niedziela, 3 czerwca 2018

Zimna wojna (2018) - recenzja

3 komentarze:
 
Zimna wojna (2018)
Reżyseria: Paweł Pawlikowski
Gatunek: Dramat
Premiera w Polsce: 8 czerwca 2018

Paweł Pawlikowski kontynuuje pasmo sukcesów i pojawił się z filmem w konkursie głównym  festiwalu w Cannes jako pierwszy polski twórca od wielu, wielu lat. Tam wzbudził zachwyt twórców i krytyków z całego świata a z Lazurowego Wybrzeża wrócił z nagrodą dla najlepszego reżysera. Teraz możemy zobaczyć jego film w kinach i sprawdzić, czy te liczne komplementy były zasłużone.

1949 rok, Polska wraca do życia po tragedii II wojny światowej. Na Mazowszu trwają przesłuchania do zespołu ludowego Mazurek, który ma się stać wizytówką polskiej kultury ludowej. Do zespołu trafia Zula, pełna dziewczęcego uroku i obdarzona robiącym wrażenie głosem młoda dziewczyna o niejasnej przeszłości. Szybko wpada w oko Wiktorowi, odpowiedzialnemu za przygotowanie muzyczne zespołu kompozytorowi. Pierwsze spotkanie staje się początek miłosnej podróży dwójki bohaterów, którzy pragną wolności w trudnych czasach budującego się w Polsce komunizmu. A ich ścieżki krzyżować się będą w całej powojennej Europie.
Paweł Pawlikowski wplata w miłosną historię w trudne dzieje polskiej historii. Nie ucieka przed trudną rzeczywistością, ale przed wszystkim wciąż w centrum uwagi ma losy dwójki bohaterów, pięknie zagranych przez Joannę Kulig i Tomasza Kota, których połączyła miłość silniejsza niż wszystko inne. Nie unika skrótów, stereotypów i kalek, ale dzięki temu obraz nabiera kinowej, magicznej mocy, która podkreślona jest cudownymi zdjęciami Łukasza Żala, który dostał nominację do Oscara za jego operatorską pracę przy Idzie, tym razem ma szansę na kolejne nagrody, bo każdy kadr jest piękną kompozycją. A wszystko to podkreśla muzyka, od polskiego folkloru, przez francuskie szansony, po rock’n’roll. Każdy utwór niczym chór w greckiej tragedii stanowi narracyjny komentarz do uczuć bohaterów. Trzeba też przyznać, że Pawlikowski jak mało który polski reżyser, szanuje ludową kulturę. Ludowe pieśni w jego oczach są nie gorsze niż francuska poezja, a to, co folkowe nie musi być według niego przaśne, a może być po prostu piękne.
Po Oscarze za Idę Paweł Pawlikowski wszedł do ekstraklasy europejskiej reżyserii, Zimna wojna udowadnia, że nie był to przypadek a tylko jeden z kroków na drodze jego artystycznych sukcesów.



Daniel Mierzwa

3 komentarze:

  1. HMMM ciekawe ... :)

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2018/05/dlaczego-warto-zaczac-cwiczyc-z.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie widziałem, ale na pewno zobaczę! Wczoraj wybrałem Polańskiego, co za fatalna pomyłka!

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłem, widziałem, dobre kino, niestety nie dla Wszystkich (niestety ze względu na upadek intelektualny części narodu) .

    OdpowiedzUsuń