Ladykillers,
czyli zabójczy kwintet (2004)
Reżyseria:
Joel Coen, Ethan Coen
Gatunek:
Komedia kryminalna
Premiera
w Polsce: 18 czerwca 2004
Gdzieś na południu Stanów Zjednoczonych. Marva Munson (Irma
P. Hall) jest samotnie mieszkającą wdową. Czas spędza na spotkaniach ze
znajomymi kobietami, uczestnictwie w nabożeństwach i opiece nad swoim kotem.
Pewnego dnia do jej drzwi puka Goldwhait Higgison Dorr (Tom Hanks) podający się
za doktora filologii klasycznej. Który chce wynająć u niej pokój i korzystać z
jej piwnicy jako miejsca prób swojego zespołu grającego muzykę renesansu. To
jednak przykrywka. Ponieważ Dorr jest głową pięcioosobowej szajki, których
celem jest obrabowanie pobliskiego kasyna. Akcja udaje się. Ale osobiste
ambicje i nieustępliwy charakter staruszki są gwarancją kłopotów.
Tak właśnie wygląda fabuła Ladykillers, czyli zabójczy kwintet, komedii braci Coen z 2004
roku. W tym filmie mamy sporą cześć tego do czego przyzwyczaiło nas amerykańskie
rodzeństwo reżyserów, mamy tu dużo absurdu, aktorskie popisy, niespodziewane
rozwiązania. Jedynym mankamentem wydaje się poczucie humoru. Znacznie bardziej prostackie
niż w innych ich filmach. Znoszenie większości gagów do poziomu slapsticku i
ogromna fascynacja jelitowymi problemami jedneg z bohaterów nie służą temu
filmowi.
Film ma też jednak mocne strony. Pierwsze to muzyka, po
mistrzowsku dopasowana do tego, co dzieje się na ekranie i do klimatu całej
produkcji. Ale to też w sumie typowa cecha filmów braci Coen. Do drugie już
wspomniane aktorskie popisy. Tom Hanks wyciska ze swojej postaci wszystko, co
tylko można. A Irma P. Hall wręcz staje się na ekranie panią Munson.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz