czwartek, 20 lutego 2020

Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn) (2020) - recenzja

Brak komentarzy:
 
Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn)

Reżyseria: Cathy Yan
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera w Polsce: 7 lutego 2020

W nie do końca udanej, ale niewątpliwie zabawnej animacji Młodzi Tytani: Akcja! Film  bohaterowie w oczekiwaniu na seans premiowego filmu o nowych przygodach Batmana oglądają zwiastuny kolejnych filmów z jego uniwersum. Wśród zapowiedzianych produkcji znalazły się obrazy o losach Alfreda,  Batmobilu, a nawet bojowego pasa Batmana. Rzeczywistość wygląda całkiem podobnie i powstają coraz to kolejne filmy o postaciach znanych z komiksów DC. I tak to kin trafiły Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn), skupione na losach szalonej byłej partnerki Jokera, która ostatecznie zamyka związany z nim rozdział życia eksplozją w zakładach Ace Chemicals.

Po rozstaniu z swoim „Pączusiem” pozycja Harley Quinn w świecie największych nikczemników w Gotham mocno ucierpiała. Okazuje się ze nie jest najbardziej lubianą osobą w mieście i  stanowczo więcej osób życzy jej śmierci (i często nie kończą wyłącznie na życzeniach), niż pragnie się z nią zaprzyjaźnić. A szczególnie cięty na zakręconą bohaterkę jest Roman Sionis, zmanierowany, bogaty, zwariowany na punkcie zrywania skory z twarzy i trzęsący półświatkiem Gotham zbir znany jako Czarna Maska, który  oprócz Harley Quinn ma też na oku pewien bardzo cenny brylant.

Choć tytuł wskazuje, że ma to być historia emancypacji Harley Quinn i jej drogi do niezależności zarówno w świecie złoczyńców jak i w życiu prywatnym, jest to raczej opowieść o próbie odzyskania szacunku do samej siebie poprzez przemoc, która wypada raczej blado z powodu chaotycznego scenariusza i reżyserii Cathy Yen, która chyba zbyt wiele razy oglądała kinowe wyczyny Deadpoola. Całość na swoje barki bierze Margot Robbie, która bawi się swoją rolą, co ratuje marne dialogi i z niezbyt angażującą fabułę.

Harley Quinn towarzysza również inne bohaterki, jednak mimo potencjału są zupełnie nieciekawe i być może bez ich udziału byłoby może nieco lepiej, bo fabularny bałagan aż tak by się nie rozpanoszył. Black Canary po prostu na ekranie jest, a gdy używa swojego nadzwyczajnego głosu, zamiast podziwu dla jej supermocy, można jedynie odczuć zażenowanie. Renee Montoya-  niedoceniana policjantka, jest tylko powodem do kilku gagów o policjantach, a młoda złodziejka Cassandra Cain, która odpowiada na kradzież bardzo pożądanej błyskotki, nie wnosi żadnego interesującego wątku (chyba, że kogoś interesują tematy związane ze środkami na przeczyszczenie). Postacią posiadającą ciekawą historię jest Łowczyni (i tak zapamiętacie ją jako Zabójcę z Kuszą), ale poza interesującym tłem nie ma wiele wartego uwagi w tej bohaterce. Irytujący jest też Ewan McGregor, którego przerysowany bohater ma wyraźny komiksowy rys, uroczy styl ubierania i niejasne relacje ze swoim pomagierem.

Być może całość wypadła by lepiej, gdyby skupiła się bardziej na przeżyciach Harley Quinn niż na budowaniu na siłę pełnego akcji filmu wypełnionego komiksowa przemocą. Bo niewątpliwe Ptaki Nocy (i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn) to potężna, pędząca z zawrotność prędkością rozrywkowa maszyna, która nie została jednak zbyt dobrze naoliwiona.



Daniel Mierzwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz