Film otwiera scena stylizowana na obraz z kamery przemysłowej. W niej widzimy jak młody chłopak Jesse jest świadkiem tego jak grupa chuliganów zakatowuje na śmierć jego kolegę.
W serii kolejnych scen trwających do końca filmu obserwujemy Jessego i jego próby wrócenia do normalności. Jego oswajanie się z traumą. Kamera śledzi jego każdy ruch. Jesteśmy też świadkami hejtu z jakim Jesse musi się zmierzyć na portalach społecznościowych ze względu na to jak zachował się w tamtej sytuacji.
Wyraźnym plusem filmu są zdjęcia. Tworzą bardzo intymną, klaustrofobiczną atmosferę. Niestety inne elementy filmu nie są już tak efektowne. Nie jest to dzieło nowatorskie, reżyser pełnymi garściami czerpie z Paranoid Park Gusa Van Santa, jedynie deskorolki zamienia na BMX-y. Problemem dla widzów może też być prawie brak dialogów, przez co film przypomina zbiór impresji.
Violet to nie jest wielkie kino, a jedynie film, który do takiego aspiruje. Jest jednak efektowny jako metafora traum, które rujnują ludzką psychikę. Trwają zaledwie chwilę, jak pierwsza scena filmu, ale ich skutki trwają znacznie dłużej. Krótko mówiąc Violet to film, który można obejrzeć, ale bardziej opłaca się pewnie czekać na kolejne, bardziej dojrzałe obrazy tego reżysera.
Daniel Mierzwa
Daniel Mierzwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz