wtorek, 3 maja 2016

Bone Tomahawk (2015)- recenzja

Brak komentarzy:
 
Bone Tomahawk (2015)
Reżyseria: S. Craigh Zahler 
Gatunek: Horror, Western 
Premiera w Polsce: 29 kwietnia 2016




Western to gatunek, który dla wielu widzów przeszedł już do historii, mimo prób utrzymywana go przy życiu przez takich twórców jak na przykład Tommy Lee Jones. Wydaje się, że nieśpieszne historie osadzone na Dzikim Zachodzie przeszły do kinowego lamusa, Indianie już dla nikogo nie są symbolem wolności, a prerie dawno straciły swój powab. Eklektyzm współczesnego kina pozwala jednak, wykorzystać westernowy anturaż i w niego wpasować, coś co współczesnego widza zainteresuje, i tak też postąpił S. Craig Zahler, scenarzysta, który nie mógł doczekać się, aż ktoś zrealizuje którykolwiek z sprzedanych przez niego pomysłów. Sprawy wziął w swoje ręce, zgromadził jak na USA niewielki budżet, na plan udało mu się zaprosić kilka gwiazd i nakręcił Bone Tomahawk.
Względny spokój sennego miasteczka zostaje zakłócony przez przybycie włóczęgi, który wdaje się w bójkę z lokalnym szeryfem. A to tylko początek ciągu zdarzeń, które wprowadzą niepokój. Ponieważ w nocy porwani zostają włóczęga osadzony w areszcie, zastępca szeryfa Nick i, mająca opatrzyć ranę postrzelonego przez strażnika prawa osadzonego, Samantha, żona poganiacza bydła. Sprawcami porwania okazuje się tajemnicze plemię brutalnych i dzikich Indian. Na ratunek porwanym wyruszają szeryf Hunt, jego pomocnik Chicory, mąż porwanej- Arthur i Brooder, zadufany w sobie kowboj. Misja ratunkowa stanie się dla nich próbą charakterów i próbą sił w starciu z Indianami, z której nie wszyscy wyjdą żywi.
Choć fabułą filmu może się kojarzyć z horrorami klasy B, które oglądać można na Festiwalu Filmów Kultowych, to reżyser broni się tu przed tym, aby film stał się parodią samego siebie. I w całkiem poważnej konwencji miesza elementy dramatu w pełnej psychologicznego napięcia podróży bohaterów, z sporą ilością elementów horroru. Dużo w tym filmie brutalności, sporo krwi (choć nie tak wiele jak można by się spodziewać).
Mimo, że końcówka filmu jest nieco naiwna to film ogląda się całkiem dobrze, bo mamy tu świetne dialogi, sporo napięcia i znakomitą obsadę. Plusem filmu jest też znakomita scenografia i efektowne plenery.

Bone Tomahawk to film dla wszystkich wielbicieli nieskrępowanej gatunkowymi ramami i fabularną głębią filmowej zabawy. To kino szalone, pełne brutalności i z wyraźnie autorskie. Jest to też próba ożywienia westernu i mimo, że to trochę Frankenstein poskładany z różnych kawałków, to jest zaskakująco świeży i witalny.

mine bp2015 bone tomahawk mine matthew goode john brooder im as surised as you are


Daniel Mierzwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz