekranach kin pojawił się film (wciąż można jeszcze wybrać się na jego seans) Mój piękny syn, w którym aktorskie popisy dawali Timtothee Chalamet i Steve Carell w rolach młodego narkomana i jego ojca. A już możemy oglądać kolejny film dotyczący tego trudnego tematu tym razem skupiony na relacji matki i syna Powrót Bena z Julią Roberts i Lucasem Hedgesem w głównych rolach.



Rodzina Holly Burns szykuje się do świąt. Gdy pewnego razu wracają do domu zastają przed nim Bena, który wrócił przed świętami z ośrodka odwykowego. Marzenie Holly o rodzinny świętach ma szansę się spełnić. Wątpliwości, które mają inni członkowie rodziny zasiewają jednak w kobiecie ziarno niepokoju, czy szczęśliwe święta są możliwe z pogrążonym w nałogu synem. W końcu jednak Holly z mężem podejmują decyzję, że jej syn może pozostać na jeden dzień z rodziną, postanawia jednak mieć go cały czas na oku, a nauczona doświadczeniem ukrywa leki i biżuterię przed synem.
Choć Holly ma nadzieję, że tym razem święta będą bardziej udane niż poprzednie, wciąż nie jest pewna czy to możliwe, a radość miesza się z niepokojem. Podobne odczucia mają inni domownicy.
Wszystko wydaje odbywać się jak w marzeniach Holly, jednak jedno wydarzenie, które ma miejsce świątecznej nocy rozpocznie ciąg kolejnych, które wystawią na próbę zaufanie matki do syna, a wszystko skończy się tragedią.

Peter Hedges, reżyser Powrotu Bena a osobiście ojciec odtwórcy tytułowej roli, nie sili się w swoim najnowszym filmie na oryginalność. Jest tutaj mnóstwo scen jakie znaleźć można w wielu mniej lub bardziej udanych filmach obyczajowych, realizacja przypomina nieco telewizyjne produkcje. Fabuła ani techniczne fajerwerki nie jest tutaj jednak najważniejsze, bo istotą filmu jest relacja matki i syna – pełna bezgranicznej miłości, gotowa do wszelkich poświęceń i potrafiąca znieść każde cierpienie. A główni bohaterowie to prawdziwe aktorskie popisy. Julia Roberts wyciska maksimum ze swojej postaci i ze swojego talentu tworząc postać prawdziwą, soczystą i niesamowicie naturalną. Zdobywczyni Oscara za rolę w Erin Brokovich tak dobrze na ekranie nie prezentowała się od czasu Sierpnia w hrabstwie Osage. Znakomitą robotę wykonuje tutaj też Lucas Hedges, którego status wschodzącej gwiazdy amerykańskiego kina potwierdziła nominacja do Oscara za rolę w Manchster by the sea. Młody aktor jest świetny w roli Bena, z jednej strony zagubionego i cierpiącego chłopaka, a z drugiej człowieka, który często posuwa się do manipulacji, żeby osiągnąć swój cel

Powrót Bena to obyczajowe kino, którego siłą nie jest znakomita realizacja czy oryginalność, ale magnetyczne, mistrzowskie kreacje, które nadają całemu filmowi poruszającej głębi i nie pozwolą wyjść z kina bez refleksji.



Daniel Mierzwa


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz