Judy
(2019)
Reżyseria:
Rupert Goold
Gatunek:
Biograficzny, Dramat, Musical
Premiera
w Polsce: 3 stycznia 2020
Jeśli ktoś zasłużył na miano ikony kina to niewątpliwie
jest to Judy Garland. Na scenie pojawiała się już od dziecka, zdobywała liczne
nagrody i nominacje, a Czarnoksiężnik z krainy Oz z jej najważniejszą chyba
rolą stał się jednym z filmów, który zdefiniował współczesne kino, a piosenka
Over the Rainbow, którą w nim wykonuje znana jest chyba każdemu. Także jej
życie prywatne godne było gwiazdy Hollywood, liczne małżeństwa i rozwody, próba
samobójcza i problemy rodzinne.
Judy skupia się na końcówce kariery, a także
życia Garland. Aktorka, której kariera w USA podupada i ciągnie się na nią
reputacja niestabilnej alkoholiczki, decyduje się opuścić na jakiś czas swoje
dzieci i zostawić je pod opieką ich męża i wyruszyć do Wielkiej Brytanii. W
Londynie, gdzie występuje, wciąż ma oddane i liczne grono fanów, a wszędzie
traktowana jest jak wielka gwiazda. Niestety Judy Garland ma również inne
problemy niż gasnąca kariera i nie opuszczają jej wraz z jej przenosinami do
stolicy Wielkiej Brytanii.
W Judy poznajemy
tytułową bohaterkę, gdy najlepsze lata ma już za sobą. Jest wypalona i
psychicznie zniszczona, próbuje jeszcze ratować swoją karierę i relacje z jej
bliskimi. Wyjazd do Londynu ma być dla niej szansą na odbicie się od dnia i
zapewnienie sobie bezpiecznej przyszłości. Jednak nałogi i traumy z lat dzieciństwa
i młodości nie pozwalają jej odzyskać psychicznej równowagi. Judy często
towarzyszą retrospekcję z najlepszych lat jej kariery, nie są to jednak
wspomnienia momentów jej zawodowej chwały, a jedynie przypominają jej się
rozliczne przykrości, ciemne strony sławy i wykorzystywanie przez wytwórnię
filmową. Judy próbuje się od nich uwolnić, i mimo pomocy innych nie potrafi
tego zrobić.
Judy jest popisem Renee
Zellweger, aktorki, która ma na koncie sporo znakomitych ról, jednak od dobrych
paru lat na czołówkach portali i gazet gości raczej z powodu dziwnych zmian
rysów twarzy niż aktorskich osiągnięć. Dlatego ta rola, postaci uwielbianej do
dzisiaj, a przy tym dosyć skomplikowanej, jest dla niej tym czy dla Judy
Garland był wyjazd na koncerty do Londynu, na odbudowanie kariery, a dla widzów
szansą na ponownie docenienie Zellweger po latach gorszej passy. Kamera skupiona jest na Renee Zellweger przez
znaczą część ekranowego czasu. Aktorka
znakomicie odnajduje się w każdej ekranowej sytuacji. A jej mimika (mimo
wątpliwości jakie można by mieć śledząc zmiany na twarzy Zellweger w
plotkarskich portalach) oddaje wszystkie stany emocjonalne postaci. Zellweger w
nastroszonej fryzurze potrafi być ciepła i życzliwa, aby nagle stać się
uwikłaną w szponach nałogu egoistką, raz być czułą matką, a raz nieznośną
artystką, wiarygodna pozostaje zarówno w wieczorowych sukniach, jaki i
szlafroku. Po prostu znakomita rola!
Sam film opiera się na
dwóch filarach – ciekawej postaci, o której opowiada i wybitnej aktorskiej kreacji
w roli głównej. Cała reszta jest zrobiona solidnie, ale bez fajerwerków.
Scenariusz unika dłużyzn, pokazuje Judy
Garland w różnych sytuacjach, ale też zawsze blisko mu do sztampowych filmów
biograficznych. Dobrze radzą sobie aktorzy na drugim planie (w tym bardzo
solidna Jesse Buckley), bardzo dobre wrażenie robi scenografia i kostiumy.
Całość niestety w żadnym momencie nie wychodzi poza biograficzne kino, jakie
dobrze znamy.
Judy Garland, prawdziwa
ikona kina, zasłużyła na tak dobrą kreację odtwarzającej ją aktorki, zasłużyła
też, niestety, na znacznie lepszy film.
Daniel Mierzwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz