poniedziałek, 30 lipca 2018

Niepoczytalna (2018) - recenzja

1 komentarz:
 
Niepoczytalna (2018)
Reżyseria: Steven Soderbergh
Gatunek: Thriller
Premiera w Polsce: 27 lipca 2018

Okres wakacyjny nie jest łaskawy dla kinomanów. Ekrany zaludniają wtedy głownie postaci z niezbyt udanych animacji, niemrawych horrorów i komedii, które jedyną radość budzą tym, że w końcu się kończą.  Dlatego nadzieją są wakacyjne premiery filmów uznanych twórców. A takim na pewno jest Steven Soderbergh, którego Niepoczytalna, z główną rolą znanej z serialu The Crown Claire Foy, pojawiła się w kinach.

Sawyer Valentini, opuściła rodzinną miejscowość i zaczyna robić karierę w branży finansowej. Jej całe życie towarzyskie znosi się do videorozmów przez smartfona z matką, pogawędek z koleżanką z pracy i spotkań z facetami poznanymi w aplikacji randkowej. A  to wszystko przez to, że cierpi na napady lękowe spowodowane, jak później się okazuje, chorą relacją z jednym mężczyzną. Szukając pomocy psychologicznej Sawyer trafia do kliniki i tam podczas rozmowy z psycholożką przyznaje się do myśli samobójczych. Z ich powodu zostaje zatrzymana w szpitalu. I choć przetrzymywana jest tam wbrew swojej woli nie może się uwolnić, bo podpisała stosowne dokumenty. Tam jednak będzie musiała się zmierzyć nie tylko z bezdusznym systemem opieki zdrowia, ale też z mężczyzną, z którym relacja doprowadziła ją do takiego stanu psychicznego.

Niepoczytalna początkowo świetnie sprawdza się fabularnie. Wiele spraw jest niejasnych, wątki się mieszają, a z czasem dowiadujemy się coraz więcej faktów. Niestety napięcie szybko siada, dowiadujemy się o przyczynach przetrzymywania Sawyer w szpitalu. Gdy okazuje się, że to ni powody znane nam z innych thrillerów, a jedynie chęć zarobku, wiemy już, że dla Soderbergha nie są straszne motywy z horrorów, ale okrutna kapitalistyczna rzeczywistość. Wątek ten wygasa, a fabuła skupia się na walce Sawyer z jej stalkerem, w której wydaje się ona być na straconej pozycji. Całość fabuły niestety jedynie bardziej irytuje niż porywa.

Całości nie pomaga też strona wizualna. Odpowiedzialny również za zdjęcia w swoich filmach Soderbergh, tym razem zachwycony Mandarynką Seana Bakera, nakręcił Niepoczytalną za pomocą iPhone’a. Początkowo zdjęcia przypominające podglądanie z ukrycia podkreślają atmosferę thrillera, a zbliżenia na twarze bohaterów powodują w nas dyskomfort. Niestety szybko zaczyna to męczyć, a zgaszone barwy filmu przypominają bardziej kinematografię z lat 90., a nie z XXI wieku. Muzyka w Niepoczytalnej to już zupełnie nieporozumienie, bo działa na nerwy jak wszystko w tym filmie i przywołuje skojarzenia jedynie z Gęsią skórką. Aż nie chce się wierzyć, że skomponował ją trzynastokrotnie nominowany do Oscara  Thomas Newman

Niepoczytalna to eksperyment znakomitego, bo takim niewątpliwie jest Soderbergh, twórcy. Niestety niezbyt udany. A całość zamiast zaciekawiać, a mogła to zrobić zarówno fabuła, jak i strona wizualna filmu, jedynie irytuje.


Daniel Mierzwa

1 komentarz:

  1. Racja, racja - lato w kinach to okres prawdziwej posuchy. Szczerze, to pierwszy film, na jaki naprawdę czekam w tym roku, ma premierę chyba dopiero w listopadzie. Na "Niepoczytalną" chyba jednak się nie skuszę, ale dzięki, że przecierpiałeś ten seans dla dobra ludzkości i inni nie muszą się teraz męczyć. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń