piątek, 30 czerwca 2017

Miłość aż po ślub (2017) - recenzja

Brak komentarzy:
 
Miłość aż po ślub (2017)
Reżyseria: Reem Kherici
Gatunek: Komedia
Premiera w Polsce: 23 czerwca 2017

Francuskie komedie mają swój niepowtarzalny styl i wydźwięk. Pełne dobrze skrojonych garniturów i sukni, często przepełnione przepychem, winem i wykwintnym jedzeniem. Podobną wizję Francji przedstawia w swoim najnowszym filmie Reem Kherici, której nie wystarczyło samo stanie za kamerą, wstąpiła także w głównej roli.


Miłość aż po ślub to z pozoru prosta historia miłosna. Juliette (Reem Kherici) i Mathias (Nicolas Duvauchelle) poznają się na imprezie. On w stroju Supermana, ona jako Wonder Woman, wbrew wszystkim konwenansom to ona podrywa jego. Kolejne drinki leją się strumieniami, by zakończyć noc, upojną przygodą w powozie. Potencjalnie są sobie przeznaczeni, jednak sprawy komplikują się, gdy okazuje się, że Juliette jako organizatorka ślubów, tym razem zmierzy się z weselem znienawidzonej koleżanki ze szkoły i imprezowego amanta.

Film zdecydowanie pozbawiony jest przesadnych fajerwerków, czy zwrotów akcji. Widz otrzymuje dobrze skrojoną produkcję z przesadnie niezależną bohaterką oraz innymi antagonistycznymi  postaciami. Pokazuje upływ czasu, przemiany i walkę z dawnymi emocjami.

Na każdym kroku reżyserka stara się łamać stereotypy, budować akcje z sensem i umiarem, jednak momentami zdecydowanie przerasta ją to i mija się z początkowymi zamierzeniami. Kreuje postaci, których nie potrafi konsekwentnie przedstawić i poprowadzić do końca. O nicości i nudzie podczas seansu może świadczyć również frekwencja (3 osoby) oraz ilość widzów, którzy postanowili opuścić salę przed zakończeniem film (2 osoby). Szczęście w nieszczęściu zakończenie nie zaskakuje, podobnie jak poziom humoru.

Miłość aż po ślub to komedia, momentami romantyczna, którą ogląda się bez zaangażowania. Pełna sprzeczności - niektórych rozbawi do łez, innych znudzi. Może nie jest gwarancją dobrze spędzonego czasu, jednak jej lekkość i kostiumy z pierwszych imprezowych scen wymiatają.



Patrycja Strempel 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz