Koniec świata (2006) - recenzja

Koniec świata (2006)
Reżyseria: Richard Kelly
Gatunek: Dramat, Komedia, Sci-Fi
Premiera w Polsce: 21 maja 2006

Richard Kelly to reżyser kultowego filmu Donnie Darko. Kolejnym filmem w jego dorobku jest Koniec świata.
Akcja filmu dzieje się w 2008 w Los Angeles, kilka lat po wojnie nuklearnej. Fabuła filmu oparta jest na losach garstki bohaterów- cierpiącego na amnezję aktora filmów akcji Boxera Santarosa (Dwayne Johnson) , który cierpi na amnezję, byłej aktorce porno, która planuje odmienić swoje życie Krystcie Kapowsky (Sarah Michelle Gellar) oraz oficera policji o podwójnej tożsamości Rolanda Tavernera (Seann Willam Scott). Ich losy skrzyżuje się ze sobą, a skutki tego spotkania odmienią losy świata.
Richard Kelly w swoim filmie funduje przegląd gatunków, mamy tu elementy sci-fi, thrillera, a nawet musicalu (jest tu śpiewający Justin Timberlake). A fabuła sprawia tu splot nie powiązanych scen, dlatego nawet przy mocnym skoncentrowaniu się na filmie praktycznie niemożliwe jest zrozumienie na czym opiera się akcja filmu. Gwiazdki Hollywood wygłaszają swoje kwestie same nie będąc przekonane do tego czy wiedzą, o co chodzi swoim bohaterom.
Są tu liczne smaczki i kinowe nawiązania do klasyków współczesnego kina, kilka bystrych żartów i konwencja ogólnego przymrużenia oka. Niestety to nie ratuje Końca świata przed przypominaniem oglądania zlepka losowych scen.

Film Kelly'ego kinomanom może przypominać miks wszystkich najbardziej nieznośnych cech filmów Davida Cronenberga, a dla mniej obeznanym w ambitnym kinem będzie to mieszanka bezsensownych scen udająca film sci-fi. To film, w którym pewnych rzeczy jest za dużo (konwencji), a pewnych za mało (logiki). 


Daniel Mierzwa

1 komentarz:

  1. Tyle błędów ma ta recenzja,że chyba gimnazjalista na kolanie ją pisał.

    OdpowiedzUsuń