Whisky dla aniołów (2012) - recenzja

Whisky dla aniołów (2012)
Reżyseria: Ken Loach
Gatunek: Dramat, Komedia
Premiera w Polsce: 19 października 2012


Wielu reżyserów ma w swoim dorobku film nieco inny niż wszystkie poprzednie i kolejne. Ale niewielu potrafi w tej innej konwencji być tak dobrym jak w tej, do której przyzwyczaił widzów. Ken Loach jest jednak tym, który za każdym razem niezależnie od tego co kręci, robi to znakomicie.
Whiskey dla aniołów to historia Robbiego, młodzieńca z kryminalnym epizodem w życiorysie, który stara się wyjść na prostą i ułożyć swoje życie rodzinne,  bo jego dziewczyna jest w ciąży. Jednak dawni koledzy z ulicy i ojciec ukochanej znacząco uprzykrzają mu i tak niewesołe życie. Poznajemy go podczas prac społecznych z innymi skazanymi za drobne przewinienia. Dzięki Harry’emu, opiekunowi odpracowujących karę, na horyzoncie Robbiego pojawi się nadzieja na poprawę jego egzystencji. Dzięki niemu poznaje smak whiskey i łapie bakcyla, zostaje smakoszem tego trunku.
Ken Loach sprawnie i z wdziękiem przełamuje to stereotypy. Czyniąc przy tym wiarygodną diagnozę społeczną. Robi to jednak w stylu lżejszym niż w swoich poprzednich dokonaniach, bliżej tu do Billy’ego Elliota niż do reszty filmografii Loacha. Wciąż wiele tu typowych dla tego reżysera lewicowych haseł, jednak znacznie bardziej komediowej formie.

Whiskey dla aniołów nie jest wielkim kinem. Ale jest niegłupim i skłaniającym do refleksji filmem, którego oglądanie jest dobrą zabawą, a przy tym okazją do refleksji.



Daniel Mierzwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz