czwartek, 19 października 2017

Wszyscy moi mężczyźni (2017) - recenzja

Brak komentarzy:
 
Wszyscy moi mężczyźni (2017)
Reżyseria: Hallie Meyers-Shyer
Gatunek: Komedia rom.
Premiera w Polsce: 6 października 2017

Utopijne, pełne cukierkowego stylu komedie romantyczne to jedne z przewodnich gatunków Hollywood. W prezentowaniu odpowiedniego poziomu często nie pomaga nawet angaż Oscarowych gwiazd, bo produkcje te stały się już pospolite i przewidywalne, więc nawet pretekst spędzenia miło czasu nie przekonuje do ich wyboru.


Debiut reżyserki Hallie Meyers-Shyer mógł wydawać się obiecujący. Głównie przez fakt, że jako córka Nancy Meyers - reżyserki i scenarzystki takich romantycznych filmowych hitów jak To skomplikowane, Holiday, czy Lepiej późno niż później powinna wiedzieć, jak dobrze poprowadzić film, żeby widza nie zanudzić i dać od siebie coś więcej niż tylko kolorowe obrazki na ekranie. Ponadto występ w filmie laureatki Oscara Reese Witherspoon, która nie raz pokazywała styl w podobnych produkcjach, mógł zwiastować akceptowalne kino. Do końca tak się jednak nie stało, a film Wszyscy moi mężczyźni to przeciętna komedia z akcją w LA, gdzie paradoksalnie marzenia się spełniają.

Film ten to historia Alice - matki dwóch córek, będącej w separacji przez co powraca do swojego rodzinnego domu w Los Angeles i tam świętuje swoje 40. urodziny. Podczas imprezy poznaje trzech młodych mężczyzn, którzy przyjechali do miasta, jak się można domyślać, spełniać swoje marzenia. Jako początkujący filmowcy zostali zauważani na jednym z festiwali otrzymując propozycje dalszej współpracy, jednak, jak się można było spodziewać, pozbawieni są środków do życia, jednak w tym momencie z pomocą rusza im dojrzała matka i proponuje czasowe zamieszkanie u siebie. Od tej pory Alice, wbrew własnemu rozsądkowi, wraz z chłopakami zamieszkuje pod jednym dachem, co okazuje się mieć nawet zalety. Sprawy się jednak komplikują, gdy niespodziewanie przyjeżdża jej były mąż, który zrobi wszystko, by ratować ich związek i odzyskać Alice.

W całości tych damsko-męskich komplikacji jest chwila na uśmiech, trochę też na smutek i nieporozumienia. Z pozoru niedojrzali panowie okazują się sporą pomocą dla bohaterki, dzięki czemu nawiązuje się miedzy mini poważniejsza relacja, bynajmniej momentami nie przyjacielska. Te same zainteresowania, Alice również uwielbia kino, a jej ojcem był znany reżyser, sprawiają, że bohaterowie odnajdują wspólny język i pomimo różnicy wieku dogadują się znakomicie.

W filmie zdecydowanie doświadczamy przesycenia wątkami, przez co staje się momentami nieco chaotyczny. Widoczne staje się również niezdecydowanie twórców, jak ostatecznie poprowadzić historię. Na szczęście na ekranie dobrze wypada Reese Witherspoon wprawdzie już nie jako szalona dziewczyna niczym z Legalnej blondynki, a raczej pełna schematów, jednak z uśmiechem, dojrzała kobieta z rodzicielskimi obowiązkami.

Wszyscy moi mężczyźni to poprawna komedia, której jednak brak polotu, nadrabia to natomiast rodzinnością i przerysowaniem.  Pełna słodyczy produkcja wprost z krainy snów, szybka do zobaczenia i zapomnienia.


Patrycja Strempel


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz