sobota, 14 listopada 2015

Steve Jobs (2015) - recenzja

Brak komentarzy:
 
Steve Jobs (2015)
Reżyseria: Danny Boyle
Gatunek: Biograficzny
Premiera w Polsce: 13 listopada 2015


Steve Jobs to postać znana zapewne każdemu użytkownikowi komputera, telefonu, czy też odtwarzacza muzyki. Nie trzeba być właścicielem urządzenia marki Apple, aby wiedzieć, jak wizjonerskie podejście miał ten człowiek, a jego życie było niezwykle barwne, dlatego też powstają coraz to nowsze filmy przedstawiające jego życie i twórczość. Tak też właśnie jest i tym razem, jednak w najnowszych filmie Steve Jobs w reżyserii Danny’ego Boyle nagrodzonego przez Akademię Oscarem w 2009 roku za film Slumdog. Milioner z ulicy nie pokazana jest cała historia tytułowego bohatera, a wydarzenia z lat 1984-1998, gdy firma wprowadziła na rynek trzy kluczowe produkty. Widz wszystko ogląda zza kulis, wiele jest tu scen z ciasnych pomieszczeń, garderoby, czy korytarza, a to pomaga zaistnieć aktorom i to właśnie oni czynią ten film znośnym, gdyż duet Michaela Fassbendera i Kate Winslet jest udany. Rola Kate jest szczególnie ważna, gdyż niczym cień Jobsa podąża za nim z plikami dokumentów będąc polką - Joanną Hoffman, córką reżysera Jerzego Hoffmana.
Za scenariusz do filmu odpowiedzialny był Aaron Sorkin twórca nagrodzony Oscarem za  The Social Network w 2010,  w którym podobnie jak w Jobsie całą historię opiera na dialogach i przez  większość czasu na niczym innym. W filmie właściwie brak akcji, jedynej dynamiki nadają mu dialogi, a czasami i monologi, które główni bohaterowie wyrzucają z siebie przez dwie godziny. Jedynym słowem film ten wymaga cierpliwości, jednak czy nie o to właśnie chodzi w filmach biograficznych.



Patrycja Strempel 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz