wtorek, 31 października 2017

Szklana trumna (2016) - recenzja

Brak komentarzy:
 
Szklana trumna (2016)
Reżyseria: Haritz Zubillaga  
Gatunek: Thriller
Premiera na świecie: 11 października 2016

Czasem jakiś reżyser ma odwagę wprowadzić coś nowego do kina grozy, nie jest nim jednak debiutant Haritz Zubillaga, bo problemem jego produkcji Szklana trumna, jest dolegliwość, która dręczy większość horrorów i thrillerów - schematyczność i powielanie przez ich twórców zużytych trików na straszenie i budowanie napięcia. Przez to efekt daleki jest od ideału, a nawet przyzwoitej jakości rozrywki.

Główną bohaterką filmu jest Amanda, znana i ceniona aktorka. Wsiada do  luksusowej limuzyny, która ma zawieść ją na prestiżową galę, gdzie ma otrzymać nagrodę. Przejażdżka z szampanem w ramach poczęstunku staję się, jednak gehenną, gdy okazuje się, że samochód jest pułapką, a kierowca doświadczonym sadystą.
Szklana trumna pogrywa z elementami, które znamy z wielu innych filmów o sytuacjach bez wyjścia. Mamy tutaj tajemniczy głoś donoszący się z głośników i wydający budzące moralne opory ofiary polecenia, duszną, klaustrofobiczną atmosferę, wyglądającego niczym z nowoczesnego samolotu wnętrza limuzyny i motyw zemsty za krzywdy sprzed lat. Film jednak przegrywa grę ze sprawdzonymi chwytami, oferując tylko blade podróbki tego, co dobrze już znamy.
Niezbyt dobrze wypada też rola Paoli Bontempi, która robi wszystko, aby jak jedyna przez większość czasu na ekranie postać, przyciągnąć uwagę. Niestety ze względu na słaby scenariusz, całe jej wysiłki znoszą się do wygibasów i wicia się.
Największą wadą filmu i też najcięższym zrzutem jaki można wystosować wobec twórców filmu jest absolutny brak przerażenia podczas jego oglądania. Nie straszy tutaj zupełnie nic, to co mogłoby być upiorne jest zabawne. Zupełnie brak też jakiekolwiek napięcia, Szklana trumna szybko zaczyna się nudzić, a zamiast oczekiwać kolejnych wydarzeń, czekamy jedynie na końcowe napisy.
Szklana trumna to film, który jedynie męczy, nie oferując ani strachu, ani zabawy. A więcej współczucia mamy do siebie, że musimy to oglądać, niż do bohaterki, która została ofiarą sadystycznych porywaczy.


Daniel Mierzwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz